Droższy będzie nie tylko chleb, ale także bułki, ciastka i makarony, jednym słowem wszystkie produkty z mąki. Mści się ubiegłoroczna susza.
<!** Image 2 align=right alt="Image 42922" sub="Alicja Musiał, sprzedawczyni w popularnej „Jedynce”, sprzedała właśnie chleb Darii, Marice i Patrycji">- Cena żyta nigdy nie była tak wysoka, a teraz niewiele odbiega od pszenicy - mówi Pan Andrzej, mieszkaniec powiatu żnińskiego, który handluje zbożem. - Na naszym rynku tona żyta kosztuje przeciętnie 600 złotych. Żyta rolnicy nie przywożą do naszego punktu, a pszenicę sporadycznie. Polskiego zboża po prostu brakuje.
Brak dostaw sprawia, że mąka drożeje.
- Cena mąki pszennej wzrosła o 28 procent, a żytniej o 33 procent - informuje Teresa Janus, prezes Powszechnej Spółdzielni Spożywców w Żninie. - Dostawcy zapowiadają, że to nie koniec. Podrożeje wszystko, od chleba, po makarony i ciasta.
Teresa Janus zpewnia, że na podwyżkę zdecyduje się dopiero w ostateczności. - Musimy poddać analizie koszty za 2006 rok. Wstrzymując się od podwyżek skazujemy się na mały zysk, ale zdajemy sobie sprawę, że chleb nie może być tak drogi, aby ludzie go sobie odmawiali.
<!** reklama left>Zbigniew Lis, kierownik piekarni S.H.R. Rolnik, nie chciał powiedzieć, czy spodziewa się podwyżek.
- Czekamy, jak inne piekarnie zaczną podnosić ceny - powiedziała Wioletta Światowa, kierowniczka zmiany, piekarni w Janowcu Wielkopolskim. - Ludzie kombinują, jak kupić jak najtańszy chleb.
Podwyżek boją się też klienci. - Nawet jeśli mój chleb jest dobrej jakości, bez ulepszaczy, to w obecnych czasach nie wygram - mówi pan Mateusz, właściciel piekarni w powiecie żnińskim. - Drogiego chleba nie kupi u mnie żaden market, a byle jakiego produkować nie chcę.
Aldona Traczykowska z gminy Rogowo nie wyobraża sobie, aby chleb był jeszcze droższy. - Mam dużą rodzinę - mówi niemal z płaczem. - Moi synowie jedzą dużo. Codziennie wydaję na chleb osiem złotych, nie będzie mnie stać na kupowanie bochenków, których cena przekroczy trzy złote. Jak ratować się od biedy, skoro makarony są drogie? Ja już nawet placków nie piekę, bo na tak liczną rodzinę muszę zrobić co najmniej trzy blachy.
- Może chleb z marketu jest tani, ale ja go nie lubię, bo szybko się starzeje, jest gąbczasty. Jak mama czasem go kupi, to mnie brzuch boli - mówi piętnastoletnia Małgosia. - Chyba będzie trzeba zacząć oszczędzać każdą kromkę chleba.