Czasy zaborów, zwłaszcza ich końcowy okres, były dla mieszkańców Bydgoszczy szczególnie trudne, nawet na tle innych części państwa pruskiego, ongiś należących do Polski. To tutaj, zwłaszcza po zwycięstwie nad Francją, za środki pochodzące z kontrybucji, umacniano ducha niemczyzny. Można twierdzić z całym przekonaniem, że gdyby Niemcy wiedzieli, jak potoczą się losy świata, nie zainwestowaliby ani feniga w rozwój Bydgoszczy.
Ale nie wiedzieli. I na tym zyskało miasto. Z prowincjonalnej, niewielkiej mieściny za sprawą pruskich inwestycji Bydgoszcz przeobrażona została w duży kwitnący ośrodek przemysłowy.
O Polsce nawet nie marzyli
Inwestycje działały jednak także na niekorzyść Prusaków. Trzeba było w fabrykach zatrudniać robotników. Mimo prowadzonej wielkiej akcji osiedleńczej, niemożliwe okazało się sprowadzenie tak licznej rzeszy potrzebnych pracowników z głębi Niemiec. Do Bydgoszczy siłą rzeczy wciąż napływali Polacy z okolicznych miasteczek i wsi. Bez wykształcenia, bez majątku. Powiększali rzesze prostych robotników i bezrobotnych.
Ale to dzięki nim język polski w Bydgoszczy zawsze był żywy. Bez ich obecności i wsparcia nie byłoby możliwe zdobycie przez część Polaków wykształcenia i cenionych zawodów. Bez nich nie byłoby w Bydgoszczy lekarzy jak Piórek, Biziel, Warmiński, prawników jak Wierzbicki, wydawcy Teski, rzemieślników jak Sosnowski, kupców jak Milchert, restauratorów. Wszyscy oni starali się przekazywać kolejnym pokoleniom etos Polski. O jej wskrzeszeniu jednak nawet nie marzyli. Aż do tych pamiętnych dni listopadowych 1918 roku.
Rewolucję przetrwali w domach
Podczas I wojny polscy mieszkańcy Bydgoszczy sprzyjali Prusakom, cieszyli się, kiedy dawali łupnia wojskom carskim. W jakimś stopniu Niemcy byli bliżsi. I z przyzwyczajenia, i z bliskości kulturowej, także dlatego, że tysiące bydgoszczan poszły do pruskiej armii. Dlatego Polacy w naszym mieście, stanowiący ledwie kilkanaście procent ludności, nie potrafili zrozumieć, czym „pachnie” rewolucja w niemieckim garnizonie wojskowym, stacjonującym w Bydgoszczy.
Z zachowanych wspomnień wynika, że Polacy zostali wówczas w domu. Dopiero po pewnym czasie zrozumieli, że szykuje się niepowtarzalna szansa na powrót Polski na arenę świata i to z Bydgoszczą w jej granicach. Ku ich wielkiej radości.
Na to jednak musieli jeszcze poczekać. Przetrwać w zasadzie bezczynnie i powstanie wielkopolskie, i negocjacje dotyczące przyszłości Europy i jej granic w Wersalu. Dopiero w czerwcu, po podpisania traktatu pokojowego, stało się jasne, że Bydgoszcz wróci do Polski.
Miasto barwne i kwitnące
I na to jednak trzeba było jeszcze poczekać. Umowy przewidywały, że dopiero 20 stycznia 1920 roku Wojsko Polskie wkroczy do miasta. Oczekiwanie było jednak tym łatwiejsze, im bliżej było do tej daty.
A potem wszystko się zmieniło. Niemal 90 proc. mieszkańców wyjechało z Bydgoszczy do Niemiec. Zjechali się za to i osiedlili na stałe przybysze z wszystkich zakątków Polski. Najwięcej ich było, oczywiście, z Poznańskiego. To oni dalej krzewili w mieście etos pracy codziennej, uczciwości, porządku i dokładności, jaki przejęli podczas zaborów. Tym Bydgoszcz długo jeszcze wyróżniała się na tle ziem polskich. Podziwiano w kraju także i to, że miasto tak silnie zniemczone tak szybko potrafiło stać się takbardzo „polskie”.
Pokrętny los sprawił jednak, że Bydgoszcz w międzywojniu, stanowiąc jeden z najsilniejszych gospodarczo ośrodków kraju, ważny garnizon strategiczny i wojskowy, administracyjnie znajdowała się na peryferiach Wielkopolski. Była największym powiatowym miastem II Rzeczypospolitej. Z poczuciem krzywdy z tego powodu mieszkańcy miasta nigdy nie potrafili się uporać, żyje ono zresztą w nich do dziś.
Kiedy spogląda się z perspektywy niemal stu lat na tamtą Bydgoszcz, kształtującą się na nowo po niemal półtorawiekowej niewoli, trzeba patrzeć na nią z wielkim uznaniem. W międzywojniu było to miasto niesłychanie żywe i prężne. Gospodarczo, kulturalnie, sportowo i religijnie. Działały tu tysiące najróżniejszych organizacji społecznych, a codzienne życie było barwne, bujne i kwitnące, o czym zaświadczają liczne spisane wspomnienia i utrwalone w przekazach opowieści.
