Wybór Leśniewskiego na stanowisko prezesa nastąpił w połowie października, ale wyników nie uznał dotychczasowy sternik PZKol Rafał Makowski, który domagał się poddania pod głosowanie wniosku o anulowanie wyborów. Z kolei Leśniewski twierdził, że jest nowym prezesem i należy wznowić obrady od wyboru członków zarządu.
Obrady zostały dokończone trzy tygodnie później. Potwierdził on wybór bydgoszczanina, choć nadal trwały protesty byłego prezesa i jego zwolenników. Skład nowego zarządu z Leśniewskim jako prezesem został wpisany do Krajowego Rejestru Sądowego.
Polski Związek Kolarski znajduje się od lat w trudnej sytuacji finansowej. Budowa toru w Pruszkowie spowodowała, że ma 20 mln zł długu, a głównym wierzycielem jest Mostostal Puławy, wykonawca obiektu.
- Nie ukrywam, że ta sprawa spędza mi sen z powiek, to nasza zmora. Żaden krajowy związek nie jest właścicielem tak wielkiego obiektu, nawet bogaty PZPN wynajmuje Stadion Narodowy w Warszawie, bo sam nie dałby rady utrzymać takiego giganta – mówi nowy sternik Polskiego Związku Kolarskiego. - Dlatego jestem przekonany, że tor w Pruszkowie powinien przejść na własność skarbu państwa. Proszę pamiętać, że tego typu obiekty są deficytowe, przynoszą starty. Trzeba naprawdę generować potężne przychody, żeby nie dać się „utopić". Na dzień dzisiejszy, nawet gdyby komornik nie zajmował kont związku, nie jesteśmy w stanie wypracować pieniędzy tego rzędu.
- Jest mnóstwo problemów do rozwiązania. W środowisku mamy świadomość, że np. kolarstwo górskie do igrzysk w Los Angeles w 2028 roku raczej nie powstanie z popiołów, ale do Brisbane - jak najbardziej. Chcemy jako związek opracować strategię rozwoju polskiego kolarstwa w perspektywie igrzysk Brisbane 2032. To będzie nasz kierunkowskaz, co robić, dokąd iść - powiedział PAP bydgoszczanin.
To też może Cię zainteresować
61-letni Marek Leśniewski był znakomitym kolarzem. W 1988 roku na igrzyskach olimpijskich w Seulu wywalczył srebrny medal w wyścigu drużynowym na 100 km, startując razem z Joachimem Halupczokiem, Zenonem Jaskułą i Andrzejem Sypytkowskim. Rok później w mistrzostwach świata w Chambery zdobył srebro w tej samej konkurencji. Był dwukrotnym mistrzem Polski w wyścigu ze startu wspólnego (1991, 1993), zwycięzcą Tour de Pologne z 1985 roku. W Polskim Związku Kolarskim pełnił funkcję m.in. dyrektora sportowego.
