W sprawie dotyczącej upadłości Domaru, sąd chce wysłuchać opinii zespołu biegłych w dziedzinie finansów. Zanim jednak dojdzie do przedstawienia tych nowych ekspertyz w sprawie, wraca kwestia wysłuchania przez sąd jednego ze świadków.
Chodzi o Romana Karkosika, inwestora, właściciela większościowego pakietu akcji w spółce Boryszew. Biznesmen był wzywany do stawiennictwa na rozprawie w charakterze świadka już w 2022 roku. Do sądu, jak ustaliliśmy, miało wpłynąć zaświadczenie lekarskie dotyczące stanu zdrowia świadka. Ostatecznie w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy miała zapaść decyzja, że w procesie wystarczy tylko odczytanie wcześniejszych zeznań świadka, składanych jeszcze na etapie postępowania przygotowawczego.
To Cię może też zainteresować
Bez komentarza
- To on doprowadził do podwyższenia kapitału zakładowego w spółce Luna Developer, która była stuprocentowym właścicielem Domaru i poprzez to został wyprowadzony majątek z tej spółki - mówi Barbara Wiaderek, obrońca Janusza S., oskarżonego przedsiębiorcy, w przeszłości założyciela spółki Domar-Bydgoszcz.
Z Romanem Karkosikiem próbowaliśmy się skontaktować już wcześniej, przez spółkę Boryszew, ale prośba o udzielenie komentarza pozostała bez odpowiedzi. Przypomnijmy, że w procesie, który trwa w Bydgoszczy, sąd ma do ustalenia stan faktyczny: W jaki sposób wyprowadzono z upadłej w 2009 roku sieci sklepów Domar majątek wart ponad 35 mln zł.
Spółka była właścicielem około 50 sklepów w północnej Polsce, w których sprzedawano sprzęt RTV. Akt oskarżenia w sprawie jego upadłości Prokuratura Regionalna w Gdańsku skierowała do sądu już w 2019 roku. Zarzuty dotyczą między innymi zawarcia umów mających na celu „wyprowadzenie majątku spółki, co w konsekwencji doprowadziło do jej upadłości”. Zarzut prania pieniędzy odnoszą się do transakcji, których dokonywano od 2009 do 2011 roku. Chodzi o obrót nieruchomościami, a kwota „wypranych pieniędzy” opiewa od 500 tys. do 4 mln. zł.
W postępowaniu dotyczącym działalności, m.in. Janusza S. ustalono około 800 poszkodowanych podmiotów, w tym kilkuset pracowników sklepów.
W 2016 roku prokuratura skierowała do sądu wniosek o wydanie listu gończego za biznesmenem. On sam zgłosił się do śledczych sam w 2018 roku. Starał się wtedy o wydanie listu żelaznego, który zresztą bydgoski sąd mu wystawił. Była to gwarancja, że będzie mógł złożyć zeznania bez groźby aresztowania.
- To, w jaki sposób doszło do podwyższenia kapitału spółki Luna Developer, jest bardzo istotne dla sprawy - przekonywała mec. Wiaderek. - Zresztą świadek już wcześniej mówił, że nie było ważne samo jego wstąpienie do spółki. Wcześniej, w toku postępowania przygotowawczego obrońcy Janusza S., ani pozostałych oskarżonych nie mieli możliwości zadawania mu pytań. Nie chcę wszystkiego ujawniać, ale mamy również dokumenty, które świadczą o innych działaniach pana Karkosika, których nie załączono do akt, a które zostaną załączone ewentualnie po jego przesłuchaniu. Niektóre z nich nie były dotychczas w ogóle badane przez prokuraturę. Ona je po prostu pominęła. Na pewno będziemy robić wszystko, by świadek się stawił w sądzie.
