System gospodarowania odpadami komunalnymi w Polsce od lat jest punktem spornym w wielu gminach. Odzwierciedlają to skargi, które skargi, które napływały do rzecznika praw obywatelskich. Powszechna jest w nich frustracja związana z brakiem proporcjonalności między wysokością opłat a faktyczną ilością wytwarzanych odpadów.
System nie zadziałał
Choć ustawa reformująca system została wprowadzona w 2011 roku, niewiele dotąd zmieniło się na lepsze. Reforma opłat miała na celu przekazanie gminom organizacji odbioru odpadów komunalnych od mieszkańców. Z pism, które wpływają do rzecznika wynika, że gminy nie do końca zapanowały nad tym problemem, stosując często naliczenia mające się nijak do faktycznie wytwarzanych odpadów.
Pewne korekty wprowadzono w nowelizacji w 2021 roku, w której zezwolono gminom weryfikować informacje z deklaracji z wykorzystanie różnych źródeł informacji będących w ich posiadaniu. Wprowadzono również maksymalną wysokość opłaty na podstawie metody „od zużytej wody" w wysokości 7,8 proc. dochodu rozporządzalnego na 1 osobę ogółem za gospodarstwo domowe.
Przepisy podwyższyły wówczas maksymalną stawkę opłaty za odpady komunalne dla nieruchomości niezamieszkałych - 1,3 proc. dochodu rozporządzalnego na 1 osobę ogółem za worek 120-litrowy. Miało to pomóc w rozłożeniu kosztów systemu pomiędzy nieruchomości zamieszkałe i niezamieszkałe.
Trybunał swoje, gminy swoje
W sprawie zajmował już stanowisko Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Stanowisko sędziów jest jasne - nakładane opłaty nie mogą prowadzić do nieproporcjonalnego obciążenia niektórych uczestników systemu. Niestety, orzeczenia orzeczeniami, a życie gminne toczy się na własnych prawach. Dotknięte tym problemem są na przykład osoby prowadzące jednoosobowe gospodarstwa domowe, płacąc takie same opłaty co wieloosobowe rodziny, mimo oczywistych różnic w ilości wytwarzanych odpadów.
Metoda uzależniona od ilości zużytej wody, choć teoretycznie wydaje się sprawiedliwsza, w przypadku domów wieloreodzinnych nie sprawdza się. Gdy zużycie wody jest ustalane zbiorczo dla całej nieruchomości, właściciele lokali mogą być narażeni na nadmierną wysokość opłat,
Płacić musi zanieczyszczający
Sygnały docierające do RPO są jedynie wierzchołkiem góry lodowej, dlatego zdaniem rzecznika, lata sporów i kontrowersji powinny prowadzić do podjęcia dyskusji o niezbędnych korektach. Rzecznik zwrócił się do minister ds. środowiska o zajęcie stanowisko w tej sprawie, apelując, że konieczne jest realne wprowadzenie w życie zasady, że"zanieczyszczający płaci".
