Do 12. biegu, gdy tor był nasiąknięty po opadach deszczu, bydgoszczanie radzili sobie doskonale (był remis 36:36). Trzy ostatnie gonitwy ROW wygrał jednak podwójnie.
- Nasze problemy zaczęły się w 11. biegu, gdy upadł Damian Baliński - opowiada „Expressowi” trener Jacek Woźniak. - Karetka długo nie wracała ze szpitala, a tor przesychał. Gospodarze nie lali wody, bo to nie było w ich interesie. Zrobiło się twardo.
- Dodatkowo traktory ściągnęły luźną nawierzchnię spod płotu. Nie było więc możliwości rozpędzać się po zewnętrznej. Nasi zawodnicy niepotrzebnie próbowali tam jeździć. W końcówce tracili punktowane pozycje nawet po wygranym starcie - zakończył szkoleniowiec.
Kolejny mecz Polonia rozegra dopiero 26 lipca u siebie z Lokomotivem Daugavpils.