Do niespotykanego dotąd zajścia podczas sesji bydgoskiej Rady Miasta doszło miesiąc temu. W pewnym momencie obrad i po wymianie zdań z prezydentem miasta Rafałem Bruskim i przewodniczącym Zbigniewem Sobocińskim z PO Dzakanowski wykrzyczał, że dzwoni na policję, bo obaj panowie są pod wpływem alkoholu, potem wybiegł z sali.
Jak zapowiedział, tak zrobił, patrol przyjechał do ratusza po kilkunastu minutach.
Mandatu nie proponowali
Sprawą telefonicznego wezwania patrolu zajął się komisariat policji Bydgoszcz-Błonie. - Policjanci przesłuchali świadków i samego wzywającego patrol, żeby zbadać okoliczności zajścia - mówi podkomisarz Przemysław Słomski z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. Postępowanie już zakończono.
- Skierowano wniosek do sądu o ukaranie osoby, która wykonała wówczas telefon, z artykułu z kodeksu wykroczeń mówiącego o nieuzasadnionym wezwaniu służb - mówi Słomski. - Nie proponowaliśmy w tym przypadku przyjęcia mandatu, ponieważ sprawa nie jest jednoznaczna, a wzywający mandatu i tak by nie przyjął, bo tak zadeklarował podczas składania wyjaśnień. W tej chwili decyzja o ewentualnej winie należy do sądu.
Zobacz:
Pozostałości stawonogów, dżem, który nie jest dżemem. Bulwer...
O powodach nie powie
- Byłem przesłuchiwany w tej sprawie - potwierdza „Expressowi” Bogdan Dzakanowski. - Czekam na wezwanie z sądu, to instytucja niezawisła, która oceni faktycznie okoliczności zajścia. Wezwałem wówczas policję, bo miałem powody, ale nie będę w tej chwili o nich publicznie mówić.
Absolutne zero
Afera miesiąc temu wybuchła podczas dyskusji nad projektem finansowania in vitro z budżetu miasta. Projekt sprawozdawał poseł, jeszcze wówczas Nowoczesnej, Michał Stasiński.
Dzakanowski był przeciwny finansowaniu in vitro z pieniędzy miasta, w dodatku zgłosił kontrprojekt poparty podpisami bydgoszczan. Zaczął zarzucać prezydentowi niekonsekwencję. Uważał, że projekt Stasińskiego nie był obywatelskim, ale partyjnym.
- Z wrodzoną sobie umiejętnością radny Dzakanowski kłamie - stwierdził wówczas Rafał Bruski.
Po telefonie Dzakanowskiego patrol policji z alkotesterem sprawdził przewodniczącego Sobocińskiego oraz Rafała Bruskiego w gabinecie tego ostatniego. Jak mówili wówczas policjanci, wynik to było „absolutne zero” - wynosił 0,00.
Wykluczyli ze spotkań
Po tej akcji Zbigniew Sobociński wykluczył Dzakanowskiego ze spotkań szefów klubów, bo jest on radnym bezpartyjnym.
Art. 66 kodeksu wykroczeń mówi o „złośliwości lub swawoli” osoby, która wywołuje niepotrzebną czynność fałszywym alarmem, informacją lub innym sposobem, czym wprowadza w błąd instytucję użyteczności publicznej albo inny organ ochrony bezpieczeństwa. Grozi za to kara aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1,5 tys. zł plus ew. nawiązka - tysiąc złotych.
Zobacz również:
Protest kobiet na Starym Rynku w Bydgoszczy. Ogólnopolski st...
Polub "Express" na Facebooku
Piękna partnerka Macieja Kota pochwaliła się zdjęciami ze wspólnych wakacji na Fuerteventurze: