Rodzice małych pacjentów, oczekujących w kolejce na planowane zabiegi i operacje, wkrótce dowiedzą się, że czekali na darmo - operacji nie będzie. Sprawa może dotyczyć nawet 250 maluchów, które zostały zakwalifikowane do operacji. Nie wiadomo na razie, czy zabiegi przeprowadzą specjaliści z innych szpitali.
[break]
Co gorsza, niepewna jest też sytuacja z chirurgią dziecięcą w szpitalu im. Jurasza. - Kilka osób z personelu medycznego złożyło wypowiedzenia - przyznaje Marta Laska, rzecznik szpitala im. Jurasza.
Znajdą one prawdopodobnie pracę w Wojewódzkim Szpitalu Dziecięcym, gdzie powstaje oddział chirurgii dziecięcej. Gdy w maju pisaliśmy o tym, że profesor Andrzej Prokurat wraca do Bydgoszczy i poprowadzi tworzony od zera oddział chirurgii w WSD, dyrekcja szpitala wydawała się zaskoczona informacją. W zeszły piątek rozstrzygnięto jednak konkurs na kierownika Oddziału Chirurgii Dziecięcej WSD - wygrał go właśnie profesor Andrzej Prokurat, jedyny kandydat na to stanowisko.
- Nikt inny oferty nie złożył
- przyznaje Danuta Kurylak, wicedyrektor szpitala ds. lecznictwa. Nie zgadza się jednak z plotkami, które mówią, że konkurs rozpisano tak, że jego wymagania spełnić mógł jedynie profesor.
Klasa światowa
- Dla małych pacjentów z całego województwa obecność profesora Prokurata to możliwość dostępu do światowej klasy specjalistów. Będziemy mogli przeprowadzać operacje, na które wielu młodych pacjentów musiało wyjeżdżać do innych ośrodków w kraju.
Wiele operacji było niemożliwych do przeprowadzenia w naszym mieście, teraz profil możliwych zabiegów się poszerzy - podkreśla dyrektor Kurylak. Jako przykład podaje leczenie lekoodpornej padaczki - możliwe będzie w Bydgoszczy wszczepianie specjalnych implantów, które mogą pomóc chorym. Profesor Prokurat już takie operacje przeprowadzał.
Wczoraj odbyło się spotkanie na szczycie dyrektorów szpitala im Biziela i Jurasza w sprawie chirurgii.
- Na razie potwierdzić mogę tylko, że faktycznie lekarze wypowiedzieli kontrakty. Jednak wszystkie zaplanowane zabiegi się odbywają, na teraz nie odwołujemy też operacji. Wkrótce odbędzie się kolejne spotkanie w obecności pani wojewody, a także przedstawicieli Narodowego Funduszu Zdrowia - zapowiada Kamila Wiecińska, rzecznik szpitala im. Biziela.
Miejsca dla trzech brak
Wiadomo bowiem, że miejsca dla trzech chirurgii w Bydgoszczy nie ma. A właściwie - miejsce może i by było, ale pieniędzy na nie - na pewno nie. A te trzyma NFZ, który los „Biziela” jak się wydaje przyklepał. - Kujawsko-Pomorski Oddział Wojewódzki NFZ informuje, że trwają ustalenia z zainteresowanymi podmiotami. Na tym etapie uzgodnień trudno jest przesądzać, jaki będzie finał. Należy jednak stwierdzić, że dla zabezpieczenia dostępności do świadczeń chirurgii dziecięcej w naszym mieście wystarczą dwa sprawnie działające oddziały i nie powinno być ich więcej - przekazała „Expressowi” Katarzyna Głowacka z bydgoskiego oddziału NFZ.
Niektóre pielęgniarki z „Biziela” już negocjują przejście do szpitala dziecięcego, część czeka na rozwój wydarzeń. Raczej nie znajdą tam zatrudnienia chirurdzy z „Biziela” , którym nie po drodze z profesorem Prokuratem. Złożenie przez nich wypowiedzeń jest raczej wyrazem utraty cierpliwości i chęcią wyjaśnienia swojego statusu.
- Jesteśmy otwarci na współpracę z pielęgniarkami i lekarzami z „Biziela” - twierdzi jednak Danuta Kurylak.
Część chirurgów z „Biziela” wolałaby pracować w „Juraszu”. Ilu znajdzie tam pracę, zależy od kontraktu z NFZ. Inni jednak uważają, że dla dobra pacjentów z porodówki - chirurgia dziecięca choćby w szczątkowej formie, powinna w szpitalu pozostać.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?