https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Czarny postrach ulicy

Tadeusz Oszubski
Podobno kierowca tego auta porywa dzieci, a potem pozbawia je krwi, nerek i serca. Na ulice polskich miasteczek wróciła słynna polska legenda, demoniczny czarny samochód. Jak doniosły lokalne media, rodzice są bardzo zaniepokojeni.

Podobno kierowca tego auta porywa dzieci, a potem pozbawia je krwi, nerek i serca. Na ulice polskich miasteczek wróciła słynna polska legenda, demoniczny czarny samochód. Jak doniosły lokalne media, rodzice są bardzo zaniepokojeni.

<!** Image 2 align=right alt="Image 90179" sub="Demoniczny czarny samochód pojawił się w amerykańskich horrorach pod koniec lat 60. XX w., w polskiej rzeczywistości - jeszcze wcześniej. Fot. Archiwum">Pojawienie się czarnego samochodu opisało 5 czerwca tego roku lokalne pismo „Głos”. Według przedstawionych tam informacji, tajemnicza czarna wołga pojawiła się pod Skierniewicami. Jak niosła gminna wieść, na poboczach dróg w rejonie Skierniewic, Głuchowa i Strobowa znajdowano zwłoki dzieci pozbawione organów wewnętrznych.

„Głos” doniósł, że według przekazywanych z ust do ust rewelacji, za kierownicą czarnej limuzyny widziano a to księdza, a to zakonnicę, ale też i satanistę, a nawet wampira. Samochód podobno krążył nocami po drogach w okolicach Skierniewic, a demoniczny szofer porywał dzieci. Powody porwań podawano rozmaite. Uprowadzonym dzieciom spuszczano krew, która miała być lekiem dla Niemców chorych na białaczkę albo też ofiary pozbawiano nerek - miały być później przeszczepiane tym, którzy zaoferują duże pieniądze.

Miejscowa policja zaprzecza, aby doszło do jakichkolwiek zabójstw, czy porwań. Legenda jednak ma już własne życie. Nie po raz pierwszy, bo straszliwy czarny samochód wiązany z tajemniczymi porwaniami i zabójstwami pojawia się na polskich drogach cyklicznie już od ponad 50 lat, do czego jeszcze wrócimy.

<!** reklama>17 czerwca „Gazeta Lubuska” przekazała, że lokalna plotka głosi, iż na drogach pod Strzelcami Krajeńskimi i Dobiegniewem grasuje już nie jeden czarny samochód, ale trzy. Ofiar jest sześć lub siedem, głównie to dzieci i młodzież. Jakąś nastolatkę porwano i wyrwano jej serce, a pięciolatkę pozbawiono nerek. Z ust do ust przekazywany jest opis budzącej lęk sceny: „Staje czarny bus z firankami z tyłu, jeden facet zakasa rękawy i grzebie w narzędziach lekarskich, co słychać”. Potem nieszczęsna ofiara wciągana jest do wozu i kończy marnie.

Kto tam siedzi za kierownicą straszliwego wozu? Wymienia się podobnych podejrzanych, co pod Skierniewicami. Jedyną nowinką jest opinia, że to rosyjska mafia, której żołnierze wycinają dzieciom serca, a potem je sprzedają potrzebującym transplantacji tego organu.

Panika w regionie narastała. W jednej ze szkół pod Strzelcami nauczyciele na apelu przestrzegli dzieci, by uważały na podejrzane samochody. W wielu miejscowościach rodzice zbierali się po troje, czworo i zespołowo odbierali dzieci ze szkoły.

Policja przeprowadziła w tej sprawie nieformalne śledztwo, ustalając, że w rachubę wchodzą wyłącznie plotki. Tak jak pod Skierniewicami, nie odnotowanu tu żadnego tajemniczego porwania, czy zabójstwa. Telefony jednak na komisariatach się urywały, bo legenda o czarnym demonicznym samochodzie ma wielką siłę rażenia.

Od poprzedniego rajdu straszliwego czarnego samochodu minęło dziewięć lat. Wtedy, od sierpnia do października 1999 roku, legenda krążyła po drogach w pobliżu Ostrowa Wielkopolskiego, miasta liczącego ponad 75 tys. obywateli. Tam za kierownicą wozu siedział sam szatan.

- Diabeł jeździ ulicą czarnym samochodem. Jak kogoś sobie upatrzy, to zatrzymuje się i pyta takiego człowieka, która godzina - mówi z przejęciem Beata, osiemnastoletnia uczennica ostrowskiego Liceum nr 3. - Diabłowi trzeba odpowiedzieć: Godzina Wieczna. Ina-czej następnego dnia, o tej samej godzinie, człowiek umiera. Jakieś dziewczyny powiedziały diabłowi, która godzina i następnego dnia się powiesiły. Diabeł wykończył je psychicznie.

To cytat z publikowanego na łamach naszej gazety reportażu sprzed dziewięciu lat, w którym opisałem zajścia w Ostrowie Wielkopolskim. W tym mieście niepokoje były bardzo poważne, pełne ręce pracy mieli radni, policja i straż miejska. Z czasem jednak nastroje się uspokoiły. Zapomniano o niosącym zgubę czarnym samochodzie z diabłem za kierownicą. Sama legenda jednak nie pozwoliła o sobie zapomnieć.

Bo legenda złowrogiej, czarnej limuzyny ma się dobrze. Jak doniosły rozgłośnie radiowe, na początku lipca tego roku, opuściwszy Skierniewice i Strzelce Krajeńskie, czarny samochód dotarł podobno w okolice Szamotuł. Tam też są ponoć ofiary. Na szczęście, jak to często z mrocznymi legendami bywa, fakty tego nie potwierdzają.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski