https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Co słychać u przodków?

Krzysztof Błażejewski
Utwórz swoje drzewo genealogiczne za darmo! Odkryj swoją rodzinę (może być większa niż sądzisz)! Znajdź i kontaktuj się z krewnymi na całym świecie! - tego rodzaju zachęt nie brakuje w sieci.

Utwórz swoje drzewo genealogiczne za darmo! Odkryj swoją rodzinę (może być większa niż sądzisz)! Znajdź i kontaktuj się z krewnymi na całym świecie! - tego rodzaju zachęt nie brakuje w sieci.

<!** Image 2 align=right alt="Image 144622" sub="Jeśli sporo popracujemy i posiedzimy w archiwach internetowych, może uda nam się stworzyć drzewo genealogiczne naszej rodziny">Pasja poszukiwania przodków, traktowana przed laty, zwłaszcza w okresie PRL-u, jako dziwactwo, czasem nawet podejrzane ideologicznie, stała się dziś znaczącym zjawiskiem socjologicznym.

- Dawniej panowało powszechne przekonanie, że przodków można szukać wyłącznie w szlacheckich herbarzach, stąd niektórzy woleli o tym głośno nie mówić - uważa Janusz Wojciechowski, zapalony poszukiwacz swoich wstępnych z Torunia. - Inni z kolei, wertując Bonieckiego czy inne księgi możliwe do osiągnięcia jedynie w antykwariatach, przeżywali rozczarowanie, więc również woleli milczeć.

W latach 60. XX wieku pojawili się w naszym kraju, podobnie jak i w całej Europie młodzi, elegancko ubrani ludzie z USA. Dosłownie przeorali wszelkie dostępne w Polsce zasoby archiwalne, w tym i takie, do których wcześniej pies z kulawą nogą nie zaglądał. Byli to mormoni. W celu zbawienia swojej duszy zbierali dane o ludziach nieżyjących, przeglądali i kopiowali wszelkie dostępne metryki. Pozyskali w ten sposób gigantyczną bazę danych, która obecnie jest stopniowo udostępniana.

<!** reklama>O ile jeszcze kilkanaście lat temu trzeba było mieć ogromną wiedzę, cierpliwość, a przed wszystkim wytrwałość do zbierania danych, dziś z roku na rok wszystko staje się prostsze.

- Poszukując moich pradziadków musiałem dotrzeć do ksiąg parafialnych z terenu Borów Tucholskich - wspomina bydgoszczanin, Wojciech Sadowski. - Okazało się, że w czasie wojny zostały wywiezione do Regensburga do Niemiec i nie wróciły do dziś. Widząc w tym jedyną szansę, napisałem do niemieckiego archiwum i za ogromną wtedy dla mnie sumę po jakimś czasie otrzymałem kopie metryk.

Dziś księgi parafialne z ziem byłego zaboru pruskiego wróciły już do Polski i są dostępne. Niemniej poszukiwanie przodków stało się obecnie dużo łatwiejsze dzięki Internetowi.

Oczywiście, kto chce, może zlecić fachowcom poszukiwanie swoich krewnych z przeszłości. To nie daje jednak żadnej gwarancji powodzenia. Rzecz w tym, że zarówno nasi przodkowie często zmieniali miejsce pobytu, jak i to, że tereny obecnej Polski przechodziły najrozmaitsze koleje losu w sensie przynależności państwowej. A to oznacza, że trzeba szukać zwykle na raty, w różnych bazach danych.

Być może i to ulegnie w najbliższym czasie zmianie. Po latach sztywnego trzymania się zasady korzystania z bazy zgromadzonej przez mormonów albo za opłatą w dolarach, albo w specjalnych czytelniach (w Polsce w Warszawie i Łodzi miejsca trzeba rezerwować z wielomiesięcznym wyprzedzeniem) powstaje portal mundia.com, udostępniający ich zasoby częściowo za darmo. Po obowiązkowym zalogowaniu się i podaniu danych, serwis obiecuje tworzenie i udostępnianie indywidualnego drzewa genealogicznego, powiadomienia o wynikach dotyczących rodziny, odszukiwanie żyjących krewnych dzięki dostępowi do „największej na świecie internetowej sieci drzew genealogicznych”, itd.

Jest jednak pewne ale. Odwiedzający dostaje bowiem taki komunikat: „Po zakończeniu fazy beta członkostwo podstawowe będzie nadal bezpłatne. Aby mieć dalej dostęp do pewnych funkcji i usług serwisu mundia.com (...), konieczne będzie wykupienie subskrypcji w celu zachowania dostępu do takich funkcji i usług”. Z kolei polski projekt zwany „Wielką genealogią Minkowskiego” z indeksacją nazwisk kosztuje 49 złotych za dostęp na rok.

Jednym z najstarszych i najbardziej znanych badaczy genealogicznych w naszym regionie jest Paweł Gąsiorowski. - Jako uczeń w podręczniku historii znalazłem drzewko genealogiczne Piastów - wspomina. - Spodobało mi się. Pomyślałem: a jakby tak spróbować narysować drzewko Gąsiorowskich?

Gąsiorowski został historykiem. Mnóstwo czasu przeznaczył na pobyt w archiwach. Dziś jest już na emeryturze, ale dalej bada przeszłość. Opracowuje dzieje różnych rodów, ma w swoich zbiorach tysiące odpisów aktów urodzin, chrztów, ślubów i pogrzebów. W linii męskiej Gąsiorowski odszukał przodków sprzed ponad 300 lat. - Dalej się już nie da, to była rodzina chłopska - wyjaśnia - nie zachowały się akta, nie mam szans.

Daleko lepsze rezultaty przyniosło mu poszukiwanie przodków po kądzieli. Babcia wywodziła się z drobnej szlachty mazowieckiej, niektóre linie udało mi się doprowadzić aż do wczesnego średniowiecza - cieszy się.

Dziś Gąsiorowski grzebie w Internecie. Jednak, jego zdaniem, wyszukiwarki nigdy nie zastąpią żywego poszukiwacza. Z prostej przyczyny - imiona i nazwiska były bardzo różnie zapisywane.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski