https://expressbydgoski.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

Azbest musi wyjechać z miasta

Michał Sitarek
Szkodliwy azbest znika z bydgoskich magistrali wodociągowych i dachów. Najczęściej ląduje na składowisku pod Pruszczem. Rzadziej... w lesie.

Szkodliwy azbest znika z bydgoskich magistrali wodociągowych i dachów. Najczęściej ląduje na składowisku pod Pruszczem. Rzadziej... w lesie.

<!** Image 2 alt="Image 102968" sub="Z wielu dzielnic (zaznaczonych na szaro) do końca listopada przyszłego roku znikną wszystkie azbestowe rury. W całej Bydgoszczy było ich około 100 kilometrów / Infografika: Milena Wojtkowiak
">Najbardziej spektakularne prace prowadzą Miejskie Wodociągi i Kanalizacja. Dwa projekty, z których jeden już się zakończył, obejmują wymianę 100 kilometrów rur azbestowo-cementowych. Eksperci podkreślają, że niebezpieczeństwo dla zdrowia mieszkańców istniało tylko w teorii. - Zagrożenie pojawia się dopiero, gdy cząstki rakotwórczego minerału zaczyna roznosić wiatr. Azbestowe rury były tak naprawdę niebezpieczne tylko dla pracowników wodociągów podczas remontów - tłumaczy zastępca dyrektora Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Bydgoszczy, Grzegorz Boroń.

- Magistrale wymieniamy też z innego powodu - wyjaśnia Magdalena Massel z MWiK. - Rury azbestowo-cementowe bardzo często ulegały awariom. Szczególnie gdy w pobliżu prowadzone były jakiekolwiek prace remontowo-budowlane lub modernizacja ulic. Pierwszy program, obejmujący wymianę 25 kilometrów rur, już się zakończył. Teraz realizujemy drugi, który zakłada zmodernizowanie 75 kilometrów rur. Na razie udało się z tej puli wykonać 20 procent prac. Inwestycja zakończy się w listopadzie przyszłego roku.

<!** reklama>Czy poprawiło to jakość wody, która teraz dociera do mieszkańców? - Raczej nie - mówi radny z komisji gospodarki komunalnej, Stefan Pastuszewski, który miał okazję obserwować pracę wodociogowców z własnego okna. - Wciąż z żoną używamy filtru do wody. Te rury, gdy płynie nimi woda, też nie były zagrożeniem. Ale wymiana wpłynęła na poczucie bezpieczeństwa. Wiem, że prace stwarzały wielu mieszkańcom kłopoty, między innymi z dojazdem, ale generalnie były dobrze zorganizowane.

Azbest znika też z dachów. Niestety, czasami ląduje w lesie. - Ostatnio na taki obrazek natknąłem się w Myślęcinku przy ul. Rekreacyjnej - mówi pan Janusz. - To szczyt chamstwa, by do tego parku wyrzucać rakotwórcze materiały - denerwuje się bydgoszczanin.

Takie incydenty irytują też dyrektora Grzegorza Boronia. - Od kilku lat wspieramy pozbywanie się azbestu. W tym roku rozszerzona, między innymi o wspólnoty mieszkaniowe, została lista podmiotów, które mogą ubiegać się o naszą pomoc. W całości finansujemy transport niebezpiecznego materiału i jego utylizację. Nie ma więc żadnych powodów, by wyrzucać śmieci do lasu. Większość odpadów składowanych jest na zabezpieczonym terenie w Małociechowie koło Pruszcza.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski