Zobacz wideo: Wystraszony łoś wbiega na trasę S5 pod Bydgoszczą

Do tego niecodziennego zdarzenia doszło w piątek, 23 września. Tego dnia Dawid Kilon, ornitolog z Bydgoszczy wybrał się rowerem do hurtowni papierniczej. Licząc na możliwość obserwowania przelotu żurawi, pojechał nad Wisłę, a kiedy po paru chwilach obcowania z fordońską przyrodą ruszył w dalszą drogę, zobaczył coś dziwnego. Był to skulony rybołów usadowiony na łasze (dawny odcinek rzeki tworzący jezioro - dop. aut.).
- Początkowo myślałem, że ptak po prostu musi odpocząć, nabierze sił i odleci. Stał w miejscu na nogach, patrząc co jakiś czas w górę... Dopiero później, po jakichś kilkudziesięciu minutach, gdy się obrócił w moją stronę, dostrzegłem paskudne złamanie skrzydła - relacjonuje Dawid Kilon. - Wtedy, na moście biłem się z myślami, co tu robić. Ale nie darowałbym sobie bierności i zostawienia ptaka na śmierć głodową. Stwierdziłem, że trzeba o niego walczyć. Że jakiś wewnętrzny głos kazał mi wtedy jechać nad Wisłę, dzień przed wyjazdem do Warszawy.
Jak dodaje, natychmiast skontaktował się z Towarzystwem Przyrodniczym ALAUDA. Pomoc nadeszła po kilkunastu minutach. W akcję ratowniczą zaangażował się Dariusz Płąchocki - który przy pomocy deski SUP ruszył w nurt rzeki, by następnie przetransportować ptaka bezpiecznie na brzeg - a także Dariusz Węcławek.
- Wykonaliśmy szybko kilkanaście telefonów po najbliższych Azylach. Okazało się, że umieszczenie go w ośrodku nie jest takie proste. Postanowiliśmy jednak, że skoro jadę kolejnego dnia do Warszawy, to ptaka zabierzemy tam ze sobą. Tak też się stało - opowiada Dawid Kilon.
Następnego dnia o godz. 10 ptak był w Ptasim Azylu. Niestety, po wykonaniu oględzin przez specjalistów i badaniach okazało się, że ptak nigdy już nie poleci. Doznał złamania w nadgarstku, martwicy…
- Rybołowy żywią się żywymi rybami. Kiedy są w niewoli, mają problemy z tym, żeby jeść. Ale w tym przypadku wieści okazały się bardzo dobre, ponieważ ptak sam je. Trafił do najlepszej placówki w Polsce, pod opiekę znakomitego lekarza, dr. Kruszewicza - dodaje nasz rozmówca.
W Polsce gatunek ten jest objęty ścisłą ochroną. W Bydgoszczy populacja rybołowa wynosi mniej niż 40 par lęgowych. Ten osobnik znalazł się na granicy w czasie przelotu. Miał obrączkę, najprawdopodobniej pochodzi z Finlandii.
Każdy z mieszkańców, który spotka na swojej drodze rannego ptaka - bądź inne zwierzę, może skontaktować się z Wydziałem Zarządzania Kryzysowego UMB (pomoc udzielana na terenie Bydgoszczy). W całej Polsce działają także ośrodki pomocy dzikim zwierzętom, choć - mówi Dawid Kilon - mają one duże problemy finansowe, a procedury w takich przypadkach są skomplikowane. Jak podpowiada nam Piotr Szczygieł, Komendant Wojewódzki Państwowej Straży Łowieckiej w Bydgoszczy pomocą dzikim ptakom zajmuje się m.in. Ośrodek Rehabilitacji Dzikich Zwierząt "Animal Patrol".