https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

But jaki jest, każdy widzi

Grzegorz Młokosiewicz
Złośliwi powiadają, że panie już z mlekiem matki wysysają namiętność do zakupów, a niektóre nawet do reklamacji wszystkiego. Dla zasady.

Złośliwi powiadają, że panie już z mlekiem matki wysysają namiętność do zakupów, a niektóre nawet do reklamacji wszystkiego. Dla zasady.

<!** Image 3 align=none alt="Image 178454" sub="Ileż to się trzeba namierzyć, aby trafić wygodne obuwie, kiedy się ma wysokie podbicie i haluksy. Fot.: Tymon Markowski">Czasem jednak reklamować trzeba. W końcu kiedy kupimy coś, co ma służyć długo i kosztowało niemało, grzechem byłoby darować niesolidnemu producentowi.

- Miałem takie zdarzenie związane z modernizacja mojej domowej „sieci”. Korzystałem tylko z modemu kablówki. Kupiłem laptop i doszedłem do wniosku, że dość przywiązania do kabla. Sprawiłem sobie ruter radiowy D-Link w promocji za 120 zł. Przytaszczyłem nabytek do naszego M4, a w moją połowicę jakby diabeł wstąpił. Nie dała go zaistalować. Wymyślała, że trzeba było wydzierżawić ruter od kablówki, a z takim to nie wiadomo co. Wiadomo, że roczna dzierżawa to cena rutera, więc po co taka zabawa... Musiałem czekać dwa tygodnie na zięcia, miał mi pomóc. A tu figa! Diody mrugają, ale łączności z laptopem brak. Pojechaliśmy za pięć dwunasta do salonu z ruterem i szczęśliwie zachowanym paragonem. Uprzejmy sprzedawca wymienił sprzęt bez szemrania. Nowy ruter służy bez zarzutu już chyba ze dwa lata - mówi Krzysztof Kozłowski z Fordonu.

Niekiedy sprawa nie jest taka prosta. - Połasiłam sie na tańszy telefon w kablówce. Zrezygnowałam z usług TP. Założyli mi modem do telewizora i telefonu. Powiedzieli, jak lampki mają świecić i co robić, kiedy się „zawiesi”. Jednak za trzecim razem te ich dobre rady nie poskutkowały. Telewizji nie było dwa dni i telefon milczał. Chciałam dać sobie spokój z tą tanią atrakcją, ale umowa obowiązywała przez dwa lata. Musiałam stracić chyba ze dwie godziny na podróż do biura i dopiero wtedy przyszli i założyli nowy modem, a stary sobie zabrali - wspomina pani Stanisława, z bydgoskiego Błonia, która musiała zdzierać zelówki w sprawie prostej reklamacji.

<!** reklama>But jaki jest każdy widzi, mimo to wyrób, który reklamujemy najczęściej. - Ludzie się tak przyzwyczaili i reklamują masowo po sezonie. Całe lato sobie noszą i przynoszą takie zdeformowane. Musimy wypisywać protokół reklamacyjny i wysyłać do rzeczoznawcy, a on podejmuje decyzję. Chyba, że but jest mało noszony, a wada ewidentnie widoczna. Najgorzej z tymi tańszymi, które nie wytrzymują trudów noszenia - mówi Janina Kukawka ze sklepu „Salamandra”, zachęcając do kupowania droższego i solidniejszego obuwia.



Rozmowa


_<!** Image 4 align=left alt="Image 178457" >Karol Posachowicz, główny specjalista w Biurze Miejskiego Rzecznika Konsumentów w Toruniu_

Kupując wartościowy sprzęt pytamy o gwarancję, niektórzy myślą, że w razie czego jest jeszcze rękojmia...

 

W obrocie konsumenckim nie obowiązuje już rękojmia i to od 2003 roku, czyli od wejścia w życie ustawy o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej. Ta ustawa uregulowała odpowiedzialność sprzedawcy za sprzedany towar, trwającą dwa lata. Generalnie od tej pory obowiązują dwa rodzaje uprawnień, z tytułu których nabywca może reklamować zakupiony towar. Jednym z nich jest gwarancja, która może być udzielona, ale nie musi. Najczęściej występuje w przypadku sprzętu AGD. Jeżeli jest udzielona, wówczas prawa konsumenta i obowiązki gwaranta określa wyłącznie karta gwarancyjna, ustalona jednostronnie najczęściej przez producenta sprzętu. Ochrona gwarancyjna może być ustalona różnie: na rok, dwa, pięć lat. Dlatego warto się zapoznać z treścią karty gwarancyjnej.

A drugie uprawnienie, o którym Pan wspomniał?

Jest to niezgodność towaru z umową. Określiła je również ustawa o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej z lipca 2002 roku. Ustala ona odpowiedzialność sprzedawcy. Na bazie tej ustawy możemy reklamować każdy towar w okresie dwóch lat od dnia zakupu. Określa ona także etapowość reklamacji. Przy pierwszym zgłoszeniu klient może oczekiwać naprawy towaru bądź wymiany towaru na nowy, przy kolejnych również obniżenia ceny albo zwrotu pieniędzy. Również on sam określa tryb reklamacji. Uprawnienia, jako konsumenci, mamy szerokie tyle, że nie każdy ma tego świadomość.

Na ogół producenci stosują dwuletni okres gwarancji. Niektórzy jednak, zwłaszcza ci od dużych, kosztowniejszych sprzętów AGD, proponują wykup tzw. paszportów wydłużających gwarancję o kolejne lata. Zwykle do pięciolatki. Czy warto?

To jest indywidualna decyzja każdego konsumenta. Jak każda propozycja, może być przyjęta lub nie. W zwykłym trybie po upływie dwóch lat, cokolwiek by się z naszym sprzętem nie działo, nie będziemy mieli możliwości reklamowania tego. Chyba, że nasza gwarancja jest na dłuższy okres. Decydując się na przedłużenie okresu gwarancji warto to skalkulować i dokładnie zapoznać się z warunkami gwarancji, aby mieć świadomość tego, w jakim zakresie gwarant udziela nam ochrony i co możemy reklamować w przypadku stwierdzenia wady towaru.

W Pańskiej ocenie, a ma Pan już wieloletnie doświadczenie, liczba sporów wynikłych z reklamacji się zwiększa?

Z każdym rokiem mamy coraz więcej zgłoszeń. Tylko w tym roku udzieliliśmy 2835 porad telefonicznych bądź osobistych. Można też kontaktować się z nami drogą elektroniczną. Tego rodzaju zgłoszeń mamy do dziś 202. Trzecia droga to interwencje podejmowane przez rzecznika wówczas, kiedy konsument nie ma już możliwości dochodzenia swych praw we własnym zakresie. Takich spraw w tym roku mamy już 360. Ich charakter jest bardzo zróżnicowany. Głównie do biura rzecznika trafiają osoby z reklamacjami zakupionych towarów, ale również rozmaitych usług telekomunikacyjnych, finansowych, turystycznych.

Woli Pan mediować, ale zdarzają się i wnioski do sądu powszechnego o ukaranie sprzedawcy zgodnie z art. 42 ustawy...

Wszystko zależy od podejścia przedsiębiorcy do konsumenta. Od tego, czy dba on własną markę. Kiedy jednak przedsiębiorca nie zamierza się ustosunkować do uwag i opinii rzecznika, bądź nie udziela wyjaśnień po wystąpieniu rzecznika, wówczas może on wnioskować do sądu o ukaranie karą grzywny nie mniejszą niż 2 tys. zł. Sądzę, że jest to kara dolegliwa niezależnie od tego, czy dotknie potentata czy drobnego przedsiębiorcę. Już samo jej istnienie obliguje przedsiębiorców do reagowania na nasze wystąpienia, podejmowane w imię uzasadnionych interesów konsumentów.(m)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski