Przypomnijmy, w minioną sobotę, podczas ceremonii zakończenia tegorocznej edycji festiwalu filmowego EnergaCamerimage, jego dyrektor, Marek Żydowicz zapowiedział, że szuka dla festiwalu nowej lokalizacji.
Na tę wiadomość w niedzielę zareagował prezydent Rafał Bruski, zarzucając Żydowiczowi „kolejną nieuczciwość”. - Byliśmy otwarci na współpracę - krótko przed rozpoczęciem tegorocznego festiwalu odbyło się spotkanie z panem Żydowiczem - komentował prezydent. - Od początku uczciwie informowałem, że zanim będę mógł rozmawiać o przyszłości Camerimage nad Brdą, jestem zobowiązany porozmawiać z nowo wybranymi radnymi Rady Miasta.
Wygląda jednak na to, że do rozmowy z radnymi nie dojdzie. - Pan Żydowicz odwołał zaplanowane na 3 grudnia spotkanie - mówiła nam wczoraj Marta Stachowiak, rzeczniczka Rafała Bruskiego. - Tak jak wcześniej deklarowaliśmy, byliśmy otwarci na rozmowy i dalszą współpracę, jednak pan Żydowicz, jak widać, zdecydował, by tej współpracy nie kontynuować. Dodam, że o zamiarach pana Żydowicza dowiedzieliśmy się po sobotniej gali.
Co dla naszego miasta oznacza utrata festiwalu? Radna PiS Grażyna Szabelska uważa, że nic dobrego. - Myślę, że miasto podczas obecności festiwalu przez te wszystkie lata nie wykorzystało dostatecznie potencjału promocyjno-gospodarczego, jaki niesie ze sobą Camerimage - komentuje. - Inna rzecz to kwestia porozumienia prezydenta z fundacją Tumult. Moim zdaniem to nam, jako Bydgoszczy powinno zależeć, by festiwal u nas został.
Szabelska wciąż jednak ma nadzieję, że konflikt, jaki narósł wokół tematu przyszłości festiwalu w ostatnich miesiącach, da się zakończyć. - Mamy nową Radę Miasta, nową kadencję, powinniśmy podjąć się próby porozumienia z panem Żydowiczem. Ja w każdym razie będę tego chciała i zarówno radnych, jak i pana prezydenta będę do tego przekonywać.
Innego zdania jest radny SLD Ireneusz Nitkiewicz, świeżo upieczony wiceprzewodniczący Rady Miasta. - Kocham kino, w związku z czym uczestniczyłem w kolejnych edycjach festiwalu - mówi. - Zawsze towarzyszyła mu fantastyczna atmosfera. Trzeba jednak pamiętać, że to festiwal bardzo hermetyczny i tak naprawdę niewielu bydgoszczan mogło brać w nim udział. Może powinniśmy pomyśleć o innej imprezie, bardziej dostępnej, która rozsławi nasze miasto. Może skupić się na teatrze i stworzyć międzynarodowy festiwal teatralny? A fundacji Tumult radziłbym, by pomyślała o zmianie prezesa na kogoś mniej konfliktowego.
Do tematu wrócimy.
Flesz - wypadki drogowe. Jak udzielić pierwszej pomocy?