Perełka turystyczna, za jaką uważa się bunkier atomowy w Krąpiewie, traci część ze swojego charakteru. Utrzymać taki obiekt nie jest łatwo, przekonał się o tym jego właściciel.
<!** Image 3 align=none alt="Image 204817" >
Atomowy bunkier w Krąpiewie stał się przez ostatnie lata jedną z najbardziej rozpoznawalnych atrakcji regionu. Niestety, w formie, jakiej można go było oglądać jeszcze kilka miesięcy temu, już go nie zobaczymy. Część jego unikalnego wyposażenia trafiła w ręce kolekcjonerów, a część na złom.
<!** reklama>
- Opisywany na stronie „Centrum Militarnego Krąpiewo” (ostatni wpis z czerwca zeszłego roku - red.) rzekomy remont to w rzeczywistości rozbiórka wnętrza bunkra. Wszystkie instalacje, podłogi, ściany, agregaty, akumulatory zostały zdemontowane i wywiezione. Pozostały gołe mury - alarmowali członkowie forum Stowarzyszenia Miłośników Zabytków „Bunkier” z Bydgoszczy.
- Byłoby szkoda takiej atrakcji. Wiem, że było spore zainteresowanie zwiedzaniem tego obiektu. Organizowano tam zloty motocyklistów, miłośników militariów i wiele innych. Co prawda ta oferta turystyczna jest specyficzna, nienakierowana na masowego odbiorcę, ale bardzo ciekawa - uważa Rafał Gibus z Urzędu Miasta Koronowo.
Był najlepszy, a teraz?
Strata jest niepodważalna, Krąpiewo w 2010 roku uzyskało tytuł najlepszego produktu turystycznego w naszym województwie.
- Nie mam wiedzy, czy w jakiś sposób wspieraliśmy ten obiekt finansowo, nie wydaje mi się. Na pewno jednak o każdej imprezie informowaliśmy na naszych stronach internetowych, pomagaliśmy w promocji - zapewnia Rafał Gibus.
Co tak naprawdę stało się wewnątrz bunkra? - Mieliśmy za sobą bardzo trudny rok, trudna sytuacja gospodarcza zmusiła nas do pewnych działań - nie kryje Waldemar Matuszak, właściciel obiektu w Krąpiewie. - Zainteresowanie ofertą nie przekładało się na finanse.
Czy w związku z sukcesem jakim było w 2010 roku ogłoszenie centrum Militarnego w Krapiewie Najlepszym produktem turystycznym roku 2010 w województwie kujawsko-pomorskim, otrzymał Pan jakieś wsparcie na rozwój tego przedsięwzięcia? - zapytał Express.
- Ani z gminy Koronowo, ani też od samorządu wojewódzkiego nie otrzymałem grosza na wsparcie pomysłu. Sama nagroda była fajna, ale jej efektem była jedynie satysfakcja, a nie gratyfikacje finansowe.
Express zapytał także, co stało się ze sprzętem i wyposażeniem tego obiektu.
- Metalowe części trafiły na złom. Sprzęt został sprzedany, jego część trafiła w ręce miłośników militariów i starych technologii, więc będzie dobrze służyć przez lata.
Jakie właściciel ma dalsze plany związane z Krąpiewem?
- Nie zamykamy działalności i nie załamujemy rąk, próbujemy coś robić mimo że wiedzieliśmy, że ten rodzaj działalności gospodarczej obarczony jest dużym ryzykiem. Krąpiewo funkcjonuje dalej i będzie otwarte dla zwiedzających. Wyposażenie zastąpią makiety, pojawi się też więcej zdjęć pokazujących jego działanie i wyposażenie.
Nie możemy pomóc
Jak to się stało, że obiekt z takim potencjałem nie może utrzymać się na biznesowych falach? Czy urzędnicy powinni w jakiś sposób wesprzeć właściciela?
- Samorząd musi działać w określonych ramach prawnych, nie może wprost przekazywać przedsiębiorcy pieniędzy - nawet jeśli jest to działalność na polu turystycznym. Tak jak dla każdego przedsiębiorcy, tak i dla właściciela schronu dostępne były programy w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego. Między innymi na darmową promocję czy udział w targach - mówi urzędnik z Urzędu Marszałkowskiego w Toruniu. - Nie wiem, czy właściciel decydował się z nich skorzystać.
Są jednak zakorzenione w historii przedsięwzięcia w branży turystycznej, które doskonale radzą sobie na ryku. - Toruński Fort IV jest tego idealnym przykładem. To jedno z najchętniej odwiedzanych miejsc w Toruniu, także cel szkolnych wycieczek. Dodatkowo prowadzona jest tu działalność gastronomiczna - twierdzi nasz rozmówca z Urzędu Marszałkowskiego w Toruniu.
