Lato przyniosło im ledwie chwilę wytchnienia. Spłacają długi za prąd i już martwią się o kolejną zimę. To mieszkańcy osiedla socjalnego przy ulicy Kaplicznej.
<!** Image 2 alt="Image 152877" sub="W piasku przed kontenerem bawią się Ola (z lewej) i Oliwia. - Latem tu nie jest źle, ale zimą nie da się wytrzymać - mówi pani Maria (stoi). Z prawej pani Justyna Fot. Tymon Markowski">- Mieszka się tu dobrze - mówi pani Maria. - Ale zima była tragiczna. Czekamy na ocieplenie budynków, na cokolwiek, byle nie powtórzyło się to, co kilka miesięcy temu. Drzwi wejściowe są nieszczelne, zimą skuwał je lód. Podłogi też. Ściany zachodziły wilgocią - dodaje.
Osiedle kontenerów wygląda na opuszczone. W pierwszych mieszkaniach, z których lokatorami chcemy porozmawiać, nie odpowiadają na pukanie, zza drzwi jednego z nich słychać wycie psa. Przed jednym wejściem sterta szafek, połki, krzesła. Przed innym na suszarce wiszą dziecięce ubranka. Pukamy od drzwi do drzwi.
- Tam lepiej nie rozmawiać...- radzi ochroniarz, gdy próbujemy dostać się do jednego z mieszkań.- I tak nic nie powiedzą.
- Jak tu się żyje? - pytam.
- Uspokoiło się - odpowiada. - Było chuligaństwo, ale nie stąd. Z osiedla.
<!** reklama>Pani Maria z córką i synem od września zajmują jedno z mieszkań. Mimo fatalnych warunków zimą, mówią, że nie jest najgorzej. I że nie chcą wracać do schroniska. - Kontenery przypominają domki letniskowe. Latem jest dobrze, ale zimą nie da sie wytrzymać - przyznaje nasza rozmówczyni. - Podczas mrozów lód rozsadził rury w pustych lokalach. Administracja musiała je wymienić. Na wymianę czekają bojlery i spłuczki toaletowe.
- Mieszkam z córką w jednopokojowym mieszkaniu. Zimą rachunek za prąd wyniósł 700 złotych . Zarabiam jedynie 900. Tutaj wszystko jest na prąd, a grzejniki pochłonęły kolosalne pieniądze - wspomina pani Justyna. - Gdy pękły rury, przez dwa miesiące nie było wody. Szukałam pomocy u sąsiadów i rodziny.
Wraz z wiosną rachunki za energię zaczęły spadać. Obecnie pani Justyna płaci około 150 złotych miesięcznie.
- Boli nas to, że urzędnicy do tej pory nie zrobili nic, choć obiecali. Myślę, że kolejna zima będzie dla nas taka sama - dodaje.
Mimo obaw o bezpieczeństwo na osiedlu socjalnym, mieszkańcy posesji przyległych do kontenerów nie narzekają na sąsiadów.
- To bardzo fajni ludzie. Lepsi niż ci, którzy mieszkają na Siernieczku od lat - mówi mieszkanka okolicy, również pani Justyna. - Moja córka przychodzi się tu bawić z innymi dziećmi. Ci mieszkańcy nikomu nie robią krzywdy.
Gdzieś między blaszanymi kontenerami minęliśmy huśtawkę. Oliwia i Ola wolą jednak bawić się w piasku przed domem. Ola biegnie do mamy, gdy po pobliskim nasypie przejeżdża z hukiem pociąg towarowy. Wie, że nie wolno jej podchodzić blisko torów. Między domkami a torowiskiem nie ma żadnego ogrodzenia.
- Nawet żywopłot został zlikwidowany - mówią.
Jak dowiedzieliśmy się w Urzędzie Miasta, za losy osiedla przy Kaplicznej odpowiada Administracja Domów Miejskich. Tamtejsi urzędnicy zwlekają z odpowiedzią na nasze pytania.