Bydgoszcz jest do niedzieli światową stolicą ratownictwa wodnego. Gości III Międzynarodowy Kongres Ratownictwa Wodnego

Spotkanie zorganizował Instytut Sportu i Kultury Fizycznej Wyższej Szkoły Gospodarki w Bydgoszczy. Toteż otworzył je prof. hon., założyciel i prezydent WSG Krzysztof Sikora, który jest także konsulem honorowym Ukrainy. Krzyszof Sikora życzył owocnych obrad, ale zwrócił też uwagę audytorium na trwającą na Ukrainie okrutną wojnę rozpętaną przez Rosję i zaapelował, aby także ten wątek przewijał się podczas trzydniowej konferencji.

Podjął go zaraz wicewojewoda kujawsko-pomorski Józef Ramlau. - Naszym obowiązkiem jest udzielanie wielorakiego wsparcia bohaterskiemu narodowi ukraińskiemu, który został napadnięty przez zaborczego sąsiada, który postępuje w bestialski sposób. To w najczystszej postaci zbrodnia przeciwko ludzkości - skomentował.

Podkreślił też, iż znajdujemy się w Bydgoszczy, w miejscu, które łączy wschód z zachodem Europy śródlądową drogą wodną. To droga wiodąca tylko i wyłącznie przez Bydgoszcz, przez ten przesmyk znajdujący się w bezpośrednim sąsiedztwie Młynów Rothera, można dopłynąć z dawnych miast hanzeatyckich do Kijowa. - Liczymy też, że w przyszłości tą drogą znów będzie można dokonywać wymiany handlowej.

Wicewojewoda zachęcał również do zwiedzania niedawno zrewitalizowanych i oddanych do użytku Młynów Rothera, gdzie odbywa się kongres, do poczucia klimatu starego obiektu, zapachu drewna, spojrzenia z galerii widokowej. To niepowtarzalne wrażenia zmysłowe.

- Niektórym wciąż się wydaje, że ratownik to po prostu człowiek w kąpielówkach z gwizdkiem. Natomiast takie kongresy, dzielenie się pomysłami, wpływają też na rozwój ratownictwa. Dla WOPR- u to okazja m.in. do przyjrzenia się nowinkom technicznym ułatwiającym ratowanie ludzkiego życia, jakie pojawiają się na rynku i to takim nowinkom, o jakich jeszcze do niedawna nikomu się nie śniło - stwierdził Paweł Błasiak, prezes Zarządu Głównego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Najważniejszy jest jednak fakt, że do Bydgoszczy przyjechali wybitni eksperci, praktycy, szkoleniowcy i badacze w dziedzinie ratownictwa wodnego z 20 państw. Wśród nich są osoby zajmujące się zawodowo produkcją i wdrażaniem nowych technologii.

Detlev Mohr z Niemiec, president of the International Life Saving Federation of Europe (ILSE), przedstawił w języku angielskim za pośrednictwem łączy wideo (bo osobiście nie mógł przyjechać) sytuację w zakresie zapobiegania utonięciom w Europie.

A jest to obraz bardzo niepokojący – według WHO Regional Office of Europe (Regionalne Biuro na Europę Światowej Organizacji Zdrowia) każdego roku w krajach europejskich tonie ok. 23 tys. ludzi. A w tym 5 razy więcej mężczyzn niż kobiet. To oznacza, że utonięcia są jednym z najwyższych czynników śmierci na Starym Kontynencie.

W przeliczeniu na 100 tys. mieszkańców najwięcej utonięć jest na Łotwie, Litwie, Białorusi, Rosji, Kazachstanie, Kirgistanie, Ukrainie, San Marino, Mołdawii, Estonii, Uzbekistanie i Rumunii. Najmniej tragedii notuje się w Bośni i Hercegowinie, Luksemburgu, Niemczech, Holandii, Wielkiej Brytanii i Danii.

Ludzie toną w naturalnych zbiornikach wodnych i rzekach, na basenach kąpielowych, a nawet podczas kąpieli w wannach. Ażeby ograniczyć ryzyko utonięć należy przestrzegać kilku zasad: budować społeczną świadomość o ryzyku związanym z przebywaniem nad wodą, uczyć pływać jak największą część populacji, wdrożyć politykę i programy dla docelowych grup, zbudować wydolny system informowania, szkolenia i ratownictwa. Ale ryzyko utonięcia mogą też zmniejszyć np. bariery (płoty) utrudniające dostęp do wody, co ma znaczenie zwłaszcza w przypadku dzieci.

Sprowadzając rzecz do najprostszych - ryzyko utonięć można zmniejszyć poprzez więcej informacji, więcej sił ratowniczych i więcej sprzętu ratunkowego. I jeszcze jedna rada Detleva Mohra: - Pływaj zawsze na wodach strzeżonych przez ratowników.

Z policyjnych statystyk wynika, że w ostatnich latach w całej Polsce każdego roku tonie od 350 do 460 osób, zaś w Kujawsko-Pomorskiem od 26 do 33.

- W ubiegłym roku w regionie utonęło 31 osób, w 2020 było to 26 osób, w 2019 – 27, w 2018 – 33, w roku 2017 -30 – wylicza nam mł. insp. Monika Chlebicz, rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego policji w Bydgoszczy.