- Prawa właścicieli nieruchomości w Polsce są „szanowane” podobnie jak miało to miejsce za Stalina – mówią przedstawiciele stowarzyszeń właścicieli nieruchomości.
- Właściciele mieli nadzieję, że w XXI wieku już nic im nie zagrozi, a tymczasem prawo zmienia się wciąż na gorsze. Apelowaliśmy do posłów, aby uwzględnili w ustawie zdanie Polskiej Unii Właścicieli Nieruchomości, ale nie zostało to wzięte pod uwagę - mówi Janusz Nowak, sekretarz tej organizacji. - Można wywłaszczyć kogoś z kawałka działki, która jest niezbędna dla inwestora. I nikt nie przejmuje się tym, że reszta terenu, na przykład w sąsiedztwie autostrady, gwałtownie traci na wartości. Kto by chciał stawiać dom przy autostradzie? Nawet pieniądze, które dostają właściciele nieruchomości, nie mają nic wspólnego z ceną rynkową. Niby ustalają ją biegli sądowi, ale gdyby przejmowaną ziemię wystawić do normalnej sprzedaży, dostałoby się dwa razy więcej.
<!** reklama left>Ostatnio ofertę nie do odrzucenia dostała od Miejskich Wodociągów i Kanalizacji pewna bydgoszczanka. - Twierdzi, że chcą przez jej teren przeciągnąć wielką rurę i zabezpieczyć pas ziemi na wypadek, gdyby uległa kiedyś awarii. Proponują śmieszne pieniądze i grożą, że skorzystają z możliwości, jakie daje specustawa.
Właściciele mają już dość takiego traktowania. - Zadbamy o jej prawa - zapewnia Janusz Nowak. - Niech MWiK wydzierżawi tę ziemię i płaci co miesiąc.
Każdemu, kto spotyka się z podobnym problemem, radzi:
- Najważniejsze to nie zwlekać z szukaniem pomocy, bo przekroczenie terminów pozbawia nas szans w walce o swoje. Jest droga odwoławcza od każdego postanowienia. Jeśli zajdzie taka potrzeba, można apelować do trybunału w Strasburgu. Było wiele wypadków, kiedy okazywało się, że państwo polskie przegrywało ze swoimi obywatelami.