https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Chłopaki nie płaczą? Mnie zdarza się płakać na „Bolku i Lolku”, kiedy bohaterowie dokuczają Toli

Dorota Witt
Leszek Posłuszny: - Nie powiem, że miejsce kobiety jest w domu, przy dzieciach czy w kuchni. Świat jest zbyt ciekawy, by kogokolwiek zamykać w czterech ścianach. Wszystko można jednak pogodzić, to kwestia indywidualnego wyboru.
Leszek Posłuszny: - Nie powiem, że miejsce kobiety jest w domu, przy dzieciach czy w kuchni. Świat jest zbyt ciekawy, by kogokolwiek zamykać w czterech ścianach. Wszystko można jednak pogodzić, to kwestia indywidualnego wyboru. Dariusz Bloch
O różnicy między męską wrażliwością a zniewieścieniem, o recepcie na szczęście i o życiu między Polską a Lazurowym Wybrzeżem mówi Leszek Posłuszny, prawnik, mediator, miłośnik luksusowych jachtów i drogich samochodów.

Co sprawia Panu radość?
Żeby być szczęśliwym, trzeba mieć marzenie i dążyć do tego, by się spełniały. Nawet jeśli wydają się irracjonalne. Za czasów głębokiej komuny wyśniłem sobie, by kiedyś zamieszkać na Lazurowym Wybrzeżu. Wtedy - niedorzeczność, dziś - fakt. W biznesie niezmąconą satysfakcję daje mi to, że z nikim nie jestem zmuszony wchodzić w układy, dzięki temu nie muszę podawać ręki żadnym kanaliom. To dla mnie szczyt zawodowego spełnienia. Ale do tego osobistego jeszcze dużo, dużo mi brakuje...

Doświadczony prawnik, miłośnik ekskluzywnych aut, jachtów, mieszkaniec jednego z piękniejszych zakątków świata, mąż, ojciec, dziadek ciągle jeszcze nie jest spełniony?
Mam taką przypadłość, że dość szybko się nudzę. Moim celem jest zdobywanie, wdrapuję się więc na kolejne osobiste Everesty, ale droga powrotna już mnie nie fascynuje, zwyczajnie: nudzi mnie tak ewakuacja, jak i bierne trwanie na górze, brak rozwoju. Będąc na szczycie, już rozglądam się za kolejnym stromym podejściem. Ale to nie tak, że siedzę i myślę, co by tu zrobić wyjątkowego, żeby być w czymś pierwszym, najlepszym, jedynym. Albo mam szczęście, albo nosa do nieprzetartych ścieżek. Tak było np. z pomysłem na promowanie jachtów i mojego ukochanego hasła „Bydgoszcz od morza do morza”. Polskie stocznie produkują łodzie na najwyższym światowym poziomie, a promocja dobrych polskich produktów i patentów to jeden z moich sprawdzonych sposobów na współczesny patriotyzm, najpierw ten lokalny, potem narodowy.

Bydgoskie Centrum Sztuki im. Stanisława Horno-Popławskiego - taką nazwę nosi nowe, oryginalne muzeum, które zostało otwarte oficjalnie 20. marca.

Nowe Centrum Sztuki w Bydgoszczy [zdjęcia]

Podobno najbardziej lubi Pan w Monako obchody dni polskich...
Dokładnie! Społeczność polska na Lazurowym Wybrzeżu jest bardzo niejednorodna, są tam ludzie zamożni, ale są też tacy, którzy ciężko pracują na utrzymanie swoich rodzin. Polacy wykonujący różne profesje - od tresera słoni po establishment biznesowo-prawniczy. Kiedy korzystałem z pomocy budowlańców przy remoncie domu w starożytnym Mo-nako, zgromadziłem wielonarodową załogę: Szwedów, Anglików, Niemców, Francuzów, Afgańczyków, Rosjan i Polaków. Najsolidniejsi okazali się Polacy, zaraz potem Afgań-czycy. Jednak dobrą opinię o Polaku szybciej usłyszymy od obcokrajowca niż od niego samego. Polacy sami siebie deprecjonują, sami sobie odbierają godność i zasługi. Kiedy BMW robiło nadwozia z kevlaru, nikt z moich współpracowników w Polsce nie miał pojęcia, że do wynalezienia tego materiału przyczyniła się Stephania Kwolek, nasza rodaczka. Tymczasem wszyscy przepytani przez mnie Niemcy dobrze o tym wiedzieli.

LESZEK POSŁUSZNY

  • Prawnik, mediator, absolwent wydziału Prawa i Administracji UMK w Toruniu. Przedsiębiorca, felietonista, prowadzi kancelarię prawną.
  • Jak mówi, ma nosa do innowacyjnych pomysłów: „Tak było choćby, kiedy budowałem jedne z pierwszych stacji tankowania gazem, promując stosowanie napędu gazowego w autach, wtedy, kiedy Polacy głosili, że to jak wożenie bomby w aucie... Tak było, kiedy szukałem w Bydgoszczy chętnych na kupno samochodów luksusowej marki, w czasach, gdy w ciągu roku w całym Kujawsko-Pomorskiem sprzedano 9 nowych aut”.
  • Jest właścicielem stacji paliw i sponsorem drużyny piłkarskiej „Yacht Club Posłuszny”. Jest autorem hasła: „Bydgoszcz od morza do morza”. Pisze dla kwartalnika „Magna Polonia”.
  • Stara się wcielić w życie marzenie o zbudowaniu domu, zaczynając od dachu. W Monako udziela się charytatywnie i promuje tam Polskę i region.

Dalsza część wywiadu na drugiej stronie

Czyli jednak mamy wady: niewiedza, ignorancja.
Polacy są inteligentnym narodem. Szkoda tylko, że nasi włodarze traktują nas... inaczej. Przykład pierwszy z brzegu: znaki drogowe. Tam, gdzie można śmiało pojechać 60 kilometrów na godzinę, stawia się ograniczenie do 30. Niedaleko mojego bydgoskiego domostwa jest wiadukt, dopiero co czasowo naprawiony. Ustawiono na nim ciężkie betonowe bele, które z dokładnością do centymetra wyznaczają miejsce przejazdu tak, by nie zmieściły się tam samochody ciężarowe. Bez dodatkowych znaków świetlnych, ostrzeżeń czy marginesu błędu. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Byłem świadkiem dziesiątek wypadków i kolizji z udziałem aut, które w wąskim gardle się po prostu nie zmieściły. Nie może być tak, by magistrat ustawiał zasieki na obywatela, prowokując potencjalne tragedie. Czy bezpieczeństwo mieszkańców miasta nie zasługuje na dodatkowe ostrzeżenia, zastosowanie bezpieczniejszych, ogumionych barier? I wtedy niech to obywatel zdecyduje, czy dostosuje się do znaków drogowych, czy nie. Czy to nie jego wolny wybór, za który sam bierze odpowiedzialność? Szczegół? Mnie to wyjątkowo irytuje, bo czuję się potraktowany niepoważnie i z góry, arogancko. Kiedy błąkając się po drogach wydrążonych na zboczach Alp Nadmorskich w Monako, widzę znak ograniczający prędkość do 60 kilometrów, mam pewność, że nie bez powodu go postawiono, bo jadąc szybciej, wypadnę z drogi. To dla mnie znak, że włodarze szanują intelekt i instynkt samozachowawczy obywateli. Przychylność i ukłon władzy w stronę obywatela są na Lazurowym Wybrzeżu normalne i to właśnie tak mnie tam urzekło. Wcale nie blichtr, bogactwo, a właśnie wolność, piękno krajobrazów i architektury oraz życzliwość uśmiechniętych Genueńczyków.

Przeczytaj: Zdobył zaufanie wilków, przybijając z nimi piątkę [wideo]

Wrażliwy mężczyzna to stuprocentowy mężczyzna?
Podobno „chłopaki nie płaczą”. Nieprawda! Mnie zdarza się płakać nawet na „Bolku i Lolku”, kiedy bohaterowie dokuczają Toli. Oczywiście lekko przejaskrawiam, ale mężczyzna musi być wrażliwy, musi umieć radzić sobie z emocjami, ale nie może być zniewieściały. A to dziś plaga. W myśl poprawności politycznej? Ze strachu przed silnymi kobietami? Przez pomieszanie tradycyjnych ról? Nie winię kobiet, które przejmują typowo męskie zadania w domu i pracy. Robią to pewnie między innymi dlatego, że nie mają alternatywy. Nie powiem, że miejsce kobiety jest w domu, przy dzieciach czy w kuchni. Świat jest zbyt ciekawy, by kogokolwiek zamykać w czterech ścianach. Wszystko można jednak pogodzić, to kwestia indywidualnego wyboru. Wrażliwość u mężczyzny wcale nie jest oznaką jego słabości. Słabość, nadopiekuńczość, chęć niezdrowej dominacji mężczyźni pokazują raczej wtedy, gdy stosują przemoc wobec kobiet (choć w tej statystyce, wbrew obiegowym opiniom, jesteśmy na końcu europejskiej stawki). A robią to ze strachu przed niezrozumiałą władzą mieszaniny kobiecego piękna, eteryczności i niewidzialnej dla nas czarodziejskiej różdżki.

WARTO WIEDZIEĆ

  • Opowiadania dla przyjaciela - Leszek Posłuszny jest autorem opowiadań. Jego pierwszy zbiór - „Pod oknem suflera” - ukazał się w 2014 r. - Po tragicznej śmierci mojego przyjaciela, Bohdana Niedźwieckiego, autora opowiadań science-fiction, postanowiłem uczcić jego pamięć, redagując swój zbiór opowiadań i dołączając do niego teksty przyjaciela, te, które ocalały po jego antytwórczej pasji, kiedy to palił wszystko, co wcześniej napisał - mówi Leszek Posłuszny. - Po publikacji wydawca zachęcił mnie do kolejnej książki i tak powstał zbiór „Masz 30 nieprzeczytanych wiadomości”. Staram się w nim za pomocą ironii i absurdu odmalować otaczający mnie świat i ludzi.


Kobiety są marginalizowane w Wikipedii?
Niszczą rodzinną firmę, by wspomóc bogacza?

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski