https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Będą korekty w składzie?

Tadeusz Nadolski
W drugiej kwarcie niedzielnego meczu z Polonią 2011 Dorian Szyttenholm nie trafił siedmiu rzutów wolnych z rzędu.

W drugiej kwarcie niedzielnego meczu z Polonią 2011 Dorian Szyttenholm nie trafił siedmiu rzutów wolnych z rzędu.

<!** Image 2 alt="Image 160795" sub="Igor Trela (z lewej) i Radosław Plebanek (z piłką) w tym sezonie mają olbrzymie problemy ze skutecznym wykonywaniem rzutów wolnych Fot. Dariusz Bloch">Po 20 minutach gry KPSW Astoria prowadziła w Warszawie 46:38. Gdyby nasz skrzydłowy umieścił 5-6-krotnie piłkę w koszu ta różnica sięgnęłaby już kilkunastu punktów. Mecz mógłby zostać wygrany, a skończyło się - jak wiadomo - 82:76 dla gospodarzy. Nie chodzi tu oczywiście o obciążanie Doriana Szytteholma winą za porażkę w stolicy, a jedynie o zilustrowanie fatalnej postawy bydgoskich zawodników na linii rzutów wolnych. Bo ten problem dotyczy wszystkich - może jedynie poza Arturem Gliszczyńskim i Mateuszem Bierwagenem.

KPSW Astoria od początku rywalizacji na zapleczu ekstraklasy nie odniosła jeszcze zwycięstwa. Ale aż w pięciu na dziewięć spotkań uległa rywalom różnicą mniejszą niż 10 punktów. We wszystkich (poza pojedynkiem ze Startem Lublin) podopieczni Jarosława Zawadki byli gorsi od przeciwników w skuteczności rzutów wolnych.

<!** reklama>Porównajmy może te dane: ze Zniczem Pruszków (62:69) 3/10 (30 proc) - 21/27 (77 proc.), ze wspomnianym Startem (66:67) 9/18 (50 proc.) - 14/28 (50 proc.), z SKK Siedlce (59:60) 11/21 (52 proc.) - 17:31 (54 proc.), ze Spójnią Stargard Szczeciński (59:67) 9/16 (56 proc.) - 10/15 (66 proc.), z Polonią 2011 Warszawa (76:82) 17/33 (51 proc.) - 19/28 (67 proc.).

Wniosek, jaki nasuwa się z tych liczb, jest oczywisty. Gdyby koszykarze „Asty” trafiali - tak jak to jest przyjęte - około 70 procent rzutów, wszystkie lub niemal wszystkie te mecze mogliby rozstrzygnąć na swoją korzyść.

Od inauguracji rozgrywek bydgoszczanie z 202 prób tylko 106 zakończyli powodzeniem (52,5 proc.). A jak to wygląda w najlepszej i w jednej z najsłabszych ekip w I lidze? Lider - AZS Politechnika Warszawska - osiągnął wskaźnik 63,4 proc. (156/246), a 15. Polonia 2011 - 60,6 proc. (106/175).

Na wynik zespołu składają się indywidualne rezultaty poszczególnych graczy. Te w większości przypadków przyprawiają o zawrót głowy: Igor Trela 5/19 (26 proc.), Adam Szopiński 2/7 (28 proc.), Radosław Plebanek 11/25 (44 proc.), Łukasz Paul 12/26 (46 proc.), Dorian Szyttenholm 20/42 (47 proc.). Wyróżnić można jedynie Artura Gliszczyńskiego (23/28 - 82 proc.) i Mateusza Bierwagena (12/19 - 63 proc.). To wszystko nie ma racjonalnego uzasadnienia. W poprzednim sezonie w II lidze KPSW Astoria - grając tylko w nieco innym składzie - zanotowała 71-procentowa skuteczność. Gliszczyński miał aż 92 proc., Szyttenholm 72 proc., Szopiński 75 proc. podobnie jak Plebanek w barwach Harmattana Gniewkowo.

Niezadowolony z postawy koszykarzy jest prezes klubu Jacek Borkowski. I nie chodzi tylko o ten jeden element. - Byłem zdegustowany tym, co zobaczyłem w Warszawie. Zawodnicy zupełnie nie reagują na to, co mówi trener. Nie ukrywam, że w nowym okienku transferowym (1-15.01.) przymierzamy się do korekt w składzie - powiedział.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski