Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biurokracja zamiast leczenia dzieci

Redakcja
- Dziecko musi być ubezpieczone przy którymś z rodziców i koniec - te słowa usłyszymy w większości poradni. Ustawa sobie, a życie sobie.

- Dziecko musi być ubezpieczone przy którymś z rodziców i koniec - te słowa usłyszymy w większości poradni. Ustawa sobie, a życie sobie.

Poradnia Wojewódzkiego Szpitala Dziecięcego w Bydgoszczy: - Zawsze trzeba mieć legitymację ubezpieczeniową. Bez ubezpieczenia dziecko nie zostanie przyjęte. A ustawa? Tak to mówią wszyscy... Dziecko musi jednak być ubezpieczone przy jednym z rodziców.<!** reklama>

W przychodni Gryf-Med konsternacja: - Pani doktor mówi, że musi być ubezpieczenie. A nie jest pan zerejestrowany w Rejonowym Urzędzie Pracy? I żona też nie? Niech się pan zarejestruje.

Przychodnia dziecięca przy ul. Gajowej: - Potrzebna będzie książeczka rodzinna albo druk, że dziecko zostało dopisane do jednego z rodziców. Muszą być te dokumenty i koniec. Może ustawa dotyczy zwykłej poradni, bo przychodni specjalistycznej nie.

W NFZ i Ministerstwie Zdrowia dowiedzieliśmy się, że ustawa obowiązuje we wszystkich typach placówek służby zdrowia mających kontrakt z funduszem.

Naszego reportera pouczono również o konieczności okazania dowodu ubezpieczenia w rejestracji poradni dziecięcej Szpitala Uniwersyteckiego nr 1 im. Jurasza, choć dziecko na wizytę zostało zapisane.

- Ubezpieczenie wymagane jest w dniu wizyty, a nie przy rejestracji - mówi Marta Laska, rzeczniczka szpitala. Zapewnia jednak, że nie ma mowy o odmowie przyjęcia dziecka.

Zgodnie z przepisami za dziecko nieubezpieczonych rodziców płaci przychodniom Ministerstwo Zdrowia, a nie Narodowy Fundusz Zdrowia. Pieniądze pochodzą bowiem z innej puli. Ostatecznie jednak w płatnościach i tak pośredniczy fundusz.

- Jeśli rodzice powiedzą nam, że nie mają ubezpieczenia, a potem okaże się, że jednak mieli, tylko zapomnieli dopisać dziecko, to ministerstwo nie chce nam zapłacić i musimy szukać rodzica, żeby to uzupełnił. To nam komplikuje sytuację - dodaje Marta Laska.


Komentarz**

W przychodni boję się jak owca

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/schutta_piotr.jpg" >Ludzie są jak owce, które myślą, że tylko pies obroni je przed wilkiem. Za każdym razem, gdy jestem z dzieckiem w przychodni, boję się jak owca, że coś mnie dopadnie. A to, że skierowanie okaże się nieważne, a to, że pani w rejestracji zapyta mnie o jakiś druczek ubezpieczeniowy, którego na pewno nie będę miał przy sobie.

No i tak się właśnie dzieje. Ile to razy musiałem przepraszać i błagać o litość. Ileż razy musiałem potem z druczkiem w zębach wędrować przed majestat Prześwietnej Rejestracji i pokazywać, że już mam; i pytać, czy już wilka bać się nie muszę.

W jednej z przychodni wyjaśniono mi, że faktycznie z druczkami biegać nie powinienem, bo każde dziecko w Polsce ma prawo do bezpłatnej opieki zdrowotnej i tak czy siak, za każde musi zapłacić państwo polskie. Szkopuł jednak w tym, że relacje wilka z psem są bardzo pogmatwane. Dziecko ubezpieczone - płaci NFZ. Dziecko nieubezpieczone - płaci Ministerstwo Zdrowia. Ale poprzez NFZ. Jeśli ktoś tu coś pomyli, przychodnia ma problem z otrzymaniem pieniędzy za usługę, bo jedni odsyłają ją do drugich.

Jedno jest pewne - system publicznej opieki zdrowotnej w Polsce to jeden wielki zagajnik bez nadzoru. Zwierzęta robią, co chcą, naczelny gajowy udaje, że nie widzi, a na konferencjach prasowych zapewnia, że paśniki są pełne.

Gdyby gajowy przestał ściemniać, zauważyłby, że wszędzie poza zagajnikiem istnieje nowoczesna technologia w postaci elektronicznych czipów zamiast przestarzałych druczków RMUA czy książeczek zdrowia. No tak, ale wówczas połowę obsady leśniczówki, z gajowym na czele, trzeba by odprawić w las.

Piotr Schutta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!