- Wyjątkowo denerwuje mnie zmuszanie ludzi do kupowania biletów przez internet. Owszem, gdy kupi się je z dużym wyprzedzeniem, są tańsze. Tyle, że wielu pasażerów podróżuje podejmując decyzję o wyjeździe dzień wcześniej. Tak może być w sprawach biznesowych, ale również rodzinnych, gdy niczego nie da się przewidzieć, na przykład w wypadku pogrzebu. I co wtedy? Trzeba szukać konduktora, bo kas na dworcu PKP Bydgoszcz-Leśna są nieczynne po południu, zamykają je o 15.10 i w weekendy - żali się pan Bartosz, nasz Czytelnik.
Kasę prowadzi PolRegio, kupić w niej można także bilety na połączenia realizowane przez Arrivę czy PKP Intercity.
Nasz czytelnik podkreśla, że szczególna sytuacja dotyczy podróży pociągami Intercity. Już kilkanaście minut po zamknięciu kas pojawia się na dworcu IC Zamoyski (z Rzeszowa do Piły), o 16.15 wjeżdża na peron IC Witkacy (z Zakopanego do Gdyni), a pięć minut później IC Staszic (z Kołobrzegu do Warszawy). Potem jest jeszcze o 17.03 IC Hutnik (z Gdyni do Bielska Białej). Na te cztery dalekobieżne pociągi jeszcze niedawno można było kupić bilety w kasach w godzinach ich otwarcia, teraz jest to niemożliwe.
Bydgoszcz Główna - dawniej i dziś [zobacz zdjęcia]
Konduktor bilet sprzeda albo wręczy mandat
- Rozwiązań jest kilka, każde złe. Można więc np. z Fordonu jechać dzień wcześniej na dworzec i kupić bilet, by dzień później zrobić taką samą trasę. Można pominąć dworzec Bydgoszcz Leśna i wsiadać na dworcu głównym – ale w takim razie po co nam dworzec na Leśnym? Można wreszcie, i to najbardziej ryzykowne, wsiąść do IC i poszukać konduktora, który sprzeda nam bilet – albo nie. Bo w pociągach IC, w przeciwieństwie do innych, trzeba mieć miejscówkę. Bywało, zwłaszcza w wakacje, że miejsc już nie było – wtedy konduktor biletu nie sprzeda, może za to nałożyć karę za jazdę bez ważnego biletu - „zaledwie” 130 złotych. Nic więc dziwnego, że ryzykantów nie jest wielu. I tu znowu pytanie – czy jadąc na dalekobieżny pociąg mamy się cieszyć z podróży czy może bać się, że za chęć podróżowania zostaniemy ukarani mandatem za brak biletu? - dziwi się pan Bartosz.
Absurdów kolejowych jest jednak więcej. Na stacji Bydgoszcz-Wschód, która miała stać się centralnym punktem przesiadkowym dla BiT City kas nie było, nie ma i nie będzie. Co gorsza – nie ma również biletomatów.
- Ktoś, kto jeździ z tej stacji, na przykład dojeżdża do i z Solca Kujawskiego wie jak to wygląda. Kolejka do konduktora stoi już od PKP Bydgoszcz-Leśna, potem wsiadają kolejni ludzie.
Sprzedaż biletów konduktor kończy przed wjazdem do Solca. Każdy, kto chciałby jechać na gapę zrobi to bez przeszkód, nikt biletów nie kasuje, tylko je ciągle sprzedaje – ironizuje nasz Czytelnik.
Dlaczego nie ma biletomatu?
Biletomatów nie ma również na stacji PKP Bydgoszcz-Leśna – takie urządzenie przynajmniej w części mogłoby zastąpić kasjerów w czasie, gdy kasy są już zamknięte. Dlaczego biletomatu nie ma? Nie wiadomo. Jest za to biletomat MZK, w którym można kupić bilety komunikacji miejskiej. Biletomat stoi za to dumnie w hallu dworca PKP Bydgoszcz Główna, w którym działa kilka kas (uwaga na kasy Arrivy – tam z kolei kupując bilety trzeba mieć gotówkę, karty nie są obsługiwane).
- Skoro biletomaty to takie wielkie dobro, dlaczego nie można przenieść go z dworca głównego na Leśne? – zastanawia się nasz Czytelnik.
Pytania o dostępność kas i możliwość ich dłuższego funkcjonowania przekazaliśmy rzecznikowi PolRegio, odpowiedzi opublikujemy po ich nadejściu.
POLECAMY
TOP 10 restauracji w Bydgoszczy według Tripadvisor
