Zobacz wideo: Będzie wakacyjny boom? Polacy stęsknieni za podróżami.
Konkurencja była silna: ramię w ramię z obrazem Macieja Cuske o statuetkę Orła w kategorii film dokumentalny walczyły: „Guczo. Notatki z życia" w reżyserii Marii Zmarz-Koczanowicz, „Lekcja miłości" w reżyserii Małgorzaty Goliszewskiej i Katarzyny Matei, „Ściana cieni" Elizy Kubarskiej i film Tomasza Wolskiego pt. „Zwyczajny kraj".
- Maciej Cuske to uznany w świecie bydgoski reżyser.
- Film „Wieloryb z Lorino" zdobył Nagrodę Smakjam za Najlepszą Produkcję w Konkursie Polskim na 17. Millennium Docs Against Gravity.
- Obraz został wyróżniony podczas 60. Krakowskiego Festiwalu Filmowego, gdzie zdobył trzy nagrody: za film o wysokich walorach artystycznych, za montaż i dla najlepszego producenta polskich filmów krótkometrażowych i dokumentalnych.
Bydgoszczanin, Maciej Cuske, kręcił film na Półwyspie Czukockim
- Od zawsze fascynowało mnie też życie wielorybów, a więc ciekawość budzili we mnie i Czukczowie, których polowanie na wieloryby trzyma przy życiu – mówił nam krótko po premierze Maciej Cuske, reżyser filmu dokumentalnego „Wieloryb z Lorino”, który był kręcony na Półwyspie Czukuckim.

Ale to kręcenie nie było łatwe. Półwysep Czukocki, oddzielony wąską cieśniną od Alaski, położony na północno-wschodnim krańcu Eurazji, nad Morzem Beringa i Czukockim. To jedno z najbardziej niedostępnych i najtrudniejszych do życia miejsc na Ziemi.
Filmowcy mieli dwa miesiące na zebranie materiału, ale i na - co może trudniejsze - zdobycie zaufania Czukczów na tyle, by ci zechcieli dopuścić ich do rytuału, jakim jest tam polowanie na wieloryba. To właśnie scena polowania od początku miała ponieść film. Choć to nie antagonistyczna opowieść o myśliwych i zwierzynie, to pełna niuansów opowieść o ludziach: snuta przez pryzmat ich doświadczeń, surowego życia, tradycji, potrzeby budowania własnej tożsamości. Bez ocen, wydawania wyroków, bez upiększania.
Nagrodzony film „Wieloryb z Lorino"
- Przypadkiem, kiedy byliśmy w małej osadzie, zgodzono się wziąć nas na polowanie na morsy. Zupełnie mnie to nie interesowało jako filmowca, zwłaszcza, że już byłem świadkiem takiego polowania, ale z grzeczności wobec gospodarzy popłynęliśmy z nimi - opowiadał nam Maciej Cuske. - No i w pewnym momencie Czukcze zobaczyli wieloryba. Instynkt łowcy był silniejszy niż wcześniejsze ustalenia. Rzucili się za nim w pogoń. Nie udało im się go upolować. Ale między nami zawiązała się jakaś nić braterskiego porozumienia. Popołudniu wyruszyliśmy znowu. Kibicowałem i wielorybowi (to cudowne zwierzęta!) i Czukczom, bo starałem się ich zrozumieć. Bardzo trudne, sprzeczne uczucia.
Całą rozmowę z Maciejem Cuske można przeczytać tutaj.
