Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Człowiek bez przyszłości walczy o godne życie w Bydgoszczy

Hanna Walenczykowska
Hanna Walenczykowska
- Nie wiem, co będzie dalej! Jeśli nie znajdę dodatkowej pracy, to skończę jako bezdomny - mówi nasz Czytelnik
- Nie wiem, co będzie dalej! Jeśli nie znajdę dodatkowej pracy, to skończę jako bezdomny - mówi nasz Czytelnik Dariusz Bloch
Pewien bydgoszczanin znalazł się w tak trudnej sytuacji, że coraz częściej myśli o tym, by przestać już walczyć. Żadna z instytucji państwowych nie może mu pomóc.

Pan Łukasz - na życzenie naszego Czytelnika nie podajemy prawdziwego imienia - jest stróżem. Pracując na pełnym etacie przynosi do domu nieco ponad tysiąc złotych. To jednak nie wystarcza mu na to, by przeżyć.
[break]

- Przez wiele lat mieszkałem w domu teściów - opowiada ze łzami w oczach pan Łukasz. - Nigdy nam się nie przelewało, więc z żoną postanowiliśmy wziąć kredyt. Kiedy otrzymaliśmy pożyczkę, żona powiedziała mi, że mam się wynosić. Złożyła w sądzie wniosek rozwodowy.

I tak, w czasie kilku dni, mężczyzna został bez dachu nad głową. Rodzice żony pana Łukasza kazali mu natychmiast opuścić mieszkanie. Pan Łukasz musiał wynająć pokój i wziąć na siebie cały ciężar spłaty kredytu. Teraz czeka na wyrok w sądzie i decyzję w sprawie wysokości alimentów, które będzie musiał płacić na swoje dzieci. Poza tym komornik zabiera mu połowę pensji na spłatę „małżeńskiej” pożyczki.
- Na życie pozostaje mi dwieście złotych, bo za pokój płacę trzysta - wylicza nasz Czytelnik. - Nie wiem, co będzie dalej! Jeśli nie znajdę dodatkowej pracy, to skończę jako bezdomny.

Minimalne szanse

Pan Łukasz szukał dodatkowego zatrudnienia. Niestety, niczego nie znalazł, bo nie ma odpowiedniego wykształcenia. Poza tym, jako stróż pracuje na zmiany, zatem u innego pracodawcy nie mógłby stawiać się codziennie. Chciał wyjechać za granicę, ale blokuje go nieznajomość języków obcych. Na domiar złego nie ma już dwudziestu lat, co oznacza, że możliwości uzyskania pracy są minimalne.
Jakby tego było mało, pan Łukasz nie „zasługuje” na pomoc państwa. Nie przysługuje mu prawo do zasiłków, ponieważ ma stałą pracę.
Nieważne, że zarabia tak mało. Istotne jest to, że ma stały dochód. Jak dowiedzieliśmy się w bydgoskim Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej, polskie prawo w tej dziedzinie jest precyzyjnie określone i nieprzejednane: pomoc należy się tym, którzy osiągają 542 złote miesięcznego dochodu. Do określenia tego minimum brana jest pod uwagę otrzymywana pensja netto, bez uwzględniania obciążeń, jakie na niej ciążą. Pan Łukasz nie ma też szans na uzyskanie komunalnego mieszkania socjalnego. Powód? Wynajmuje pokój. Zatem dysponuje większą powierzchnią użytkową niż 5 metrów kwadratowych na osobę. Nawet gdyby miał mniej, to i tak nadal zarabia zbyt wiele.

Pomoc nie dla wszystkich

- Doszliśmy do absurdu - słyszymy w bydgoskim ośrodku pomocy. - Państwo nie chce wspierać osób pracujących, nawet wtedy, kiedy umierają z głodu. Znamy rodziny, które mają kilkoro dzieci. Oboje rodzice pracują na pełnych etatach, otrzymują za to wynagrodzenie w wysokości minimalnej płacy. Ludzie ci nierzadko rezygnują z jedzenia. Robią to po to, by kupić dzieciom książki, ubrania, buty lub opłacić wyjazd na klasową wycieczkę.
Na co może liczyć pan Łukasz? W Polsce może otrzymać jednorazowy zasiłek i... bezpłatną wizytę u psychologa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!