„Express” pisał o tym od 2006 roku, powołując się na dawne plany Miejskiej Pracowni Urbanistycznej. Dziś już wiadomo, że w budżecie zagwarantowane są pieniądze na nową ulicę. Co więcej, roboty mają ruszyć już za rok.
<!** Image 3 align=none alt="Image 184811" >
**„Od 55 lat mieszkam przy ulicy Pomorskiej, niedaleko Cieszkowskiego. Pamiętam obrazek, gdy moi rodzice spacerowali pod rękę właśnie Cieszkowskiego” - to fragment listu pani Zofii Sosinowskiej do redakcji, który opublikowaliśmy w tekście pt. „Może kiedyś się przebiją” z 11 czerwca 2006 roku. Oto dalszy ciąg: „Pamiętam, że kilkadziesiąt lat temu była mowa o zamknięciu tego odcinka dla ruchu samochodowego i autobusowego. Ciotka mieszkała też przy Pomorskiej, chciała wykupić swoje mieszkanie, ale sąsiedzi stanowczo jej to odradzali, twierdząc, że okoliczne budynki przeznaczone są do rozbiórki. Wtedy nic z tych planów nie wyszło. Projekt zakładał przebicie się do ulicy Gdańskiej. Pojazdy jechałyby z Mazowieckiej prosto, a nie, jak teraz, w prawo”.
<!** reklama>
Rok później pomysł ten chwalił ówczesny dyrektor Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej, Jan Siuda ( „Ludzie listy piszą, a ściany drżą” z 19 czerwca 2007): - Dopiero zbudowanie trasy W-Z odciąży Cieszkowskiego z ruchu autobusowego - twierdzi dyrektor. - „Mały ring”, który powstałby po wyburzeniu dwóch kamienic przy Gdańskiej, tak by zrobić połączenie z Mazowiecką, też usprawniłby komunikację.”
Wyburzyć, zbudować...
Po około sześciu latach temat wrócił i to od razu w postaci zagwarantowanych na ten cel pieniędzy z budżetu miasta! Urząd Miasta już przewiduje, że po wyburzeniu kilku kamienic (zabytkowych, ale nie wpisanych do rejestru zabytków), usunięciu z podwórek szop i drobnych budynków przy ul. Pomorskiej i Gdańskiej, w których teraz działają punkty usługowe, uda się przebić z Pomorskiej do Gdańskiej, jak to zakładały plany urbanistyczne z lat 80. Na drodze budowlańcom stanęłaby jeszcze sala koncertowa Państwowego Zespołu Szkół Muzycznych przy Gdańskiej 71, ale o jej losie nikt jeszcze się nie wypowiedział. Teraz mówi się tylko o tym, że Nowomazowiecka ma przejąć ruch z Cieszkowskiego.
Dla kogo ten deptak?
W środę spotkali się w tej sprawie mieszkańcy ulicy Cieszkowskiego. Zebranie było burzliwe. - Chcielibyśmy najpierw porozmawiać z urzędnikami i poznać szczegóły tej inwestycji - mówił Grzegorz Kaczmarek, szef Stowarzyszenia Miłośników Ulicy Cieszkowskiego. - Wygląda na to, że już jawi się wizja uczynienia z naszej uliczki deptaku, a przecież nie wszyscy z nas byliby z tego zadowoleni - podkreśla przewodniczący. - Przy naszej ulicy działa sporo punktów usługowych, a ich właściciele nie chcą utrudniać zmotoryzowanym klientom życia. Cały czas dążymy do usunięcia ciężkich pojazdów z ulicy oraz do wyremontowania jezdni.
Zebrani na spotkaniu nie chcieliby także być pomijani przy dalszym planowaniu zagospodarowania okolicy. Dlatego też zamierzają, m.in. nawiązać kontakt ze specjalistami, także z dziedziny drogownictwa. - Chcemy się od nich dowiedzieć, czy plany budowy Nowomazowieckiej faktycznie usprawnią ruch w tej części miasta i czy komukolwiek opłaci się wydać pieniądze na ten cel - powiedział „Expressowi” Michał Bogacz, działacz stowarzyszenia.
Pan Antoni Achtel mieszka w stuletnim domku w podwórzu ul. Gdańskiej. Czy jemu ta inwestycja się opłaci? Według planów miasta, (które senior zna tylko z gazet) około 3-4 metrów od jego okien miałaby w przyszłości przebiegać ruchliwa ulica. - Mój prawnik będzie się kontaktować z ratuszem - mówi nam emeryt. - Dostałem już pismo z zarządu dróg, bym nie inwestował w swoją nieruchomość, ale ja pod koniec zeszłego roku zmieniłem okna i założyłem centralne ogrzewanie w lokalu, który do tej pory wynajmowałem. Kosztowało mnie to dużo. Obawiam się, że sytuacja mojej rodziny wcale nie poprawi się w związku z tymi projektami.