https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Będzie krótko, sztywno i oficjalnie

Krzysztof Błażejewski
Uroczystości rocznicowe od lat są do siebie bliźniaczo podobne. Przemówienia oficjeli, hymn państwowy i złożenie wieńców pod pomnikiem lub tablicą.

Uroczystości rocznicowe od lat są do siebie bliźniaczo podobne. Przemówienia oficjeli, hymn państwowy i złożenie wieńców pod pomnikiem lub tablicą.

<!** Image 2 align=right alt="Image 133389" sub="Pamiątkowa tablica na fordońskim kościele pod wezwaniem Świętego Mikołaja. To przed nią w piątek, 2 października, odbędzie się uroczystość Fot. Tadeusz Pawłowski">Czasem pojawia się dodatkowy akcent w postaci wojskowej orkiestry lub salw honorowych. Po 1989 roku doszła do tego jeszcze obowiązkowa msza święta.

Dopiero w ostatnich latach obchody zaczęto urozmaicać inscenizacjami. Od samego początku powodowały one zdecydowany wzrost zainteresowania, niekiedy stając się najważniejszym magnesem przyciagającym publiczność. Z drugiej strony budziły nie tylko różnorodne oceny, ale i kontrowersje.

Mniej więcej rok temu Czesław Rzadkosz, fordoniak od urodzenia, znany działacz niepodległościowy i społeczny, członek Miejskiego Komitetu Ochrony Pamięci w Bydgoszczy, rozpoczął starania o zorganizowanie uroczystości w 70. rocznicę tragicznych wydarzeń na Rynku w starym Fordonie, kiedy w publicznej egzekucji hitlerowcy rozstrzelali osiem osób, w tym Wacława Wawrzyniaka, burmistrza samodzielnego wówczas miasta, i dwóch księży.

W grudniu 2008 roku uroczystość wpisana została do harmonogramu przedsięwzięć miejskich i wojskowych z udziałem bydgoskiego garnizonu na kolejny rok.

- Podczas organizacyjnego spotkania na plebanii parafii pw. św. Mikołaja padł pomysł urozmaicenia uroczystości inscenizacją - wspomina Czesław Rzadkosz. - Spodobał się. O konkretach nie było jednak mowy. Po kolejnych spotkaniach, między innymi w Pomorskim Muzeum Wojskowym, przy którym działają grupy specjalizujące się w rekonstrukcjach, najbliżej byłem akceptacji sceny, w której symbolicznie zaprezentowano by postaci aresztowanych. Przyszłe ofiary mogłyby zostać wyprowadzone w niewidoczne miejsce. Stamtąd powinno wyjść osiem osób - tyle, ile zostało rozstrzelanych - w białych komżach i ze świecami. Następnie weszłyby one do kościoła.

<!** reklama>Ostateczna forma obchodów oraz scenariusz inscenizacji miały zostać ustalone w porozumieniu z kierownictwem Miejskiego Komitetu Ochrony Pamięci we wrześniu. Do tego jednak już nie doszło.

- Jeszcze w sierpniu zadzwoniła do mnie dziennikarka z „Gazety Wyborczej” - mówi Czesław Rzadkosz. - Pytała o szczegóły obchodów. Wyjaśniłem, że nie zostały jeszcze ustalone. Następnego dnia z największym zdumieniem przeczytałem w gazecie, że chciałem odtworzyć publicznie scenę egzekucji! Po strzałach ofiary miały kłaść się pokotem pod murem kościoła. Zostałem przedstawiony niczym krwawy sadysta. Próba sprostowania niczego nie dała. Co gorsze, nie tylko przypisano mi fałszywe intencje, ale i cytowano szereg komentarzy, odnoszących się do czegoś, co nie miało wcale miejsca.

Wieść o Rzadkoszu, co to chciał ponownie rozstrzeliwać fordoniaków, szeroko rozeszła się po mieście.

- Z udziału w uroczystościach chciało się nawet wycofać dowództwo komendy garnizonu. Nie było innego wyjścia, zrezygnowaliśmy z jakichkolwiek dodatkowych elementów oprawy - mówi sekretarz Miejskiego Komitetu Ochrony Pamięci, Wojciech Sobolewski.

- Fama była tak silna, że długo musiałem przekonywać wojsko, by jednak zechciało wziąć udział w uroczystości - dodaje Rzadkosz. - Powiedziałem sobie wówczas: „Nigdy więcej nie rób niczego dla innych”. Bardzo to przeżyłem. Potem, w pierwszych dniach września, w różnych miejscowościach w regionie podczas rekonstrukcji wydarzeń sprzed 70 lat, na przykład w Mogilnie, pokazywano publiczne egzekucje w symboliczny sposób, z szacunkiem zarówno dla ofiar, jak i obserwatorów. I nikt z tego powodu jakoś nie ucierpiał, nikt nie protestował...

Kuriozalny wydaje się jednak finał całej sprawy. Oto na kilka dni przed rocznicą grupa osób reprezentujących Fundację „Wiatrak” i Radę Osiedla Stary Fordon zaproponowała... inscenizację okolicznościową, rozsyłając informacje o tym do mediów. Na fordońskim Rynku w trakcie uroczystości miały zostać ustawione symboliczne sylwetki ofiar, które w określonym momencie miały spłonąć!

- Nie będzie zgody na inscenizację - stanowczo mówi Wojciech Sobolewski. - Na Rynku mogą zostać ustawione symboliczne sylwetki ofiar, ale w odpowiedniej odległości od miejsca głównych obchodów.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski