Bydgoszcz, Toruń i marszałek województwa nie ustają w wysiłkach, by zainteresować mieszkańców województwa biletem aglomeracyjnym.
- Trudno po miesiącu odnieść wyniki sprzedaży do czegokolwiek. Dopiero z końcem lutego będzie jakiś materiał porównawczy - mówi inż. Marek Ostrowski, zastępca dyrektora ds. handlowych Kujawsko-Pomorskiego Zakładu Przewozów Regionalnych w Bydgoszczy. - Na razie wiemy, że w styczniu sprzedaliśmy około tysiąca jednorazowych biletów. Widać jednak rosnące zainteresowanie biletem aglomeracyjnym, zwłaszcza w jego wersji miesięcznej. Myślę, że wynika to z akcji reklamowej prowadzonej, między innymi, na przystankach autobusowych w obu miastach, ale przede wszystkim jest to efekt spotów w telewizji. Ludzie teraz sami przychodzą i pytają w kasie o ten sposób podróżowania - twierdzi dyrektor.
<!** reklama>Bilet aglomeracyjny ma jednak kilka minusów, które wskazują pasażerowie. Podstawowy polega na tym, że kupując bilet jednorazowy można po wyjściu z pociągu podróżować komunikacją miejską zaledwie godzinę, a kupując bilet okresowy - tylko jedną linią.
- Prawdopodobnie już w przyszłym tygodniu zapadnie decyzja, że bilet aglomeracyjny będzie swego rodzaju sieciówką, która upoważnia do podróżowania wszystkimi autobusami komunikacji miejskiej. Nie będzie już tak, że ktoś wysiada w Bydgoszczy, jedzie jednym autobusem, a jeśli musi się jeszcze raz przesiąść w drodze do celu, wtedy kupuje bilet komunikacji miejskiej.
Ta decyzja powinna zwiększyć zainteresowanie biletem aglomeracyjnym. A to dopiero początek. Trwają zaawansowane rozmowy z Włocławkiem, który również chciałby przyłączyć się do tego pomysłu. Powoli przymierza się do tego również Inowrocław, choć w tym przypadku daleko jeszcze do konkretnych ustaleń.
Ostateczne decyzje zależą od tego... ile urzędy są w stanie do kolei dołożyć. - Nigdzie na świecie koleje regionalne nie są dochodowe. I tak będzie także w wypadku BiT City, która finansowo nie wyjdzie nawet na zero - uważa Marek Ostrowski. - Jej rola nie polega jednak na zarabianiu, przynosi bowiem wiele innych, niekoniecznie finansowych korzyści. To między innymi przeniesienie ruchu drogowego na komunikację zbiorową, a więc mniej samochodów na drogach i, co za tym idzie, ochrona środowiska i mniejsze korki.
Warunkiem powodzenia projektu jest przyspieszenie podróży między miastami. - Trwa zbyt długo i to nasz główny problem. Z Bydgoszczy do Torunia podróż trwa aż godzinę - mówi dyrektor Ostrowski.