https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Biała świnia i czarna małpa

Katarzyna Pietraszak
Nie jesteśmy rasistami. Ale nie jesteśmy też przyjaciółmi czarnoskórych. Nasza ulica potrafi być wredna. „Asfalt”, „brudas”, „czarna krowa” - kto po takich obelgach nadstawi drugi policzek?

Nie jesteśmy rasistami. Ale nie jesteśmy też przyjaciółmi czarnoskórych. Nasza ulica potrafi być wredna. „Asfalt”, „brudas”, „czarna krowa” - kto po takich obelgach nadstawi drugi policzek?

<!** Image 2 align=right alt="Image 102192" sub="Ernest Essuman Mensah mówi, że dziś spotyka go w Polsce więcej dobrego niż złego. Mieszka w Polsce od ponad 30 lat. Tu ma żonę i dwóch synów. Mimo, że nie jest Amerykaninem, gratulowano mu zwycięstwa Baracka Obamy. Ucieszył się, że wygrał ciemnoskóry demokrata. / Fot. Dariusz Bloch">Ernest Essuman Mensah pochodzi z Ghany. Pamięta dokładnie, kiedy ostatni raz musiał się bić z powodu koloru swojej skóry. Był dzień nauczyciela, popołudnie, 1994 rok. Wracał z lekcji. Przed nim jego uczniowie - licealiści szlifujący angielski. Nagle wyrósł przed nimi umięśniony chłopak. Rzucił obelgami: „brudas”, „czarnuch”, „asfalt powinien leżeć na ziemi”. Nauczyciel udawał, że nie słyszy.

Ludzie są różni...

Nie wytrzymał, gdy chłopak podobnymi epitetami obraził jego matkę. Powiedział wtedy grzecznie, że przecież tamten nie wie, jakim ona jest człowiekiem. Chłopak nie przestawał. Mensah odłożył torbę i kwiaty, które dostał od uczniów. Zaczęła sie bójka. Licealiści uciekli (nauczyciel nie ma do nich żalu). Kierowcy zatrzymywali samochody i obserwowali to zajście. Śledzili je zza szyb goście z Mc’Donalds’a. Po bójce chłopak odgrażał się: „Wejdźmy w jakąś bramę, to obedrę cię z twojej brudnej skóry”.

<!** reklama>- Szczęśliwie dziś spotyka mnie więcej dobrego niż złego - mówi Ernest Essuman Mensah. Kilka lat temu, gdy studiował architekturę w Gdańsku, wychodząc z akademika czuł niepokój, bo może ktoś uderzy, będzie chciał się bić... - Może teraz coś się zmieniło? - zastanawia się wykładowca. - Z powodu wieku i moich siwych włosów? A może w końcu ludzie zauważyli, że jestem porządnym człowiekiem.

<!** Image 4 align=left alt="Image 102192" sub="Ulotka „Małego Gościa Niedzielnego” - czarnoskóre dziecko żałuje, że „modlitwa nie rozjaśnia także skóry”. Wydawnictwo skrytykowano za propagowanie postaw rasistowskich. ">Ernest Essuman Mensah ma 51 lat. Od 20 lat, z przerwą, uczy angielskiego w I Liceum Ogólnokształcącym w Bydgoszczy. Ma żonę i dwóch synów.

Zdarza mu się jeszcze czasami usłyszeć coś obraźliwego. Niedawno na szkolnym korytarzu usłyszał za sobą „nigga” (znaczy czarnuch).

- Gdybym nawet wiedział, kto to powiedział, to co miałbym zrobić? Było mi przykro, jak zawsze w takich sytuacjach. Ludzie są różni - Mensah zawsze w ten sposób tłumaczy sobie przejawy nietolerancji. Według niego, w Polsce nie ma rasizmu. - Co prawda ludzie nie patrzą na nas przyjaźnie, ale też nie tak wrogo jak kiedyś.

Ostatnio Mensaha mile zaskoczyło to, że złożono mu gratulacje w związku z wyborem czarnoskórego Baracka Obamy na prezydenta USA. Słyszał wypowiedź premiera Włoch Silvio Berlusconiego, który o nowo wybranym prezydencie USA powiedział: „młody, przystojny, opalony”. Widział w telewizji niefortunną ulotkę z „Małego Gościa Niedzielnego”, w której czarnoskóre dziecko żałuje, że „modlitwa nie rozjaśnia także skóry”. Słyszał też „grzmiącego” z sejmowej mównicy posła PiS Artura Górskiego, którego zdaniem Obama to „czarny mesjasz” i „wyznawca „czarnej teologii wyzwolenia” a jego rządy spowodują „koniec cywilizacji białego człowieka”. No cóż, ludzie są różni.

Eliza nie wyobraża sobie, aby jakiś polityk z USA mógł bezkarnie wypowiadać się w ten sposób: - W Stanach byłby spalony jako polityk - mówi. - Tam rzucenie słowa Murzyn jest karalne.

Eliza Ndoloka, bydgoszczanka, od pięciu lat jest wdową po angolskim polityku. Ma pięcioro dzieci- mulatów, najmłodsze ma 12 lat, najstarsze - 24. Rodzeństwo nie daje się namówić na zdjęcie. Dlaczego?!

<!** Image 3 align=right alt="Image 102192" sub="Wiersz J. Tuwima z „Elementarza”
M. Falskiego - lekcja tolerancji dla wielu pokoleń małych Polaków. Pierwsze wydanie „Elementarza” ukazało się w 1910 r. Dziś w księgarniach można kupić podręcznik ze zmianami wprowadzonymi w 1974 r. / Fot. Dariusz Bloch">- W Polsce czarnoskóre dzieci, zwłaszcza malutkie, są niemal hołubione. Bo takie fajne, czarne, z kręconymi włosami. Gdy stają się dorosłe, już nie są dla innych takie fajne - wyjaśnia nam pani Eliza. Mówi, że jej męża traktowano w Polsce jak Marsjanina. Kiedyś w Warszawie podeszła do niego starsza pani, pośliniła palec, żeby sprawdzać, czy „kolor ze skóry zejdzie”. Ludzie, nie pytając o zgodę, dotykali jego włosów - oglądali go jakby naprawdę był z innej planety.

Ulica potrafi być wredna. Dwunastoletnia dziewczynka, córka znajomej pani Elizy, wracała z treningu z koleżankami, tak jak i ona mulatkami. „O, czarne krowy idą” - krzyknął z rusztowania jeden z robotników.

Ndoloka zna 7 języków, jest tłumaczem przysięgłym. Wielokrotnie była w USA oraz w ojczyźnie męża. Tam też spotykała się z różnymi przejawami nietolerancji. W Rwandzie stała na przystanku. Podeszła do niej młoda Angolka. Z uśmiechem przywitała w miejscowym dialekcie : „Dzień dobry. Jak się masz biała świnio?”. - Sądziła, że nie będę rozumiała, co do mnie mówi - wspomina pani Eliza, która wtedy odpowiedziała: „Dzień dobry, dziękuję. Mam się dobrze, czarna małpo”. Obserwujący tę sytuację starszy pan przeprosił za rodaczkę, której nie znał, ale widzocznie poczuł się odpowiedzialny za jej zachowanie.

Wszyscy za jednego

Po aferze, jaka wybuchła przed rokiem w Polsce za sprawą Simona Mola, nosiciela HIV, który zarażał Polki, przez kraj przelały się manifestacje narodowców. Nieśli jego kukły. Żądali ekstradycji takich ludzi. Odium spadło na wszystkich czarnoskórych w Polsce. Podobnie było i wtedy, gdy w październiku Kameruńczyk zmarł na AIDS.

Odczuł to Jakub, syn Ernesta i jego żony Alicji, bardzo lubianej przez uczniów nauczycielki przyrody i geografii w jednej z bydgoskich podstawówek. Chłopak studiuje ekonomię w Poznaniu. Niedawno odwiedził rodzinne strony - Bydgoszcz i Białe Błota, gdzie od dziecka wychowywał się i uczył. W gronie przyjaciół spędzał wieczór w śródmiejskiej knajpce. Podeszły do niego znajome przyjaciela z liceum. Wyciągnął rękę na powitanie. Nie odwzajemniły tego gestu. Później powiedziały, że bały się zarazić, jakby 21-letni Kuba nie był Kubą, lecz chorym na AIDS Kameruńczykiem.

- Dlaczego ludzie w ten sposób się zachowują? Skąd to się bierze? - zastanawia się Jakub. Wiele razy odczuł, czym jest rasizm. Raz przed stadionem Zawiszy zatrzymał go skinhead, mówiąc: „Nie wchodzisz, bo ja siedzę w tym sektorze”. Kuba bardzo chciał pojechać do stolicy na mecz Legii Warszawa z Lechem Poznań - nie zdecydował się, bo wiedział, czym to dla niego mogłoby sie skończyć (bynajmniej nie dlatego, że studiuje w mieście rywalizującego z Legią Lecha). Kiedyś w autobusie na stopę stanął mu jakiś facet. Odsunął ją. Tamten jeszcze raz to zrobił. Gdy Jakub usiadł, tamten zaczął mu „skracać” włosy zapalniczką.

- Prości ludzie okazują swoją niechęć do nas właśnie w ten sposób, wykształceni w inny - mówi Jakub.

„Murzyn na wiceprezesa?”

Jesteśmy rasistami wyrafinowanymi. Praktykujemy rasizm nie przyznając się do niego. W taki sposób, aby nie szkodzić bezpośrednio człowiekowi, wobec którego ma to miejsce. Pozwalamy „czarnemu” na wiele rzeczy, ale do pewnego momentu, bo „asfalt powinien leżeć na swoim miejscu”. Tak też twierdzi znany ekonomista, Richard Mbewe, Zambijczyk od lat mieszkający w Polsce. Jakiś czas temu w prasie ukazało się ogłoszenie. Spółka giełdowa szukała specjalisty na stanowisko wiceprezesa zarządu do spraw ekspansji zagranicznej. Kandydatura Mbewe okazała się najlepsza, ale tej pracy nie dostał, bo co ludzie powiedzą? „Murzyn na wiceprezesa?”

- Nie miałabym nic przeciwko takiej kandydaturze, a nawet czarnoskóremu startującemu na prezydenta RP - Małgorzata Ossendowska jest dyrektorką anglojęzycznego przedszkola, w którym uczą się dzieci innych narodowości, a także niepełnosprawne. Dla przedszkolaków kolor skóry nie jest żadną barierą - bawią się wspólnie. Gorzej z postawami dorosłych. Dyrektorka przypomina sobie wysoko postawioną urzędniczkę oświaty, która na wieść o tym, że do przedszkola przyjęto mocno upośledzonego chłopca, zabrała z niego swoją pociechę, bo: „z głupim jej dziecko nie będzie się wychowywało”.

- Dlatego też jestem przekonana, że gdybym w naszym kraju postawiła na czarnego prezydenta, ludzie traktowaliby mnie jak kogoś gorszego - mówi Ossendowska.

- Z czym Polakom kojarzy się Afryka? Z głodującymi dziećmi i ciemnoskórymi tańczącymi w bambusowych spódniczkach. Tak właśnie pokazywany jest ten kontynent - uważa Eliza Ndoloka. - A ten wizerunek nie ma nic wspólnego z prawdą.

Wykształceni ludzie bardzo się dziwią, gdy dowiadują się od pani Elizy, że w Angoli mieszkała w wieżowcu, a nie w chacie, że już w latach 70. stosowano tam przekaz satelitarny, podczas gdy u nas przodowały zwykłe anteny.

- Wiele uprzedzeń moich rodaków jest konsekwencją niewiedzy o Afryce i tamtejszej cywilizacji - uważa pani Eliza. Dlatego też wspólnie z innymi rodzinami afrykańsko-polskimi (tylko w Kujawsko-Pomorskiem jest ich kilkadziesiąt) zakłada stowarzyszenie, które pomoże zintegrować to środowisko, a także zmienić wizerunek „głodnego Afrykańczyka” prezentowany w mediach. I żeby ulica w końcu dostrzegła, że czarnoskórzy to normalni, zwykli ludzie.

Opinia

Paweł z Bydgoszczy, pseudonim Samotny Wilk, nacjonalista:

„Nie jestem uprzedzony do czarnoskórych i nie mam nic przeciwko nim, bo nacjonalizm nie ma nic wspólnego z rasizmem. Ale nie zgadzam się na to, aby czarnoskórzy cudzoziemcy i w ogóle cudzoziemcy osiedlali się w Polsce. Z wielu powodów.

Każda osoba innej narodowości przywozi do Polski nowe trendy, religie, nową kulturę, co powoduje konflikty z Polakami.

Dużo złych rzeczy dzieje się za sprawą czarnoskórych. Przykładem może być, m.in., historia Simona Mola zarażającego wirusem HIV polskie kobiety.

Niepojęte dla mnie jest to, że czarnoskóry należy do narodowej reprezentacji. Co człowiek, który nie zna hymnu polskiego, a nawet dwóch zdań po polsku, ma wspólnego z białym orłem na piersi? I jest to prawda, nie rasizm.

Niedopuszczalne jest dla mnie też to, że media apelują o pomoc dla głodujących na przykład z Afryki. Nie jesteśmy przecież bogatym krajem. A jeśli mamy jakieś fundusze, to dajmy je polskim biednym dzieciom, na przykład na żywienie i wyposażenie tornistrów szkolnych. Za nienaturalne uważam też wiązanie się białych kobiet z czarnoskórymi.

Potępiam skrajne ataki na czarnoskórych, które są przejawami zwykłego chuligaństwa, także ze strony czarnoskórych.

Jesteśmy od wieków krajem białej rasy. A czarnoskórych zapraszajmy, ale tylko na wycieczki, aby poznali naszą wspaniałą ojczyznę.

Opinia

<!** Image 5 align=right alt="Image 102192" >Dr Michał Cichoracki, socjolog, Uniwersytet Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy:

„Widziałem ulotkę z „Małego Gościa Niedzielnego” i rysunek ciemnoskórego dziecka żałującego, że modlitwa nie wybiela skóry. Zaskakujące dla mnie było to, że pomyślano o kategoriach rasowych w odniesieniu do religii, która z założenia powinna być ponad takimi kategoriami.

Czy to był już rasizm? Taka postawa nie musi być wyraźna. Rasistami nie są tylko ci, którzy mówią o swoich rasistowskich poglądach, bardzo często są one zakorzenione w podświadomości. Rasizm zakłada świadomą nienawiść do przedstawicieli jakiejś narodowości, a nawet posuwa się do tworzenia sytuacji konfliktowych. Wydaje mi się, że wszystkie uprzedzenia biorą się z niewiedzy. Dlaczego np. nie mamy zaufania do ludzi? Może dlatego, że ich nie znamy. To też jest strach i nieufność przed czymś, co niezrozumiałe, niepasujące do naszych kategorii. Mamy taką nieufność, ponieważ nie jesteśmy wychowani w tradycji różnorodności kulturowej i narodowej. Nie jesteśmy społeczeństwem takim jak to w USA, które jest zbitkiem różnych kultur i narodów.

Spirala nienawiści i oskarżeń bierze się stąd, że nienawidzimy kogoś, nie mamy do niego zaufania, bo go nie znamy, nie spotykamy się z nim. To nie jest rasizm, to pewna forma nietolerancji wynikająca nie tylko z niezrozumienia innych, ale też z braku chęci zrozumienia. U nas mówi się np. o Arabach, że są Arabusami, że śmierdzą, a jest to kultura, która ma wielkie dokonania. Pamiętajmy o tym, że jednym z warunków postępu cywilizacyjnego i społecznego jest również różnorodność kulturowa. Ona też, wbrew pozorom, przekłada się na wyniki ekonomiczne.

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

R
RODZIC
Jako rodzic ucznia I LO nie mam nic do Pana Ernesta, jednak prosiłbym żeby w końcu zaczął czegoś uczyć na swoich lekcjach. Brak ocen przez cały semestr a potem królik wyjęty z kapelusza.
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski