Do podziału jest blisko 16 mln zł. Projekty podobnie jak w ubiegłym roku zgłaszane są w czterech kategoriach: osiedlowe, ponadosiedlowe, społeczne i mikroprojekty osiedlowe. Każdy mieszkaniec może zgłosić maksymalnie 12 zadań, po 3 w każdej z nich. Jak wcześniejsze edycje, ta również była poprzedzona konsultacjami społecznymi. Do końca czerwca organizowane są dyżury konsultacyjne oraz warsztaty pisania wniosków. Kolejnym etapem będzie weryfikacja obywatelska (do 15 września), a samo głosowanie odbędzie się od w dniach 4-30 listopada.
Na profilu BBO pojawiły się wpisy z grafikami, na których prezentowane są przykładowe wyceny zadań, co pozwala lepiej ustalić planowany koszt inwestycji. Przykładowo: remont chodnika – 230 zł/mkw., doświetlenie przejścia dla pieszych – 70 tys. zł, hotel dla owadów – 10 tys. zł, ławka bez oparcia i z oparciem – od 2 do 3,5 tys. zł, a wiata przystankowa od 13 do 15 tys. zł.
– Żeby wiata przystankowa była w gestii obywateli i ich głosowania. Żeby łąka kwietna nie mieściła się w zakresie prac Zieleni Miejskiej. Długo bym tak mogła, bo mam wrażenie, że jak coś nie zostanie wpisane w konkurs BBO, to nie powstanie z inicjatywy włodarzy miasta – komentuje bydgoszczanka.
– Bezpieczeństwo na drodze, przejścia dla pieszych to są zadania miasta, a nie budżetu obywatelskiego. Wstydu nie macie – napisała pod jednym z postów Karolina Kozłowska z Razem Bydgoszcz. Dodatkowy aspekt to odpowiedzi na uwagi mieszkańców na np. dziurawe jezdnie czy drogi gruntowe. W przypadku zgłoszenia tego przez aplikację Dbamy o Bydgoszcz, niektórzy dostają odpowiedzi, że mogą zgłosić zadanie do BBO.
Ostatnia szansa
Projekty dotyczące chodników czy jak w jednej z ostatnich edycji studzienek kanalizacyjnych cieszą się sporym zainteresowaniem mieszkańców. Paweł Górny uważa, że to jedynie dowód na desperację bydgoszczan, którzy często wyczerpali inne możliwości na realizację wybranej inwestycji.
– Czy walka na głosy pomiędzy mieszkańcami powinna dotyczyć chodnika? Mamy konkurować, który jest ważniejszy? To nie niesie za sobą żadnych pozytywnych zmian społecznych. Takie projekty nie mają wiele wspólnego z budżetem obywatelskim – stwierdza Paweł Górny, przewodniczący Bydgoskiego Ruchu Miejskiego.
– Wiadomo, że zadania BBO muszą być zadaniami własnymi gminy. Są jednak takie, które są podstawowe i niezbędne: komunikacja miejska, chodniki, odśnieżanie dróg, kanalizacja, a są takie, które są dodatkowe. Budżet nie powinien zastępować podstawowych, a służyć dodatkowym – dodaje.
– Odpowiedzi z jednostek miejskich na pisma mieszkańców, rad osiedli, w aplikacji Dbamy o Bydgoszcz, „proszę zgłosić to do BBO”, są skandaliczne. Mieszkaniec po to zgłasza to do jednostki, aby dowiedzieć się, czy ona może to zrobić i powinno się odpisać, czy to zrobi, a jeśli nie, dlaczego. To tak jakby sugerowano założenie zrzutki na wykonanie inwestycji, za którą przecież odpowiada dana jednostka – mówi Paweł Górny.
Społecznik zwraca uwagę, że w regulaminie najnowszej edycji BBO ograniczono rolę Rady ds. Partycypacji Społecznej. Dotychczas była drugą instancją w przypadku braku uchwał oceniających projekty przygotowywanych przez rady osiedla, a obecnie to zniesiono. W nowych statutach rad osiedli zaznaczono, że te będą miały obowiązek odpowiedzi w tej sprawie. Na razie jednak wciąż nie przeprowadzono do nich wyborów i nie wiadomo, kiedy to nastąpi. W przypadku braku ich opinii, nie będzie innego organu, który może je zastąpić.
Więcej zieleni
– Takie projekty jak chodniki, ulice osiedlowe, studzienki kanalizacyjne, nie powinny się znaleźć w BBO. Z chodnikami powinna być ogólnodostępna lista, kiedy i gdzie planowany jest remont czy budowa. Remonty skwerów czy parków – jestem za zgłaszaniem – uważa Wojtek Fulara z Gardening Club Bydgoszcz.
– Jak ktoś czeka 20 lat na chodnik, wiadomo, że to wygra z posadzeniem np. kilku drzew. Dlatego powinien być zielony budżet, bo miasto ciągle się rozbudowuje, terenów zielonych jest coraz mniej, a dbanie o te, które są powinno być priorytetem – stwierdza.
