Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Buntownicy z MZK dostali po kieszeni. Czy prezydent Bruski wesprze załogę tak jak kiedyś nauczycieli?

Jarosław Więcławski
Jarosław Więcławski
Po dwóch tygodniach autobusy i tramwaje MZK wróciły na trasy.
Po dwóch tygodniach autobusy i tramwaje MZK wróciły na trasy. Dariusz Bloch
Autobusy i tramwaje MZK w piątek (8 lipca) powróciły na bydgoskie ulice. Walka o podwyżki kierowców i motorniczych nie została zakończona. Jak dziś można pomóc kierowcom i motorniczym z MZK, którzy 1 lipca dostali niższe wypłaty z powodu protestu?

ZOBACZ WIDEO: Tak znikał wiadukt przy Wojska Polskiego w Bydgoszczy

od 16 lat

Choć firmy, które realizowały usługę podczas protestu pracowników MZK, mogły liczyć na wyższe stawki, to ostatecznie koszt usługi był niższy niż suma, jaką dziennie za realizację transportu przed strajkiem otrzymywały MZK (ponad 400 tys. zł). Te pieniądze można było przeznaczyć na zapłatę wynikającą z dodatkowych umów podpisanych z firmami Irex-Trans i Meteor.

– Trzeba pamiętać, że płaciliśmy dużo mniej operatorom zastępczym, bo autobusów było dużo mniej. W pierwszym tygodniu ponad 40, w drugim blisko 70, a zwykle było ich 170. W ogóle nie jeździły tramwaje – przypomina Tomasz Okoński, rzecznik ZDMiKP. – Zapłaciliśmy operatorom trochę więcej, bo musieli funkcjonować w trybie awaryjnym, całkowicie przeorganizować pracę i ściągnąć dodatkowych kierowców – tłumaczy.

Przed protestem IREX-Trans otrzymywał stawki 86 tys. zł za pracę od poniedziałku do piątku, 62 tys. zł za soboty i 46 tys. zł za niedzielę. Z racji zwiększenia liczby kursów firma w pierwszym tygodniu mogła liczyć na 226 tys. zł za dni powszednie i 203 tys. zł w weekend. W drugim tygodniu komunikację miejską obsługiwała także firma Meteor, która za każdy dzień pracy w tygodniu miała umówioną kwotę 110 tys. zł i 91 tys. w sobotę i niedzielę. IREX-Trans w drugim tygodniu mógł otrzymać 211 tys. zł w dni robocze i 203 tys. w weekend.

Umowy z przewoźnikami zawierały zapis o możliwości zakończenia usługi z dnia na dzień. W ten sposób w piątek bez problemów można było przywrócić funkcjonowanie dawnego rozkładu jazdy. Choć pasażerowie mieli co do tego obawy, powrót komunikacji miejskiej do stanu sprzed protestu przebiegł sprawnie.

Protestujesz? Nie zarabiasz

Niestety, pracownicy dostali już kwitki z wypłatami. Wypłaty pomniejszone są o kwoty, jakie załoga otrzymałaby za ten czas. Oczywiście będziemy dalej rozmawiać, w jakiej formie im zadośćuczynić – przekazał nam Andrzej Arndt, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Komunikacji Miejskiej. W tej sprawie konsultowano się z innymi organizacjami i związkami zawodowymi.

– To temat do dalszej dyskusji. W tej chwili najważniejsze, że komunikacja wróciła – dodał Andrzej Arndt. – Pracownicy, którzy nie świadczyli pracy, nie otrzymują wypłaty. Jeśli ktoś podjął strajk 24 czerwca, to za 6 dni tego miesiąca nie otrzymał wynagrodzenia – wyjaśnia Andrzej Wadyński, prezes MZK. Podkreśla, że nawet gdyby strajk trwał na podstawie ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych, nadal za okres protestu pracownik nie otrzymywałby wynagrodzenia. Brak wynagrodzenia dotknął kierowców i motorniczych, ponieważ to oni odmówili wyjazdu na trasy.

Załoga MZK nadal walczy o podwyżki 1000 zł brutto. W spór zbiorowy ze spółką wszedł Związek Zawodowy Pracowników Komunikacji Miejskiej. – Jesteśmy na etapie, w którym związek powinien powołać mediatora – informuje Andrzej Wadyński. Kolejny krok to referendum strajkowe. Jeśli nie uda się wypracować porozumienia, pracownicy będą mogli podjąć legalny strajk. Najprawdopodobniej kwestią rozwiązania sporu zajmował się będzie nowy prezes MZK – po dymisji Andrzeja Wadyńskiego, rozpisano konkurs na to stanowisko. Oferty można składać do 28 lipca.

Obecnie rozmawiamy z załogą o podziale kwoty 350 zł z czwartkowego porozumienia z ratusza. To jest średnia. Sposób podziału jest ewidentnie sprawą wewnętrzną spółki. Będę konsultował to ze wszystkimi grupami zawodowymi. Niech wszyscy się wypowiedzą: pracownicy biurowi, mechanicy, motorniczowie, kierowcy czy informatycy – uważa prezes MZK. Podwyżki, jakie otrzymają pracownicy na poszczególnych stanowiskach, będą różne.

Radni analizują sytuację w spółce

Kwestie finansowe były przedmiotem rozmów członków komisji doraźnej w sprawie sytuacji w MZK. Podczas piątkowego posiedzenia dyskutowano o skutkach protokołu przyjętego po rozmowach rady nadzorczej i zarządu spółki, Solidarności, ZDMiKP i prezydenta (porozumienia nie podpisał Andrzej Arndt), dalszych negocjacjach w sprawie podwyżek czy aktualnej sytuacji w komunikacji miejskiej po powrocie załogi do pracy.

– To prawdopodobnie ostatnie spotkanie z gośćmi. Najpewniej we wtorek (12 lipca) spotkamy się po raz ostatni, aby podsumować pracę – mówi Marcin Lewandowski, przewodniczący komisji, radny Prawa i Sprawiedliwości. Jak mówi, nie chce wychodzić przed szereg i prosi, by z oceną tego, co udało się osiągnąć zespołowi radnych, wstrzymać się do czasu przyjęcia wspólnego stanowiska, będącego analizą dwutygodniowych spotkań.

Podczas prac komisji jednym z poruszonych wątków były możliwości cięcia kosztów w MZK, aby spółka nie przynosiła strat. – W tym zakresie jest co robić, jest wiele do optymalizacji. Mam na myśli warunki pracy kierowców, nie tylko finansowe, ale też organizacyjne – mówi Marcin Lewandowski, zaznaczając, że to jego prywatna opinia, a nie stanowisko komisji. Jego zdaniem, jeśli ktoś z radnych uzna, że rekomendacje przekazane radzie miasta są niewystarczające, radni będę mogli skorzystać z form indywidualnej aktywności, interpelacji czy zabrania głosu na sesji, aby dalej drążyć temat.

Strajk a wynagrodzenie

Nie pierwszy raz finansowa strona strajków budzi emocje. Brak wynagrodzenia dla osób, które zdecydowały się na protest, był przedmiotem dyskusji m.in. w 2019 roku, gdy nauczyciele, zgodnie z procedurą sporu zbiorowego, zdecydowali się na strajk polegający na odejściu od stanowiska pracy. W liście otwartym prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski wyraził solidarność ze strajkującymi.

– W pełni rozumiem Państwa dążenia do podniesienia nieadekwatnych do wykonywanej pracy wynagrodzeń oraz solidaryzuję się z Państwem w tej trudnej formie protestu, która niewątpliwie jest aktem uzasadnionego sprzeciwu wobec lekceważenia i niedoceniania pracy nauczycieli – zauważył w piśmie.

Strajk z pewnością jest dla Państwa trudną formą protestu również ze względu na konieczność potrącenia wynagrodzenia. Zapewniam Państwa, że wszystkie zaplanowane w budżetach szkół środki finansowe na wynagrodzenia pozostaną do dyspozycji dyrektorów. Będzie je można przeznaczyć w 2019 r. na zajęcia dodatkowe z uczniami, zgodnie z potrzebami uczniów i wolą nauczycieli – dodał.

Z uwagi na to, że w budżecie miasta w tamtym czasie pozostały pieniądze na wynagrodzenia nauczycieli, których ze względu na strajk nie można było wypłacić, zdecydowano się przeznaczyć je na wyższe nagrody dla nauczycieli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo