https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bez nazwiska nie ma kasy

rmf.fm, sier, wap
Dzięki tym ludziom udało się szybko ustalić sprawców kradzieży napisu „Arbeit macht frei” z byłego obozu zagłady Auschwitz. W wypłaceniu obiecanych pieniędzy mogą przeszkodzić procedury?

Dzięki tym ludziom udało się szybko ustalić sprawców kradzieży napisu „Arbeit macht frei” z byłego obozu zagłady Auschwitz. W wypłaceniu obiecanych pieniędzy mogą przeszkodzić procedury?

<!** Image 2 align=right alt="Image 142301" sub="Niewykluczone, że oryginalny napis „Arbeit macht frei” trafi do muzeum
na stałe, a nad bramą zastąpi go kopia Fot. Wikipedia/ Logaritmo">Nagrodę ufundowały małopolska policja, prywatna firma i minister kultury - razem 115 tysięcy złotych. Kwota miała być podzielona na pół.

Najpierw dane

Problem powstał, gdy okazało się, że Ministerstwo Kultury, które ufundowało zdecydowaną część pieniędzy - bo 100 tysięcy złotych - aby je wypłacić, musi mieć dane osób, którym ta kwota się należy - podaje radio RMF FM.

Informatorzy jednak nie chcą ujawniać swoich danych osobowych urzędnikom ministerstwa, a anonimowość była jednym z warunków przekazania informacji policjantom. Jak w takiej sytuacji wypłacić należność?

<!** reklama>- Chcemy, żeby te pieniądze wpłynęły do nas i tylko policja będzie wiedziała, kto otrzyma tę nagrodę - powiedział radiu komendant główny policji, Andrzej Matejuk.

Prawnicy sprawdzają

Na razie jednak nie można przeprowadzić tej operacji, gdyż możliwość takiego przekierowania pieniędzy sprawdzana jest pod względem prawnym - informuje RMF FM. Istnieje zatem możliwość, że informatorzy nie dostaną obiecanych pieniędzy bez ujawnienia urzędnikom swoich nazwisk. Komendant główny jest jednak dobrej myśli. - Postaramy się to zrealizować jak najszybciej - zapewnia.

<!** Image 3 align=right alt="Image 142301" sub="Jeden z zatrzymanych mieszkańców naszego województwa, który brał udział w kradzieży Fot. Policja">Napis „Arbeit macht frei” znad bramy do obozu Auschwitz został skradziony w nocy z 17 na 18 grudnia 2009. Policjanci odnaleźli go dwa dni później w Czernikowie koło Torunia.

- Najpierw nie chciałam wierzyć, że to ktoś stąd, ale chyba wszystko na to wskazuje. Widać idiotów nigdzie nie brakuje. To wielki wstyd dla naszej miejscowości - mówili nam wówczas mieszkańcy, z którymi rozmawialiśmy. Policja zatrzymała pięciu mężczyzn, podejrzewanych o udział w tej bulwersującej kradzieży - mieszkańców województwa kujawsko-pomorskiego. Po kilku dniach przedstawiono im zarzuty.

Chciał sławy i pieniędzy

Szwedzkie media w ostatnich dniach opublikowały nazwisko i zdjęcie mężczyzny, który miał zlecić kradzież napisu „Arbeit macht frei” z Muzeum Auschwitz-Birkenau. To były neonazista Anders Hoegstroem. Mężczyzna jest dobrze znany w Szwecji, gdyż w latach 90. kierował główną neonazistowską partią w tym kraju - Frontem Narodowosocjalistycznym. Wcześniej przestępca twierdził, że pieniądze ze sprzedaży tablicy miały być wykorzystane do przeprowadzenia ataku terrorystycznego na szwedzki parlament. Kilka dni temu jego pełnomocnik poinformował jednak, że wątek organizacji terrorystycznych, które miały stać za kradzieżą, to blef, a Hoegstroem „chciał sprzedać wywiady i stać się sławny”.(rmf.fm, sier, wap)

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski