Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Amerykański dyrygent podczas pobytu Bydgoszczy szukał polskich korzeni. Co ustalił?

Małgorzata Pieczyńska
Małgorzata Pieczyńska
Prof. Joseph Stuligross (z lewej) z Uniwersytetu w Pittsburghu semestr spędzony w Akademii Muzycznej w Bydgoszczy zalicza do udanych. O to, by czuł się tu jak w domu, zadbał prof. Piotr Salaber, dziekan Wydziału Dyrygentury, Jazzu i Edukacji Muzycznej AM.
Prof. Joseph Stuligross (z lewej) z Uniwersytetu w Pittsburghu semestr spędzony w Akademii Muzycznej w Bydgoszczy zalicza do udanych. O to, by czuł się tu jak w domu, zadbał prof. Piotr Salaber, dziekan Wydziału Dyrygentury, Jazzu i Edukacji Muzycznej AM. Arkadiusz Wojtasiewicz
- To niesamowite. W Bydgoszczy spotkałem się z krewnymi prof. Stefana Stuligrosza, legendy polskiej chóralistyki i odnaleźliśmy wspólnego przodka - mówi prof. Joseph Stuligross z Uniwersytetu w Pittsburghu, wybitny dyrygent, śpiewający też w profesjonalnych chórach w USA, który przez semestr był gościem Akademii Muzycznej w Bydgoszczy.

Zobacz wideo: Budowa nowego kampusu Akademii Muzycznej może się rozpocząć.

od 16 lat

Jesteśmy w gabinecie prof. dr. hab. Piotra Salabera, dziekana Wydziału Dyrygentury, Jazzu i Edukacji Muzycznej Akademii Muzycznej. - To właśnie tu, przy tym stole razem z Elżbietą, bratanicą nieżyjącego już prof. Stefana Stuligrosza i jej mężem Tadeuszem ze Szczecinka, doszliśmy do tego, że mamy wspólnego przodka - mówi prof. Joseph Stuligross. - Skontaktowałem się z nimi przez Facebooka. Okazało się też, że ich wnuk Michał jest obecnie studentem w klasie saksofonu właśnie w Akademii Muzycznej w Bydgoszczy. To spotkanie z Elżbietą i Tadeuszem zaowocowało wyjazdem na festiwal Stuligrosza do Poznania i razem z żoną poznaliśmy pozostałych krewnych. To bardzo muzykalna rodzina. Będziemy utrzymywali kontakt.

W Ameryce nazwisko Stuligross jest dość rzadkie. - W moim kraju dużo ludzi interesuje się genealogią i szukaniem więzi rodzinnych - mówi prof. Stuligross. - Jeszcze przed przyjazdem do Polski mój bratanek pogłębił badania i okazało się, że rozdzielenie rodziny nastąpiło na początku XIX wieku. Pradziadek Johannes Stuligrosz wyjechał z Polski. Doszliśmy do tego, że zmarł w 1824 roku. Znaleźliśmy w internecie świadectwo jego śmierci. Nazwisko było wtedy jeszcze napisane przez “sz” Stuligrosz, a nie Stuligross. W historii rodziny w Polsce też słyszano, że ktoś z przodków wyjechał do Ameryki. W latach 50. XIX wieku rodzina z USA wysyłała nawet paczki do Polski, w tym ręcznie robione mydło.

W Akademii Muzycznej w Bydgoszczy czuł się jak w domu

Jak to się stało, że amerykański profesor przyjechał do Bydgoszczy? - Chciałem rok spędzić na uczelniach w Europie - mówi prof. Joseph Stuligross. - Akademia Muzyczna w Bydgoszczy jest ośrodkiem muzycznym znanym na całym świecie. Nawiązałem kontakt mailowy z prof. Piotrem Salaberem i tak 5 miesięcy temu przyleciałem do Polski. Piotr był bardzo pomocny, pomógł mi i żonie w załatwieniu wizy, odebrał nas z lotniska w Poznaniu, a potem się nami zaopiekował.

Pobyt tak znakomitego gościa dla bydgoskiej uczelni był zaszczytem. - Joe miał propozycje z całego świata, nawet spoza Europy np. z Tajwanu, a wybrał nas. I właśnie w naszej Akademii Muzycznej spędził jeden semestr - podkreśla prof. Piotr Salaber. - Ustaliśmy, że poprowadzi seminarium z amerykańskiego podejścia do nauczania muzyki, wykłady indywidualne z dyrygentury i pracował będzie z naszymi chórami. I wyszło to znakomicie. Wisienką na torcie, spinającą pobyt Joe w Bydgoszczy, był koncert muzyki amerykańskiej, który niedawno odbył się w sali koncertowej przy ul. Staszica. Joe dyrygował naszymi chórami: Wydziałowym i Chórem Kameralnym AM.

Bydgoszcz oczami Amerykanina: - Macie piękne miasto

Prof. Stuligross śpiewa też w profesjonalnych chórach w USA. - Zarówno śpiewanie, jak i dyrygowanie daje mi dużo satysfakcji - mówi. - Śpiewanie uwalnia we mnie mój artystyczny sposób ekspresji, a dyrygowanie fascynuje mnie, bo mogę obserwować, jak rozwijają się muzycy - zaznacza prof. Joseph Stuligross. - Z pracy z bydgoskimi studentami jestem bardzo zadowolony. Na początku byli trochę nieśmiali, ale szybko znaleźliśmy wspólny język, bo muzyka jest uniwersalna. W USA już po 45 min. zajęć studenci zaczynają się wiercić i potrzebują przerwy, a u was pełna koncentracja. Poza tym w Bydgoszczy studenci mają duże możliwości pracy indywidualnej. U nas odbywa się ona głównie w grupach. Są dyskusja i uczenie się od siebie nawzajem.

Jak amerykański gość zapamięta Bydgoszcz? - To piękne miasto. Macie urokliwą starówkę i “Przechodzącego przez rzekę” - mówi prof. Stuligross. - W Bydgoszczy mieszkaliśmy z żoną w samym centrum, 50 m od Brdy. Żona uwielbiała poranne spacery bulwarami nad rzeką. Ludzie są tu przyjaźni.

Prof. Joseph Stuligross skosztował też polskiej kuchni: - Wszystkie wasze zupy są fantastyczne, a szczególnie żurek i zupa rybna. No i te wasze pierogi. W Ameryce też je mamy, ale nie takie jak w Polsce.

Z Bydgoszczy prof. Joseph Stuligross przenosi się do Włoch, gdzie spędzi semestr na uczelni w Trieście. To była jego druga wizyta w Polsce. Pierwszy raz był tu w 1980 r. na tygodniowym pobycie w Warszawie i Krakowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo