Witając czarnoskórego misjonarza na pielgrzymce w Częstochowie, o. Tadeusz Rydzyk powiedział: „Kochani, jeszcze Murzyn, gdzieś ty się nie mył. Chodź tu bracie. On się nie mył wcale. Zobaczcie!”.
<!** Image 2 align=right alt="Image 125913" sub="Doktor Elżbieta Kostowska-Watanabe ubolewa, że w Polsce nie przestrzega sie poprawności politycznej Fot. Jacek Smarz">Pielgrzymom ten niewczesny dowcip się podobał i nagrodzili o. Rydzyka brawami. Obecny na pielgrzymce na Jasnej Górze Jarosław Kaczyński, prezes PiS, nie zareagował. Oburzenia nie krył jednak Brian Scott, polski dziennikarz urodzony w Gujanie. Słowem „Murzyn” nie poczuł się urażony, ale słowa o tym, że misjonarz był nieumyty go obraziły. - Nie czuję się nieumyty - powiedział Brian Scott w TVN24. - To bardzo głupie żarty. On jest duchownym. Nie wyobrażam sobie papieża, który mówi do kardynała z Nigerii, swojej prawej ręki, w ten sposób. Albo, że jak przyjedzie do nas Barack Obama, to powitamy go w ten sposób. O. Rydzyk to Kurski albo Palikot Kościoła.
Ja rozumiem, że to był pewien dowcip, w moim przekonaniu mało smaczny i kompletnie niepasujący do obecnych trendów - stwierdził w tej samej stacji Bronisław Komorowski, marszałek Sejmu z PO. - Wydaje mi się to grubą niezręcznością, choć pewnie podyktowaną chęcią dosyć rubasznego dowcipu.
Politycy PiS zainteresowani utrzymaniem przychylności Radia Maryja, są dla o. Rydzyka bardzo wyrozumiali. - Takie specyficzne, ludyczne poczucie humoru - uznał Jacek Kurski, europoseł z PiS. Posłanka Beata Kempa dowodziła, że duchowny takich słów w ogóle nie użył. Natomiast dzień później Arkadiusz Mularczyk bronił redemptorysty w Radiu Zet podczas rozmowy z Moniką Olejnik: - To nie jest wypowiedź rasistowska, ale żart. Wszyscy w szkole uczyliśmy się bajki o Murzynku Bambo.
<!** reklama>Doktor Elżbieta Kostowska-Watanabe krytycznie odebrała wypowiedź ojca Rydzyka:
Jak Pani odebrała słowa ojca Tadeusza Rydzyka na Jasnej Górze o nieumytym Murzynie?
To była skandaliczna wypowiedź. Gdzie indziej, zwłaszcza w krajach „starej” Unii, takie sformułowania nie są akceptowane. Patrząc przez pryzmat moich wieloletnich doświadczeń japońskich, mogę powiedzieć, że żaden Japończyk publicznie nigdy tak by nie powiedział. W Japonii kiedyś było sporo podobnych przypadków, ale politycy tracili wtedy swoje stanowiska.
Pod koniec ubiegłego roku Artur Górski powiedział w Sejmie, że wybór Baracka Obamy na prezydenta USA będzie oznaczał „kres cywilizacji białego człowieka”. Komisja etyki potraktowała go łagodnie...
Czyli nic wielkiego się nie stało. Pamiętam jednak jak kiedyś któryś z polskich wiceministrów zdrowia został odwołany za stwierdzenie, że homoseksualizm jest chorobą (rząd Jana Krzysztofa Bieleckiego – przyp. red.). Tak więc były już u nas ekipy polityczne, które zwracały uwagę na takie sprawy. Teraz jest inaczej.
Czy jest u nas przyzwolenie społeczne na takie zachowania?
Moim zdaniem, nie ma na nie przyzwolenia elit intelektualnych. Natomiast jest przyzwolenie elit politycznych, ponieważ to się prawdopodobnie wpisuje w szersze zjawisko ogólnego spsienia dyskursu politycznego.
Czy ten „żart” ojca Rydzyka jest przejawem rasizmu?
Tak. Ten misjonarz jest przecież człowiekiem, nie jest więc ładne takie komentowanie jego wyglądu, które w sposób pejoratywny podkreśla jego „inność“ i „obcość“. Nie powinno się podkreślać koloru skóry innego człowieka, kształtu oczu, koloru włosów, jeśli wynikają one z przynależności etnicznej
Określenie „Murzyn” jest obraźliwe?
Bardzo długo funkcjonowało ono u nas jako określenie czyjejś przynależności do grupy etnicznej lub mówiąc szerzej grupy rasowej. Później zostało zmienione na czarnoskórego, ale powiedzenie Murzyn nadal jest używane, a do niedawna znajdowało się nawet w elementarzu.
Czy z przejawami rasizmu można skutecznie walczyć?
Można, ale przykład powinien iść z góry, a więc m.in. od polityków. Po drugie, widzę tutaj rolę szkoły, ale obecnie za mało uwagi zwraca się na to w programach nauczania. Polacy nie są uczeni poprawności politycznej i pod tym względem jesteśmy daleko w tyle za krajami zachodnimi. A przecież poprawność polityczna, często w Polsce wyśmiewana, powoduje, że nasze kontakty z ludźmi przybierają bardziej przyjazną formę.