Bajoro zmienić w kąpielisko. Po wielkich wizjach został wielki problem [Minął tydzień]

520 młodym bydgoszczanom i tak nic z tego, że samorząd wybrnął najlepiej jak umiał i że w innych miastach było jeszcze gorzej. Bo ich życie wjechało na tory, po których nie chcieli podróżować. Oczywiście szczytem żenady są wypowiedzi PiS-owskich notabli z Morawieckim - liberalnym - konserwatystą na czele. Czasami mam wrażenie, że gość wymyśla przykłady na poczekaniu. A to pani Halyna z DPS, co pojedzie na pielgrzymkę, bo dobry rząd dał emerytom „13”. A teraz genialny syn znajomego, co się dostał do 25 szkół i teraz 24 miejsca zwolni. W tę samą pogiętą partyjną trąbkę dmucha polityczny strażnik rządu Sasin. I na nic tłumaczenie samorządowców, że system zapisywał tylko do jednej szkoły i dlatego pozwolono na wybór kilkudziesięciu szkół, bo według wyników uczeń spadał na niższy i niższy szczebel, aż gdzieś wystarczyło mu punktów, i że dzięki temu tych, którzy się nie dostali nigdzie, jest tak mało. I że gdyby logikę Morawieckich i Sasinów stosować, to II nabór zmieniłby się w armagedon. Partyjna trąbka musi grać najgłośniej jak się da, fałszuje, ale zagłusza sumienia: Niech idą do branżówek, do bran-żówek...

Znacznie gorzej poszło Bydgoszczy w kategorii zdrowie. Tu nie udało się wymyślić lokalnej metody na ograniczenie skutków braku leków. Oczywiście rządzący w tej sprawie też trzymają się swojej żelaznej logiki, tak jak w przypadku liceów. Statystycznie w Polsce leków jest tyle samo co w ubiegłym roku o tej samej porze, statystycznie wystarczy ich dla potrzebujących Polaków, problemy są przejściowe, a część z nich to wina samych chorych, bo robią zapasy. Tej logiki nie da się zegnać ani na byłe, ani przyszłe upały. Na wysłuchiwanie takich bredni nie zasłużył ani dobry uczeń ze Szczecina, który może być licealistą w Radomiu, ani emeryt mieszkający w Białymstoku, który bez problemu lek może kupić w Ustrzykach Dolnych. Ogromne podziękowania w tym miejscu dla wszystkich farmaceutów. Za cierpliwość dla chorych - czasami nieznośnych, za wiedzę i chęć pomocy w tym niezawinionym przez apteki i chorych bałaganie.

Po wielkich wizjach został wielki problem. Myślę tu o wieżowcu Nordic Astrum. Firmie, która go miała budować, życzę oczywiście wyjścia na prostą (dziś komornik sprzedał teren przy Brdzie), ale czy to oznacza też rozwiązanie problemów bydgoszczan? Tramwaje nie jeżdżą na Babią Wieś już prawie dwa lata? Miasto wyliczało horrendalne już kwoty, które kosztowało organizowanie transportu w tym rejonie. W związku z tym, że nie ma na razie żadnej wiążącej decyzji, która wskazywałaby, że to firma budująca wieżowiec jest winna zdemolowaniu szyn tramwajowych przez osuwiska, to otwarte zostaje pytanie - kto za to zapłaci? Pomysłowi bydgoszczanie proponują, żeby bajoro „Nordic Astrum” zmienić w miejskie kąpielisko. Może będzie taniej, niż budować nowe w okolicach hali Łuczniczka.