Zaniepokojony Czytelnik przesłał nam nawet zdjęcia pływających gryzoni. Widział je między Opera Nova a Wyspa Młyńską. - Obawiam się jakiejś epidemii - mówi. - Alarmowałem w tej sprawie Straż Miejską, ale usłyszałem, że oni się tym nie zajmują...
Arkadiusz Bereszyński, rzecznik bydgoskiej Straży Miejskiej wyjaśnia, że prawo dokładnie precyzuje kto i czym ma się zajmować. - Jest ustawa, ale na jej podstawie powstał także gminny regulamin deratyzacji - mówi. - Dokładnie określa on, miejska, w których na terenie miasta należy ja przeprowadzać, To czternaście punktów dotyczących obiektów, m.in., szkół. Zbiorników wodnych na tej liście nie ma, więc siła rzeczy nie mamy prawa się tym zajmować. A obowiązek deratyzacji oczywiście sprawdzamy.
Ratusz uspokaja, że wszystko jest pod kontrolą. - Nie ma żadnej plagi szczurów - mówi Robert Dobrosielski, zastępca dyrektora Wydziału Zarządzania Kryzysowego bydgoskiego Urzędu Miasta. - Nie dalej jak we wtorek przeprowadzano akcje odławiania gryzoni z Brdy i kanału Bydgoskiego. I powiem dosłownie - znaleziono jedynie dwa szczury i to w dodatku martwe.
Flash INFO, odcinek 20 - najważniejsze informacje z Kujaw i Pomorza.
