Na kolejne trzy lata podpisano umowę w sprawie reklam na bokach autobusów inowrocławskiego PKS. Warto się jednak zastanowić, czy jest sens?
<!** Image 2 alt="Image 164143" sub="Na zdjęciu przesłanym przez ratusz nie można zobaczyć, gdzie jedzie autobus. My mamy inne, na którym cel jest określony Fot. Nadesłana/Jarosław Hejenkowski">Zdrową nowinę mają nieść przez kolejne lata pojazdy wyjeżdżające z bazy na Placu Kasprowicza. Bowiem wciąż niewielu Polaków wie, że w Inowrocławiu jest wielkie inhalatorium i uzdrowisko.
Rysunek tężni oraz hasła w trzech językach zachęcające do odwiedzenia Kujaw mają przyciągnąć do miasta tych turystów, którzy nie otrzymują skierowania na leczenie w NFZ, a chcą odpocząć.
- Liczne miasta w Polsce w ten sposób reklamują się, zachęcając do przyjazdu i odwiedzenia. Docierają do nas pozytywne opinie ze strony mieszkańców innych miast, którzy z zadowoleniem stwierdzają, że widzieli autobus z logo naszego uzdrowiska - chwali podpisaną kilka dni temu z PKS umowę prezydent Ryszard Brejza.
<!** reklama>
Dokument zakłada, że do końca 2013 roku dwadzieścia autobusów Przedsiębiorstwa Komunikacji Samochodowej z Inowrocławia nadal będzie reklamować miasto poza jego granicami.
Ratusz w specjalnym komunikacie temu poświęconym informuje, że pojazdy takie docierają do Warszawy, Poznania, Łodzi, Bydgoszczy oraz Torunia.
<!** Image 3 alt="Image 164143" >Błahostką jest to, że w rozkładzie PKS nie ma żadnego kursu do Poznania. Większym problemem może być fakt, że nie wspomniano o drugiej stronie medalu. Autobusy z Inowrocławia mają dziennie 5 kursów do dużych miast poza naszym województwem, a kilkadziesiąt razy odwiedzają Parchanie, Skulsk, Wilczyn, Gębice, Będzitowo i inne miasteczka oraz wsie.
- Autobusy reklamujące tężnie regularnie jeżdżą do Pakości i Barcina. To zabawne, bo u nas tężni reklamować nie trzeba - śmieje się nasza Czytelniczka z Pakości.
Od kilku lat działania promocyjne Inowrocławia przypominają chaotyczną szamotaninę. Najpierw wykupiono spoty reklamowe, które emitowano w warszawskim metrze, a których, co sprawdzaliśmy, nikt z mieszkańców stolicy nie kojarzy.
- Warszawiacy nie patrzą raczej na monitory w tunelach, ponieważ metro służy im do przemieszczania się i wszędzie się spieszą - mówi Jakub, który od kilku lat mieszka w stolicy i zdążył poznać zwyczaje mieszkańców.
W ubiegłym roku nasze miasto miało pomysł na zachęcanie starszych ludzi do odwiedzania tężni w rytm muzyki hip-hopowej. Na szczęście, nie doszło do realizacji tego zamierzenia.
W tym roku Inowrocław chce wydać na różne działania promocyjne 945 tysięcy złotych.