https://expressbydgoski.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

Co wypada piłkarzowi?

Mariusz Załuski
Takie tematy z reguły narodowego targania się po szczękach nie wywołują. Ot, paru fachmanów wymieni prztyczki, a paru politycznych spryciarzy zatroska się o tych, co to sami o siebie zatroszczyć się nie mogą. Choćby o dziatwę. Bo i rzeczywiście, podniesienie podatku VAT na książki, jakie czeka nas w przyszłym roku, podniesie też ceny podręczników, już teraz przewracających domowe budżety.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/zaluski_mariusz.jpg" >Takie tematy z reguły narodowego targania się po szczękach nie wywołują. Ot, paru fachmanów wymieni prztyczki, a paru politycznych spryciarzy zatroska się o tych, co to sami o siebie zatroszczyć się nie mogą. Choćby o dziatwę. Bo i rzeczywiście, podniesienie podatku VAT na książki, jakie czeka nas w przyszłym roku, podniesie też ceny podręczników, już teraz przewracających domowe budżety.

A na ile ugryzie rynek literatury pop? I czy poza gigantycznym chaosem w księgarniach na początku roku czeka nas przebicie czytelniczego dna? Nie sądzę. Z naszym rynkiem książki jest jak z innymi - wszyscy biadolą. Że lud nie czyta, że zyski kiepskie i każdy dopłaca, że państwo nie pomaga. I jak zwykle coś jest na rzeczy, a coś niekoniecznie. Tak naprawdę polski rynek wydawniczy jest wbrew pozorom stosunkowo mocny - wydaje się sporo, a rentowność to 5 procent, więc ani bardzo dobrze, ani specjalnie źle. Nowy VAT też tego nie zmieni, bo zostanie przerzucony na klientów. Nie sadzę bowiem, żeby wydawcy palili się do ograniczenia własnych zysków. Choć może się mylę? W końcu cenowo dochodzimy już do ściany, pophity kosztują dziś w Polsce w przeliczeniu 10-12 euro, a to poziom Zachodu. Siłę nabywczą polski szaraczek ma zaś jakby wciąż mniejszą od pana Niemca. W przypadku popszlagierów, gdzie wynik robi liczba sprzedanych książek, możemy więc całej operacji nie odczuć. Podatkowa zwyżka nie pomoże za to, niestety, w walce o utrzymanie poziomu czytelnictwa, który co prawda rośnie w wielkich miastach, ale w całej reszcie Polski zjeżdża. Biblioteki już płaczą.

<!** reklama>Trzeba więc wydumać, jak podkręcić popyt. Wydawcy w ostatnich latach zrobili już zresztą sporo na rynku książki pop - mamy coraz sprawniejszą kreację książkowych gwiazd, a każdy poważny gracz dba o swoją stajnię. Pisarskie gwiazdy nie mają, co prawda, jeszcze takiego statusu jak w USA, gdzie Coben czy Meyer funkcjonują na takim poziomie jak telewizyjni celebryci, ale choćby udział Katarzyny Grocholi w „Tańcu z gwiazdami” o czymś świadczy. Wykorzystanie idoli masowej konsumpcji do promocji to zresztą jeden z pomysłów. I nie chodzi oczywiście o to, żeby gwiazdka telenoweli piała na cześć ostatniego tomiku noblisty, ale żeby polansowała choć książki popularne czy sam nawyk czytania.

Jak pewien piłkarz. Oglądałem niedawno program o rezydencjach naszych VIP-ów, zresztą więcej mówiący o zmianach w Polsce niż naukowe rozprawy. Bohaterem był piłkarz nożny, kiedyś wybitny. W jego rezydencji było wszyściutko, co być powinno, nawet... pokój do chwili skupienia i czytania książek. W pokoju był niesamowity fotel i stolik, na którym leżała jedna książka. Rozumiem, że jakaś dyżurna, próbowałem nawet dojrzeć tytuł, ale nie pokazali. W każdym razie i tak fajnie, że facetowi obok „siłki”, sauny i salonu do oglądania telewizora chciało się urządzać pokoik książkowy. Znaczy się, ciągle wypada.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski