Radni powiatowi podejrzewają, że podczas przekształcania przychodni przy ulicy Kazimierza Wielkiego w Nakle doszło do nieprawidłowości. W aferę wmieszana jest przewodnicząca rady.
<!** Image 2 align=right alt="Image 129902" sub="Przewodnicząca Rady Powiatu, Małgorzata Waleryś-Masiak, zapowiada, że wszystkie wątpliwości zostaną rozwiane przez komisję rewizyjną, która zbierze się w tym tygodniu
/ Fot. Paweł Wiśniewski">28 marca zeszłego roku udziały w powstającej spółce pracowniczej wykupił mąż Małgorzaty Waleryś-Masiak. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, w ciągu 30 dni powinna o tym fakcie poinformować wojewodę. Niestety, nie zrobiła tego. Poza tym, w oświadczeniu majątkowym za miniony rok przewodnicząca również nie ujawniła swoich udziałów.
- To niejedyne zastrzeżenie, jakie dotyczy tej sprawy. Mąż Małgorzaty Waleryś-Masiak zakupił udziały spółki pracowniczej, łamiąc przy tym prawo - informuje Antoni Zbylut, radny powiatowy z klubu Lewica i Demokraci.
Wszystkie samodzielne publiczne zakłady opieki zdrowotnej w naszym regionie miały być przekształcone w spółki pracownicze. Od 2001 roku powstawały one, między innymi, w Barcinie, Kcyni i właśnie w Nakle. Wszędzie tam w skład spółki wchodzili pracownicy, czyli lekarze.
<!** reklama>- W Nakle umowę z Narodowym Funduszem Zdrowia podpisał Medicus. Udziałowcem został mąż przewodniczącej Rady Powiatu, który nie był pracownikiem tej spółki, więc pojawił się w niej bezprawnie - twierdzi Antoni Zbylut.
Sprawą zainteresował się też Andrzej Kinderman, przewodniczący Platformy Obywatelskiej w powiecie nakielskim, który zażądał ujawnienia dokumentacji spółki pracowniczej.
- Przewodnicząca Rady Powiatu czerpała z tego korzyści i ukrywała ten fakt w oświadczeniu majątkowym - powiedział Andrzej Kinderman.
W trakcie wyjaśniania sprawy zebrała się komisja rewizyjna spółki. W tym samym czasie mąż Małgorzaty Waleryś-Masiak miał sprzedać swoje udziały. Nadal jednak widnieje on w Krajowym Rejestrze Sądowym jako współudziałowiec.
- Nie wiemy, czy sprzedał udziały, czy nie. Komisja nie ma prawa wglądu do dokumentacji spółki, więc postanowiono, że sprawa zostanie oddana do prokuratury - powiedział Antoni Zbylut.
Na pierwszym posiedzeniu komisji rewizyjnej jednogłośnie przyjęto, że to właśnie prokuratura musi wyjaśnić całą sytuację. Jednak drugie posiedzenie uchyliło postanowienia pierwszego zebrania.
- Ale ta sprawa musi być wyjaśniona. Widać, że osoby w nią zamieszane obawiają się tego, że całe zamieszanie może skończyć się w prokuraturze - dodaje Antoni Zbylut
Co na to Małgorzata Waleryś-Masiak?
- Sprawę wyjaśni komisja rewizyjna, która zbierze się w tym tygodniu - mówi przewodnicząca Rady Powiatu.
Samorządowcy zapowiedzieli już, że zajmą się tą kwestią podczas najbliższej sesji Rady Powiatu.
4Komentuj: www.express.bydgoski.pl/naklo