https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Anioły podniosły nas na duchu

Justyna Król
- Jeśli ma się odpowiednie zdolności manualne i głowę pełną pomysłów, ze szkła, cyny i drutu można stworzyć wszystko - twierdzi Michał Wegner, założyciel pracowni witraży.

- Jeśli ma się odpowiednie zdolności manualne i głowę pełną pomysłów, ze szkła, cyny i drutu można stworzyć wszystko - twierdzi Michał Wegner, założyciel pracowni witraży.

<!** Image 2 align=right alt="Image 40278" sub="Aniołki z pracowni Michała Wegnera znaleźć można w bydgoskich galeriach">Zamiłowanie do sztuki odziedziczył po ojcu, artyście plastyku. Już od dziecka lubił strugać w drewnie, teraz wspaniale rzeźbi. - Są to głównie ptaki - opowiada. Jako pracę dyplomową w szkole drzewnej wykonał gitarę elektryczną. Witraże pojawiły się później. - To żona wpadła na pomysł, by projektować właśnie anioły. Pierwszy, którego wykonałem, został powieszony nad łóżeczkiem naszego synka Nikodema. Poźniej zaczęliśmy je dawać znajomym w prezencie, i tak się zaczęło - mówi. Pomysł załozenia własnej działalności narodził się, gdy przez ponad pół roku był bezrobotny.

- Było nam naprawdę ciężko. Na szczęście, byłem zarejestrowany w Powiatowym Urzędzie Pracy, to właśnie tam dowiedziałem się o możliwości uzyskania dotacji. Trwało to prawie pół roku, jednak udało się. Mój biznesplan bardzo się komisji spodobał. Fakt, że otworzyłem właśnie firmę związaną ze sztuką, dodaje mi skrzydeł. Pracowałem już w różnych miejscach, ale nic nie dawało mi takiej radości. Teraz mogę łączyć pracę z pasją, to naprawdę wspaniałe uczucie - dodaje.

<!** reklama left>W małej pracowni na osiedlu Leśnym powstają różne witrażowe twory. Są owady - komar, chrabąsz czy mucha. W większości jednak miejsce to przepełnione jest aniołkami, o różnych barwach i wielkościach. Każdy trzyma coś w dłoniach - jakiś instrument lub książkę. - Nie ma dwóch identycznych - twierdzi twórca.

- Świadomość, że ci mali, skrzydlaci przyjaciele, znajdą się wkrótce na wielu wigilijnych stołach jest budująca - dodaje.

- Potrafię pracować nawet 13-14 godzin dziennie. Jest to zajęcie wymagające dużej precyzji i cierpliwości, ale też pozwala się wyciszyć. Jeżeli wpadnę na jakiś pomysł, od razu muszę go zrealizować. Zmęczenie schodzi na dalszy plan. W tym roku chcę zacząć robić także lampy. Jedną już zaprojektowałem. Myślę też o artystycznych witrynach mebli kuchennych i przeszkleniach drzwi, a w dalszej przyszłości o biżuterii - twierdzi. Także żona, Angelina Wegner, uwielbia tworzyć. Jej specjalizacja to głównie rysunek i malarstwo. - Z pewnością kiedyś będzie moim współpracownikiem - zdradza Michał.

Kolejnym za kilkanaście lat może stać się mały Nikuś, który podczas uroczystości swych pierwszych urodzin, spośród wielu rzeczy wybrał właśnie pędzel.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski