<!** Image 4 align=none alt="Image 212697" >Zasada, o której prezydent Rafał Bruski mówi od ponad 2 lat, wydaje się nie obowiązywać mieszkańców miasta.
Myślę o deklaracji powtarzanej niczym mantra; należy oceniać działalność człowieka w chwili podejmowania decyzji, a nie lata później, w innej rzeczywistości. Uczestniczyłam w wielu konferencjach prasowych i sesjach Rady Miasta, podczas których prezydent Rafał Bruski wielokrotnie powoływał się właśnie na nią. Kilka tygodni temu zrobił to, krytykując niekorzystny dla urzędu raport z kontroli NIK-u.
<!** reklama>Jak to się ma do oceny postępowania mieszkanki Bydgoszczy, która zrobiła wszystko, by dobrze zaopiekować się małym dzieckiem i wiekową już babcią? Nijak. Kiedy kobieta podejmowała decyzję o sprzedaniu mieszkania, które wcześniej wykupiła jej babcia z maksymalną bonifikatą, obowiązywały inne przepisy. Poza tym, przekonywano ją o tym, że działa zgodnie z prawem. Jej zdanie poparł sąd pierwszej instancji. Sąd drugiej miał odmienne zdanie, ale to tylko świadczy o złożoności sprawy.
W tym przypadku ekonomiczne słupki nie powinny być podstawą działania miasta. Urząd winien służyć swoim obywatelom, zwłaszcza że ma do tego odpowiednie narzędzia. Korzystając z uchwały Rady Miasta może udzielić pomocy. Dlaczego z tego nie korzysta? Nie wiem. Wiem tylko, że sztandarowa prezydencka zasada stosowana jest wybiórczo. Wiem też, że nasza Czytelniczka zasługuje na coś więcej niż czcze obietnice i komornika na karku...