https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Czuję satysfakcję, bo mam udane życie

Hanna Walenczykowska
Twórca żeglarstwa morskiego w Bydgoszczy od kilku lat jest na emeryturze. Przez ten czas nie stracił kontaktu ani ze swoim macierzystym klubem (dziś Bydgostia), ani zakładem pracy.

Twórca żeglarstwa morskiego w Bydgoszczy od kilku lat jest na emeryturze. Przez ten czas nie stracił kontaktu ani ze swoim macierzystym klubem (dziś Bydgostia), ani zakładem pracy.

<!** Image 2 align=none alt="Image 170130" sub="Aleksander Kaszowski z „Eurosem” Fot. Tadeusz Pawlowski">- Darzę sentymentem wiele rzeczy, bo mam udane życie, od rodziny począwszy, poprzez satysfakcję z pracy zawodowej i z mojego głównego, nieprzemijającego hobby, którym jest żeglarstwo morskie - zdradza Aleksander Kaszowski. - Uprawiam je od 63 lat. Pierwszy stopień - młodszego żeglarza uzyskałem w roku 1948. Finałem, jeśli chodzi o nabywanie kompetencji żeglarskich, było zdobycie w 1968 roku stopnia jachtowego kapitana żeglugi wielkiej.

Rodzice Aleksandra Kaszowskiego nie mieli nic wspólnego z żeglarstwem.

<!** reklama>- Pamiętam taki moment w czasie okupacji, kiedy literatura polska była zakazana - mówi Aleksander Kaszowski. Trafiłem u sąsiadów na roczniki „Morza”. Od tego się zaczęło. Chciałem zostać marynarzem. Ale tak się złożyło, że kiedy kończyłem 9 klasę, a wówczas jeszcze przyjmowano do szkoły morskiej po małej maturze, okazało się, że jestem za młody.

Aleksander Kaszowski maturę zdał mając nieco ponad 16 lat. Potem wybrał Politechnikę Gdańską i wydział mechaniczny. Do Bydgoszczy przyjechał w 1964 roku i rozpoczął pracę w ZNTK.

- Zastanawiałem się wówczas nad tym, co mam w Bydgoszczy robić i postanowiłem zorganizować sekcję żeglarstwa morskiego oraz zbudować jacht - mówi Aleksander Kaszowski. - I tak zaczęła się historia żeglarstwa morskiego na Kujawach i Pomorzu.

W 1967 r. zwodowany został jacht „Euros”. - Zbudowany przez amatorów, kolejarzy z zakładów naprawczych - mówi Aleksander Kaszowski. Był pierwszym oceanicznym jachtem, zbudowanym na śródlądziu. Dlatego doszliśmy do wniosku, że powinien mieć równie niezwykłe życie. Niestety, w regatach nie miał żadnych szans. Ale było wtedy wiele takich miejsc, do których żeglarze jeszcze nie dotarli. Postawiliśmy więc na żeglarstwo wyczynowe.

To właśnie na pokładzie „Eurosa” pierwszy raz w historii światowego żeglarstwa bydgoszczanin, bez samosteru i silnika, dwukrotnie przeszedł Cieśniny Duńskie. Ten wyczyn nigdy nie został powtórzony. W roku 1973 poprowadził Eurosa wokół przylądka Horn. Mimo dwóch tygodni ciężkich sztormów była to próba udana i 25. W roku 1977 poprowadził Eurosa na Spitsbergen. Na tym arktycznym archipelagu Euros był trzecim polskim jachtem.

Dziś kapitan Aleksander Kaszowski nadal pływa, jest honorowym prezesem sekcji żeglarskiej i wiedzie spokojne, rodzinne życie.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski