Mieszkańcy Opławca z niepokojem obserwują nowych sąsiadów. Grupa bezdomnych zajęła opuszczone gospodarstwo, kolejna rozbiła koczowisko w lesie.
<!** Image 3 align=none alt="Image 186955" sub="Koczowisko w lesie i tak jest bardziej uporządkowane niż lokum w opuszczonym gospodarstwie Fot.: Tadeusz Pawłowski">
- Zadzwoniłem na policję. Ci bezdomni zaniepokoili mnie. Jak wysiadali z autobusu, rozglądali się uważnie, czekali, aż wszyscy się rozejdą, dopiero wtedy szli do budynku. Tak, jakby chcieli, aby nikt ich nie wytropił - opowiada mieszkaniec Opławca.
Dziewięcioosobowa grupa bezdomnych zajęła opuszczone gospodarstwo w pobliżu ul. Opławiec. W budynku widać bałagan. Na ziemi leżą stare ubrania. Pełno opakowań plastikowych. Panuje fetor. - Załatwiają swoje potrzeby, a to wszystko idzie do ziemi. A przecież w pobliżu jest ujęcie wody. My latryny sobie nie możemy bezkarnie postawić, a ci mogą paskudzić - dodaje Czytelnik.
Nieopodal w lesie koczowisko rozbiło dwóch mężczyzn i kobieta.
- Jak opowiadał mi policjant, mieszka tam dwóch budowlańców. Ponoć zostali wyrzuceni z mieszkania w Śródmieściu. Tutaj jest czyściej niż w opuszczonym gospodarstwie, może ta kobieta bardziej dba o porządek - dodaje mieszkaniec.
<!** reklama>
Koczowisko położone jest wśród sosen i świerków. Przy namiocie na kupce leży chrust. Przed nim widać resztki ogniska. Ci bezdomni również mieszkają w strefie ochrony ujęcia wody na Czyżkówku. Czy Miejskie Wodociągi i Kanalizacja powinni zająć się „lokatorami”?
- Ujęcie wody na Czyżkówku jest ogrodzone i zabezpieczone przed dostępem osób niezwiązanych z eksploatacją ujęcia, posiada też stały monitoring. Tereny znajdujące się poza ogrodzeniem, jeżeli są prywatne, patroluje straż miejska, natomiast jeżeli to tereny Lasów Państwowych, to straż leśna - wyjaśnia Małgorzata Massel z MWiK-u.
Służby porządkowe rozkładają bezradnie ręce.- Sprawdzamy miejsca, gdzie przebywają bezdomni, głównie ze względu na wciąż niskie temperatury w nocy. Nierzadko ze względu na stan bezdomnego musieliśmy wzywać karetkę pogotowia - wyjaśnia Arkadiusz Bereszyński z bydgoskiej Straży Miejskiej.
Tymczasem w cieplejsze dni strażnicy reagują głównie na zgłoszenia mieszkańców. Podobnie działają policjanci.
- W zakresie obowiązków patrolu jest również sprawdzanie tych osób - dodaje nadkomisarz Maciej Daszkiewicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.
Służby mundurowe nie mogą wyrzucić bezdomnych z koczowiska.
- Dlatego szukamy właścicieli tych działek. Może zainteresują się tym, co dzieje się z ich własnością - mówi mieszkaniec Opławca.