Czy boisko przy ulicy Mochelskiej doczeka się remontu? Coraz więcej osób zaczyna w to wątpić. Zwłaszcza, że nie ujęto go w budżecie na nadchodzący rok.
<!** Image 3 align=none alt="Image 200962" >
O boisku znajdującym się przy ulicy Mochelskiej pisaliśmy już w „Expressie” wielokrotnie. Cztery lata temu, gdy miasto postanowiło zainwestować kilkaset tysięcy złotych w jego rozbudowę, zostało ono poszerzone, ogrodzone i przekopane. Do dziś jednak nie doczekało się nowej murawy. Rodzice małych piłkarzy z Piasków już nie wierzą, by to się szybko zmieniło.<!** reklama>
Dzieci grają na ulicach
- Mieszkamy niedaleko, więc mój syn przychodził tu, gdy miał pięć, sześć i siedem lat. Od kilku lat musi jednak kopać piłkę na ulicy, bo boisko wygląda jak zaorane pole, a w dzielnicy nie ma żadnego porządnego boiska - słyszymy od pani Marzeny.
Podobnie jak inni mieszkańcy Piasków, miała nadzieję, że rozpoczęty remont oznaczać będzie poprawę warunków dla małych piłkarzy. Wiarę, że coś się szybko zmieni, zaczyna tracić też Medard Jaroch, prezes drużyny piłkarskiej MOKS „Piaski”.
- Prezydent zapewniał nas, że fundusze na boisko znajdą się w 2013 roku, ale dowiedzieliśmy się jakieś dwa tygodnie temu na spotkaniu Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki Urzędu Miasta, że nie zostały one ujęte w planie budżetu miasta na przyszły rok.
Radny SLD Kazimierz Drozd, który przewodniczył tej komisji, uspokaja, że choć obecny - czyli nieuwzględniający inwestycji - projekt budżetu został poparty, nie oznacza to, że remont boiska nie otrzyma dofinansowania.
Znajdą się inne środki?
- Tego typu sprawy nie muszą być zawierane w budżecie miasta i mogą być finansowane z różnych źródeł. Prezydent Sebastian Chmara, który brał udział w obradach, publicznie złożył deklarację, że znajdą się środki na boisko - tłumaczy radny.
Jakie miałyby to być pieniądze i kiedy miałyby się one znaleźć, na razie nie wiadomo. Prezes MOKS „Piaski”, słysząc te zapewnienia, nie wpada więc w euforię.
- Wiceprezydent Chmara mówi, że o nas nie zapomniał i sprawa jest otwarta, co mnie bardzo cieszy. Najważniejszą osobą przy przyznawaniu środków jest jednak prezydent Rafał Bruski i nie wiem, czy będzie on przychylny tym pomysłom - obawia się Medard Jaroch. Dodaje, że piłkarze z Piasków już od kilku lat zmuszeni są tułać się po innych osiedlach, by odbywać treningi.