Rzadko się słyszy wyznanie: „Praca na tym przejściu, to moje powołanie”. Mówi tak Adam Bagiński, człowiek szczęśliwy, to znaczy szczęśliwa agatka.
„Panie, co tu się działo, jak pana nie było! Jak dobrze, że pan już wrócił” - takim tekstem witali Adama Bagińskiego, po którychś feriach zimowych, mieszkańcy Fordonu, konkretnie osiedla Bajka, jeszcze konkretniej ulicy Andersa i okolic, bo tu - koło wiaduktu - los postawił pana Adama dziesięć lat temu, dokładne 2 listopada 2006 roku.
Pan Adam Bagiński to prawdziwy skarb
Miało być tylko na pół roku, ale zasiedziała się agatka, albo może raczej przyrosła do swojego przejścia. I wcale nie z powodu pieniędzy (podstawa pensji to najniższa krajowa, a dodajmy do tego uciążliwość pracy w plenerze), ale dla dzieci, dla seniorów, dla kierowców (wielu, niestety, ma bardzo ciężką nogę), po prostu dla ludzi. - Tenczłowiek, to skarb, jest bezcenny w tym miejscu - chwalili swoją agatkę Czytelnik w telefonicznej rozmowie z redakcją.
Jedziemy do Fordonu. Skarb ma prawie 60 lat, jest wysportowany. Kiedyś piłkarz: Trampkarze Gwiazda Bydgoszcz, dziś amator - wyczynowiec; dla rozgrzewki potrafi zrobić z 300 pompek. Nie pompki są tu jednak najważniejsze, ale wyjątkowe zaangażowanie w pracę, szczery ujmujący uśmiech i komitywa, w jaką pan Adam wszedł z dzieciakami, z seniorami, ale i z kierowcami. - Wielu kierowców odpowiada na powitanie, na machanie. Motorniczy jeszcze nie wszyscy, ale pracuję nad nimi - śmieje się pan Adam. Po chwili zdecydowanie wkracza na przejście, na widok dwóch dzieciaków. Jedna z dziewczynek wchodzi na jezdnię wcale nie podnosząc głowy znad komórki. Pan Adam reaguje - Na przejściu nie wolno pisać SMS-ów, grać - poucza małą. - Od tego tu jestem. Żeby było bezpiecznie - tłumaczy i wypatruje kolejnych pieszych. Grupka dzieciaków. Ruch stop. Uczniowie roześmiani, witają się z panem agatką, ściskają pięści do żółwika, przebijają piątkę.
Najwięcej pracy jest do godziny 9 i po 15. W okolicy są trzy szkoły i przedszkola. Na przejściu zjawić się więc może nawet ponad sto osób dziennie. Prawie wszyscy znajomi. - Panie Adamie, 8:4 było! - pozdrawia mieszkaniec osiedla. - Dzisiaj to pewnie zimno, co? - uśmiecha się starsza pani. Ludzie dają też czasem coś więcej, niż uśmiech.
Agatka marzy o koksowniku
W mroźne dni potrafią przyjść z herbatą, z kawką, z gorącym rosołem w słoiku. Bo pan agatka stoi pod gołym niebem, za jedyną ochronę mając z cztery warstwy ciepłej odzieży. Przydałaby się chociaż koksownik (panie prezydencie!). To przecież niewielki wydatek. Póki co, wystarczyć muszą pompki, biegi po pobliskich schodach, trucht w miejscu, ogólnie, rodzaj skoczności wrodzonej, ale i zawodowej, nabytej po latach.
A propos zawodu, pan Adam to człowiek z gatunku tych, co to żadnej pracy się nie boją. Pracował w „Jutrzence”, w zakładach meblowych, w przemyśle rolnym, itp. I wiele potrafił znieść. Przerabiał i bezdomność i bezrobocie, rozstanie z rodziną, wreszcie żmudne wychodzenie z nałogu, które udało się wiele lat temu. Dziś mówi o sobie: „człowiek szczęśliwy”. - Praca na tym przejściu jest moim życiowym powołaniem. Wkomponowałem się po dziesięciu latach w krajobraz. Naprawdę nie chcę innej pracy!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Kaźmierska wróci za kraty? Mecenas Kaszewiak mówi, dlaczego tak się nie stanie
- Czyżewska była polską Marilyn Monroe. Dopiero teraz dostała kwiaty na grób
- Co się dzieje z Sylwią Bombą? Drobny szczegół totalnie ją odmienił [ZDJĘCIA]
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"