Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoszczanka pracuje na stacji polarnej PAN na Spitsbergenie

Dorota Witt
Dorota Witt
22 czerwca 42. Wyprawa Polarna IGF PAN wyruszyła ze Spitsbergenu do Polski, a stację oficjalnie przejęła nowa wyprawa. Jej członkowie dotarli na Arktykę statkiem Horyzont II. Na pokładzie znalazła się bydgoszczanka, Patrycja Ulandowska-Monarcha. W krainie lodu spędzi pracowicie cały rok.
22 czerwca 42. Wyprawa Polarna IGF PAN wyruszyła ze Spitsbergenu do Polski, a stację oficjalnie przejęła nowa wyprawa. Jej członkowie dotarli na Arktykę statkiem Horyzont II. Na pokładzie znalazła się bydgoszczanka, Patrycja Ulandowska-Monarcha. W krainie lodu spędzi pracowicie cały rok. Archiwum P. Ulandowskiej-Monarchy
Patrycja Ulandowska-Monarcha jest jedyną bydgoszczanką, która jako meteorolog bierze udział w 43. Wyprawie Polarnej IGF PAN do Polskiej Stacji Polarnej w Hornsundzie na Spitsbergenie. Zapytaliśmy ją o pierwsze wrażenia z kolejnego już jej pobytu na Arktyce. Spotkanie z niedźwiedziem polarnym już za nią.

22 czerwca 42. Wyprawa Polarna IGF PAN wyruszyła ze Spitsbergenu do Polski, a stację oficjalnie przejęła nowa wyprawa. Jej członkowie dotarli na Arktykę statkiem Horyzont II. Na pokładzie znalazła się bydgoszczanka, Patrycja Ulandowska-Monarcha. W krainie lodu spędzi pracowicie cały rok.

Czwarty raz w krainie lodu

- Chyba do mnie jeszcze nie dociera, gdzie jestem i co mnie czeka - powiedziała, gdy poprosiliśmy o podzielenie się pierwszymi wrażeniami. - Ale czuję się tu bardzo dobrze.
Wyprawa na stację Polskiej Akademii Nauk to było jedno z największych marzeń bydgoszczanki i wyczekiwany powrót w ukochane miejsce na Ziemi. Wcześniej, jeszcze jako studentka Wydziału Nauk o Ziemi UMK, trzykrotnie była na Stacji Polarnej UMK na Spitsbergenie.
- Pogoda przez całą podróż statkiem dopisywała, a przy stacji byliśmy po kilku dniach, nad ranem. Wszyscy wzięli się do pracy od razu i tempo nie zwalniało przez dobry tydzień. Musieliśmy zrobić rozładunek rzeczy, które z nami przypłynęły, zapoznać się z nowym stanowiskiem pracy, a w wolnych chwilach rozglądaliśmy się po okolicy - relacjonuje bygdoszczanka.

Całoroczną wyprawę planowałam przez pięć lat. Byłam bardzo szczęśliwa, gdy okazało się, że zakwalifikowałam się do udziału w 43. Wyprawie Polarnej IGF PAN do Polskiej Stacji Polarnej Hornsund na Spitsbergenie.

Setki chętnych

Aby stać się członkiem wyprawy, trzeba było wykazać się nie tylko wiedzą i doświadczeniem, ale i sporą determinacją. Co roku chętnych są setki, a ostatecznie wyrusza tylko kilka osób.
Bydgoszczanka wiedziała, o co walczy. - Odkąd poznałam Arktykę, z miejsca się w niej zakochałam - mówi Patrycja Ulandowska-Monarcha. Uwielbiam zimę, a zima na północy jest wyjątkowa. Wyprawy do stacji badawczej UMK były świetnym doświadczeniem, ale bardzo zależało mi na tym, by móc spędzić na Spitsbergenie także noc polarną. Całoroczną wyprawę planowałam przez pięć lat. Byłam bardzo szczęśliwa, gdy okazało się, że zakwalifikowałam się do udziału w 43. Wyprawie Polarnej IGF PAN do Polskiej Stacji Polarnej Hornsund na Spitsbergenie.

Uwaga, miś na horyzoncie

Głównym zadaniem bydgoszczanki jest praca jako meteorolog, pełni 24-godzinne dyżury. Na miejscu obserwuje jednak nie tylko pogodę. - Na niedźwiedzia polarnego nie trzeba było długo czekać, ponieważ pojawił się jakieś 800 metrów od stacji już pierwszego dnia po przyjeździe. Potem pojawiał się kilkukrotnie, ale był daleko i nie wchodziliśmy sobie w drogę. Na dobre już zadomowiliśmy się na stacji - opowiada Patrycja Ulandowska-Monarcha. To nie był jej pierwszy raz: - Udało mi się zobaczyć te zwierzęta za każdym razem, gdy byłam w stacji badawczej UMK: w 2013, 2014 i 2015 roku. Za pierwszym z oddali zauważyłam tylko zarys tego zwierzęcia, za drugim - ślady przy budynkach stacji i kręcącego się w pobliżu „misia”. Za trzecim razem spotkanie było spektakularne: pływaliśmy z grupą naukowców łodzią motorową między bryłami lodu. Zauważyliśmy na jednej z nich fokę. Podpłynęliśmy nieco bliżej, okazało się, że jest martwa, na wpół już zjedzona. Nagle z wody wynurzył się niedźwiedź. Był 250, może 300 m od nas. Spitsbergen jest pod jurysdykcją Norwegii, tamtejsze prawo bardzo silnie chroni te zwierzęta. A, co może ważniejsze, ludzie, którzy tam żyją, mają wielki szacunek do natury.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty