Te wybory przejdą do historii, po raz pierwszy prezydentem USA został czarnoskóry polityk. Wygrana Baracka Obamy była zdecydowana i jego przeciwnik bezdyskusyjnie uznał sondażowe wyniki.
<!** Image 3 alt="Image 100862" sub="Przy wyjątkowo wysokiej frekwencji Amerykanie wybrali we wtorek Demokratę Baracka Obamę na urząd prezydenta">Obama sytuację miał ułatwioną, bo Amerykanie bardzo negatywnie ocenili osiem lat rządów jego poprzednika, republikanina George’a Busha. Dlatego zagłosowali na kandydata demokratów a nie republikanów. Dali Obamie kredyt zaufania, by przeprowadził zmiany w kraju. Najważniejsze zadania, jakie stoją przed 44 prezydentem USA to, m.in., ratowanie gospodarki, czy zmiana systemu opieki zdrowotnej, który jest niedostępny dla milionów Amerykanów.
Obama wsłuchany
- Będę wsłuchiwał się w głosy wszystkich: białych i czarnych, młodych i starych, bogatych i biednych, heteroseksualistów i homoseksualistów, demokratów i republikanów - powiedział Barack Obama po ogłoszeniu wyników.
<!** reklama>Amerykanie wybór czarnoskórego polityka przyjęli z entuzjazmem. W świecie opinie są podzielone, czy Obama kreowany w czasie kampanii wyborczej na „mesjasza Ameryki” przyczyni się do poprawy sytuacji na naszym globie. Sceptyczni są szczególnie ekonomiści. Według Alfreda Adamca z Noble Banku, Europa, na razie nie powinna liczyć na to, że znajdzie w nim partnera do rozmów o światowym ładzie gospodarczym. Obama skupi się na USA.
- Dziś inwestorzy będą już działać w nowej rzeczywistości. Niepewność co do wyboru Amerykanów, została ostatecznie rozwiana. Nie musi to wcale oznaczać kolejnego tygodnia wzrostów na giełdach - mówi Krzysztof Barembruch, analityk z A-Z Finanse.
Według amerykanisty Grzegorza Kostrzewy-Zorbasa, nowy prezydent USA nie przywiązuje wielkiej wagi do Europy. W swoim programie wyborczym nie miał rozdziału jej poświęconego, znalazły się za to Azja, Ameryka Łacińska i Afryka. Natomiast inny specjalista od USA, prof. Krzysztof Michałek uważa, że wybór Obamy to przełom w stosunkach społecznych w Ameryce. Wśród wyborców, którzy go poparli, byli biali, głosy samych czarnoskórych obywateli mogły nie wystarczyć.
Lud przemówił
- Kończymy długą podróż. Lud przemówił wyraźnie - stwierdził John McCain, kontrkandydat Obamy w wyścigu do fotela prezydenckiego.
McCain porażkę przyjął z klasą. Zadzwonił do rywala z gratulacjami i także złożył kondolencje z powodu śmierci babci.
Jeszcze przed głosowaniem w USA pojawiły się głosy, że jeżeli zostanie wybrany Obama, jego prezydentura zakończy się tragicznie. Groźba może być realna. Kilkanaście dni temu policja zatrzymała dwóch młodych ludzi, którzy planowali na niego zamach.
Wybory okazały się historyczne nie tylko ze względu na osobę nowego prezydenta. Niektóre stany, popierające cztery lata temu republikanów, zagłosowały na demokratę. Iowa, Nowy Meksyk, Ohio, Wirginia, Nevada, Floryda i Kolorado przyczyniły się do zwycięstwa Obamy. Dzięki temu demokraci zwiększyli liczbę swoich przedstawicieli w Izbie Reprezentantów i Senacie, gdzie teraz mają jeszcze większą przewagę niż w poprzednich latach.
Moim zdaniem
Rachunek dla Obamy
Jeszcze nie tak dawno na snucie bajań o miażdżącym sukcesie czarnoskórego kandydata na prezydenta USA mogli sobie pozwolić tylko hollywoodzcy scenarzyści. I to najlepiej ci od science-fiction. A jednak stało się - tyle że teraz dla Baracka Obamy zaczynają się gigantyczne schody. Kryzys, wojny i rozbujane nadzieje. Na razie krótki bilans starcia gigantów.
Kto wygrał?
- przede wszystkim Barack Obama - swoją wizją zaraził wołającą o zmiany Amerykę
- mniejszości - kandydat Mulat pokazał, że można wszystko, nie tylko w dydaktycznych czytankach
- wszechświatowa lewica - jeśli Obama poradzi sobie z kryzysem, lewica wszystkich krajów dostanie impuls, jakiego nie miała od lat
- Zachodnia Europa - USA będzie inaczej dogadywać się z partnerami. Szampany strzelały głównie w Niemczech i Francji.
- Ameryka walcząca z kryzysem - cała władza w rękach demokratów pozwoli działać na całego. Tylko czy plan wypali?
- wizerunek USA - zniknie gęba gburowatego osiłka, rozstawiającego świat po kątach. Nawet jeśli realna polityka nie zmieni się aż tak bardzo.
Kto przegrał?
- George W. Bush - na zawsze pozostanie grabarzem republikanów, bo to jego prezydentura doprowadziła do klęski
- John McCain - od dawna wiadomo było, że wiekowy bohater wojenny prowadzi mission impossible. A takie misje wygrywa się tylko w Hollywood
- republikańskie pomysły na świat - od podatkowych po wojskowe. Jeśli to, co Obama deklarował, nie jest tylko wyborczym dęciem, to czekają nas spore zmiany.
- paradoksalnie Hillary Clinton - przy takiej zapaści prawicy i tęsknocie za zmianami mielibyśmy pierwszą kobietę, a nie pierwszego Afroamerykanina na prezydenckim stołku. Była tuż-tuż.
Pozostają pytania. O to, jak twardzi będą teraz Amerykanie w relacjach z Rosją, o stosunek do Polski, o skuteczność ratowania gospodarki. Za cztery lata Obama dostanie rachunek.
Mariusz Załuski