https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Chory, nie leż

Jarosław Reszka
W tym roku 1 Maja w sobotę, Boże Narodzenie w sobotę i niedzielę, a 2011 rok przywitamy w sobotę. Na domiar złego, towarzysze, pierwszy dzień Wielkanocy znów wypada w niedzielę. Wybijmy więc sobie z głowy tasiemcowe weekendy. I może wyjdzie nam to na zdrowie, bo gdy człek wyściubi nos na szeroki świat po dłuższej izolacji, to ten świat boli podwójnie.

W tym roku 1 Maja w sobotę, Boże Narodzenie w sobotę i niedzielę, a 2011 rok przywitamy w sobotę. Na domiar złego, towarzysze, pierwszy dzień Wielkanocy znów wypada w niedzielę. Wybijmy więc sobie z głowy tasiemcowe weekendy. I może wyjdzie nam to na zdrowie, bo gdy człek wyściubi nos na szeroki świat po dłuższej izolacji, to ten świat boli podwójnie.

<!** Image 2 align=right alt="Image 141898" sub="Gigantyczna kolejka w szpitalu im. Jurasza do rejestracji w zespole przychodni Fot. Tadeusz Pawłowski">Jako jedni z pierwszych odczuli to chorzy ze skierowaniami do specjalistów. W szpitalu im. Jurasza od poniedziałkowego ranka rosła kolejka do rejestracji w zespole przychodni. Ogonek szybko zmienił się w ogon jurajskiego gada, gdy szpitalna administracja przeprowadziła na nim trening (nie)sprawności nowego systemu ewidencji pacjentów. Na szczęście, w Polsce każdy chory ma doktory. Chorych z kolejki w „Juraszu” z psychozy maniakalnej usiłowała wyleczyć wysoka dyrekcja szpitala, tłumacząc, by wrzucili na luz i przyszli za parę dni. Do tego czasu personel nauczy się komputerowego programu, a specjalista... Cóż, i tak można się do niego teraz rejestrować z terminem wizyty w drugim półroczu. Rzeczniczka bydgoskiego oddziału NFZ poradziła zaś, by miast biernie stać w „Juraszu”, zabrać się za czynne poszukiwanie specjalisty na mieście, a zarazem ostrzegła, że może być gorzej, m.in. dlatego, że w tym roku skierowań na część wysokospecjalistycznych badań nie mogą już wypisywać lekarze pierwszego kontaktu. I służba, i fundusz zdrowia wysłały nam tym samym jasne noworoczne przesłanie: „Chory, nie leż, bo jak się teraz nie ruszysz, to potem nie wstaniesz”.

* * *

Ze szpitalnych korytarzy płyną i krzepiące wieści. Otwarcie dopiero w lutym, a już o promocję w mediach zadbał ordynator nowego oddziału położniczego w Bydgoszczy - w szpitalu wojskowym. „Chcemy stworzyć mały oddział z rodzinną atmosferą, który będzie odbiegać profilem od dużej liczby porodów i masowego traktowania pacjenta” - zachwalał swoje gospodarstwo w środowym „Expressie” dr Marek Lewandowski. Oddział będzie odbiegać profilem od dużej liczby porodów? Cokolwiek by to znaczyło, domyślam się, że będzie lepiej niż w dużych porodówkach. Polityczny ordynator nikogo i nic oczywiście palcem nie wskazuje. Ale trochę jakby na zasadzie nożyc po uderzeniu w stół w tym samym artykule dobry nastrój gasi rzeczniczka prasowa szpitala im. Biziela: „Nowy oddział bez patologii ciąży i intensywnej terapii noworodków nie będzie wsparciem dla naszego szpitala. Najtrudniejsze porody będą kierowane do nas”.

<!** reklama>Ciekawe. Tak się składa, że w grudniu na zaproszenie dyrekcji szpitala im. Biziela przedefilowałem przebrany w kitel, niczym kiedyś Edward Gierek, przez całe ich położnicze królestwo. Spacer okazał się pouczający i porażający zarazem. W „Bizielu” sąsiadują położnicze dwa światy: w jednej części bardzo dobrze lub nieźle (w zależności od części części) wyposażone sale dla malutkich, lecz bardzo trudnych przypadków, w drugiej - sale, w których umieszczono zdrowe mamy zdrowych dzieci. Tam, niestety, pachnie schroniskiem dla bezdomnych: ścisk, suszące się rzeczy na starych żeberkach kaloryferów, pouchylane - bo duszno - okna. Przebrany za Gierka nie miałem okazji szczerze porozmawiać z mamami. Parę zdań przez nie rzuconych wystarczyło jednak, bym się zorientował, że najbardziej boją się, by w tych warunkach ich maleństwa szybko nie musiały zostać przeniesione do ładniejszych sal dla trudnych przypadków. Nikt nie wie, ile jeszcze „Biziel” poczeka na solidny remont i lepsze wyposażenie zwyczajnej porodówki. Jak zatem można twierdzić, że nowy oddział położniczy nie będzie wsparciem dla kolosa na Wzgórzu Wolności?

* * *

Bez wojskowego wsparcia w „Bizielu” pojawiła się pierwsza obywatelka Bydgoszczy urodzona w 2010 roku. Dziewczynka ma na imię Natalia i być może zapowiada to zmianę gustów rodziców. W 2009 r. zdecydowanie najpopularniejszym żeńskim imieniem w mieście była Julia, męskim zaś - Jakub. Co ciekawe, takie same upodobania mieli torunianie. A więc można mieć z Toruniem jedno zdanie.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski