Nie chcą nikogo udawać i tworzyć bluesa o czarnoskórych niewolnikach, pracujących na plantacjach bawełny w delcie Missisipi.
<!** Image 2 align=right alt="Image 104270" >Wszystkie drogi poszukujących korzeni bluesa wiodą do XIX-wiecznej Alabamy, Georgii i Luizjany. Tam murzyńska skarga na los po raz pierwszy zyskała formę bluesowej pieśni, by z czasem stać się sposobem na komentowanie życia we wszystkich jego przejawach. Ze wsi blues wyruszył do miasta, od czarnoskórych przejęli go biali i powędrował daleko poza Stany Zjednoczone. W podróży blues ukształtował się na nowo. Odmieniony i bogatszy, ale ciągle brzmiący „na bluesową nutę”, trafił w końcu do Polski. Również na Pomorze i Kujawy.
Cudze chwalicie...
Jest wśród bluesowych grup z regionu zespół Szulerzy, który liczy dopiero siedem lat, ale od początku był inny niż wszystkie. - Kiedy w 2001 r. po raz pierwszy stanęli na scenie i zaśpiewali bluesa po polsku, wywołali prawdziwy szok! - przyznaje menedżer Szulerów, Zbigniew Szulkowski. Mało, że śpiewali w ojczystym języku, to żadne tam standardy, tylko swoje kompozycje, opowiadające o naszych tu, własnych sprawach.- Szulerzy nie chcieli bowiem nikogo udawać i od początku mieli ideę grania bluesa wzbogaconego słowiańską nutą - dodaje, argumentując, że dzięki poruszaniu się wśród znanych wszystkim problemów „tu i teraz” łatwiej trafić do słuchacza i dać mu to, czego on oczekuje. Te oczekiwania musiały być jednak różne w różnych miejscach, dość powiedzieć, że grupa wywodząca się z Inowrocławia nigdy nie zagrała tam koncertu! W przeciwieństwie do Bydgoszczy, gdzie zapraszana jest bardzo często. Pewnie dlatego Szulerzy uważają się za bydgoską grupę. A swoją drogą to symptomatyczne, że zespół, który postawił na swoją, bardzo autorską odmianę bluesa, nie znalazł uznania we własnym gnieździe.
<!** reklama>W rodzinnym kręgu
Szulerzy mogli jednak liczyć na uznanie innych słuchaczy, jak również krytyków muzycznych. Choćby z racji wspomnianego pójścia własną drogą z zainteresowaniem przyjęto ich debiutancką płytę z 2003 r. „Bez ciebie”. Tam po raz pierwszy trzykrotnie pojawiło się nazwisko Szulkowski. Marcin to lider i gitarzysta, kompozytor większości repertuaru Szulerów, a siedzący za perkusją Miłosz, to jego młodszy brat. Pozostaje jeszcze „nadworny tekściarz” - Zbigniew Szulkowski, jak się okazuje, ojciec obu muzyków. To nie oni jednak wciągnęli tatę na bluesową orbitę, raczej odwrotnie. - Myślę, że z czasem zaraziłem synów miłością do bluesa - wyjawia senior i opowiada jak podsuwał chłopakom płyty, które nie zawsze wzbudzały ich zachwyt. Skoro jednak dzisiaj pracują w różnych zawodach, ale każdą wolną chwilę poświęcają bluesowi, co owocuje płytą nagraną z Michałem Kielakiem „Tribute to Ryszard Skiba Skibiński” i z Jaromirem Drażewskim „Gra w piki daje wyniki” - muszą znajdować w tym szczególną satysfakcję. I niewczesna wydaje się być ojcowska przestroga: Nie graj bluesa, bo na tym nie zarobisz!
Weekend z Beethovenem
Trzy lata temu Szulerzy wydali płytę „Pilnuj się!”, po której rozpisywano się o świetnym dialogu harmonijki z gitarą i nietuzinkowym głosie wokalistki. Tymczasem skład zespołu się zmienił, a bracia Szulkowscy wraz z Małgorzatą Kaczmarek (śpiew) i Dominikiem Abłamowiczem (harmonijka), wsparci dodatkowo przez Bartka (instrumenty klawiszowe) i Henryka (akordeon) Szopińskich nagrali nowy album „Koniec tygodnia”.
- Jest bardziej rock`n`rollowy niż poprzedni - zapewnia Zbigniew Szulkowski, którego teksty opowiadają o dotykającej nas rzeczywistości... Mamy tu więc piosenkę „Wyścig szczurów, życie mija”, a „Irlandia - wyspa cudów” jest o tym, jak emigracja zarobkowa niszczy związki.
Obok tematów publicystycznych, pojawią się - jak w życiu - i małe radości, żeby zacytować bezpretensjonalną strofkę: „W sobotę rano mam dziwny sen/ śni mi się Ludwig van Beethoven/ i mówi do mnie - hej, pora wstać/ubieraj się, będziemy bluesa grać!” I choć będzie to blues zakorzeniony w tradycji, publiczność na koncercie promocyjnym w „Węgliszku” dosięgnie ładunek energetyczny zespołu, czerpany współcześnie. Można to, przewrotnie, nazwać prawdą Szulerów.
Gdzie kiedy?
Koncert zespołu Szulerzy promujący album „Koniec tygodnia” odbędzie się 13 grudnia o godz. 20.00 w „Węgliszku”.