Coraz bardziej realna staje się perspektywa połączenia wodnym szlakiem Bydgoszczy i Zalewu Koronowskiego. Jedna z pochylni dla jachtów znajdzie się w Smukale.
<!** Image 2 align=right alt="Image 101972" sub="Na pochylni w Smukale, która stanie się częścią nowego szlaku wodnego, wciąż zachowały się tory Fot. Dariusz Bloch">Pomysł na ożywienie żeglugi na Brdzie narodził się trzy lata temu. Urządzenia do transportu łodzi przy elektrowniach wodnych praktycznie istnieją, tylko trzeba je naprawić. Największym problemem miał być niski most na szosie w Samociążku, która dzieli Brdę i Jezioro Białe. - Jednak okazało się, że wystarczy spod niego wygarnąć ziemię, która obsuwała się przez wiele lat - mówi Waldemar Matuszak, który zainteresował swoim pomysłem samorządowców z Bydgoszczy i Koronowa. - To wystarczy, by jachty i małe łodzie się zmieściły. Wkrótce podpiszemy trójstronną umowę z pracownią, która przygotuje projekt. To nie będą duże koszty, więc nie powinno być problemu z ożywieniem tej trasy. Prawdopodobny termin jej uruchomienia to 2010 rok, chociaż staramy się zrobić wszystko, by szlak zaczął funkcjonować w najbliższym sezonie - dodaje Waldemar Matuszak.
Optymistą jest też wiceprezydent Bydgoszczy Maciej Grześkowiak. - Nie wiemy, ile kosztować będzie odnowienie pochylni. Dlatego projekt ma uwzględniać również kosztorys. Jednak z ich zdobyciem nie powinno być problemów. Gdy poznamy dokładne wyliczenia, zdecydujemy się o jakie fundusze walczyć. W naszym budżecie też jesteśmy gotowi zarezerwować pewną pulę. Może nie wszystkich zadowala tempo prac nad tym projektem, ale małymi krokami zbliżamy się do celu.
<!** reklama>Pochylnie dla jachtów, oprócz Samociążka, powstaną też w Tryszczynie i Smukale. Ta ostatnia jest w najlepszym stanie, zachowały się nawet tory, wózki, liny i maszynownia, która kiedyś umożliwiała transportowanie tratw.
- To bardzo dobry pomysł - ocenia pani Barbara. - Latem brałam udział w spływie kajakiem z Zamrzenicy do Bydgoszczy. Rzeka od Samociążka cały czas wije się głęboką doliną. Jedynie przed elektrownią w Tryszczynie i Smukale staje się szeroka. Piaszczyste skarpy w Janowie i Smukale przypominają prawdziwe plaże. Jeśli szlak byłby dostępny dla żeglarzy, na pewno byliby nim zachwyceni - ocenia bydgoszczanka. Wielu bydgoskich wodniaków mogłoby też zaoszczędzić. Dziś za transport łodzi do Pieczysk płacą około 300 złotych. Tymczasem skorzystanie z jednej pochylni na przykład na Mazurach to wydatek rzędu 20 złotych.
