Jarmark i bitwa to największe wydarzenia jakie odbywają się latem w gminie Koronowo. Niestety, pogoda dopisała tylko w sobotę 27 lipca. W niedzielę rycerze do bitwy szykowali się w deszczu. Ostatecznie do starcia nie doszło.
Rzemieślnicy i kupcy rozstawili swoje kramy w pobliżu bazyliki, na terenie dawnych ogrodów cysterskich.
Dawne rzemiosło i zwyczaje
Bardzo bogata była w tym roku oferta rzemiosł dawnych. - Przygotowaliśmy osiem stoisk na 25 jakie mamy w naszej wiosce. Jest zielarka, kowal, garncarz, bednarz, wikliniarki, powroźnik, łyżkarz - wylicza Tomasz Poraziński, z „Wioski ginących zawodów” w Lipkuszu. Dzieci z ciekawością oglądały stoisko dawnej wsi polskiej, gdzie zgromadzono sprzęty używane niegdyś w domu i gospodarstwie. Kto chciał mógł „wyprać” coś na tarze czy pokręcić żarnami, lub podczas warsztatów spróbować samemu złożyć beczkę czy cebrzyk.
- Pokażemy jak palić kawę zbożową, piec podpłomyki – zapowiadał Tomasz Poraziński. Każdy mógł potem skosztować tych specjałów. Także zupy czarownicy, którą ważono w kociołku nad ogniem. - To receptura stara jak świat. Mięso drobiowe, boczek, warzywa, kasza jęczmienna – informowano ciekawskich.
Ale nie tylko zupy z kociołka warto było na jarmarku popróbować. Wzięcie miały tatarskie specjały oferowane w jurcie. Można było skosztować także przysmaków kuchni ormiańskiej. Nie zawiedli też miejscowi wystawcy. Goście imprezy chętnie sięgali po obsypane nagrodami koronowskie lody czy potrawy z gęsiny, w których specjalizuje się Leokadia Wysocka z Mąkowarska.
- Przyjeżdżałam na jarmark przed laty, jak odbywał się w Tuszynach, tu jestem pierwszy raz. Jest super – ocenia pani Leokadia. Już zapowiada, że jej czerninę i pierogi z gęsiną zjemy także w sierpniu w Sicienku, na dożynkach oraz w Strzelcach Dolnych na „Święcie Śliwki”.
Stałymi bywalczyniami jarmarku są gospodynie z Morzewca. W tym roku przywiozły m. in. kiełbasę z dzika. Skąd mięso? - Z Nadleśnictwa Różanna – informują panie: Edyta Jakubowska, Dorota Obłój i Martyna Obłój. Kolejki ustawiały się też po golonkę, schab z warzywami, grochówkę czy przetwory. Na sąsiednim stoisku KGW Stopka - Okole królowały głównie ciasta.
200 rekonstruktorów, w tym konni
Jarmark prowadził Błazen Jajosz, znany popularyzator średniowiecza. - Mam pięć wcieleń – tłumaczył nam, gdy spytaliśmy o nazwisko. W sobotę przedstawiał się jako Bernard Jajemberg, niższego szczebla zakonnik krzyżacki. Z kolei w niedzielę wystąpił w białym płaszczu z czarnym krzyżem jako Brunon von Jajnesztajn.
Na jarmark i inscenizację bitwy zjechało do Koronowa około 200 rekonstruktorów, w tym konni rycerze.
- Jesteśmy z Chorągwi Kasztelana Okolskiego, która wywodzi się z miejscowości Okole, wioski pod Koronowem. W inscenizacjach biorą udział dwa nasze oddziały – lekkozbrojny i ciężkozbrojny. Łatwo nas poznać bo mamy sztandar. Naszym symbolem jest biały wilk na czerwonym tle – informował nas w sobotę, po musztrze lekkiej piechoty Mateusz Nowicki, kasztelan okolski.
To Cię może również zainteresować
Ale rycerze zjechali do Koronowa z rożnych stron, także z Francji i Łotwy. Niestety w niedzielę do bitwy nie doszło.
„Dzisiejsze rekonstrukcje historyczne w tym Inscenizacja bitwy z Krzyżakami pod Koronowem, z powodu warunków atmosferycznych, w trosce o bezpieczeństwo rycerzy, koni i publiczności zostały odwołane” - napisali na facebooku organizatorzy.
Niestety decyzja zapadła późno, gdy wielu miłośników historii było już na miejscu. Pozostało im odwiedzenie jarmarku.
